Współczesna historiografia amerykańska uczyniła z 16. prezydenta Stanów Zjednoczonych nieskazitelnego bojownika o zniesienie niewolnictwa i zachowanie jedności amerykańskiej Unii. W literaturze amerykańskiej tylko Jerzy Waszyngton i Thomas Jefferson są stawiani na równi z Abrahamem Lincolnem. O ich historycznym kulcie świadczą trzy pomniki wybudowane w centrum amerykańskiej stolicy. Naprzeciwko wzgórza kapitolińskiego, na którym ma swoją siedzibę amerykański Kongres, oraz białego obelisku upamiętniającego pierwszego prezydenta Stanów Zjednoczonych, zbudowano na wzór starożytnej greckiej świątyni mauzoleum Abrahama Lincolna. Za 36 kolumnami zewnętrznymi, symbolizującymi liczbę stanów Unii w dniu śmierci tego prezydenta, znajduje się wysoki na 5,8 metra posąg Lincolna dłuta Daniela Chestera Frencha. Zadumany prezydent zasiada na fotelu przypominającym tron gromowładnego Zeusa, a nad jego głową znajduje się napis: „W tej świątyni tak jak w sercach ludzi, dla których ocalił Unię, pamięć o Abrahamie Lincolnie zawsze będzie święta". Warto pamiętać, że ta inskrypcja, podobnie jak całe mauzoleum, powstała dopiero 57 lat po śmierci Abrahama Lincolna, kiedy ostygły spory na temat roli, jaką odegrał ten człowiek w amerykańskiej historii.