Reklama
Rozwiń
Reklama

„Miasto na wzgórzu”. Od Johna Winthropa do Thomasa Jeffersona

Kiedy Thomas Jefferson redagował Deklarację Niepodległości, Ameryka była już krajem o dojrzałych instytucjach i świadomości politycznej kształtowanej przez doświadczenie purytańskich kolonii oraz idee europejskiego oświecenia.

Publikacja: 22.12.2025 21:00

John Winthrop (1588–1649) – prawnik, jedna z najważniejszych postaci w grupie purytańskich założycie

John Winthrop (1588–1649) – prawnik, jedna z najważniejszych postaci w grupie purytańskich założycieli Nowej Anglii

Foto: wikipedia commons

Zanim Ameryka stała się mitem, była przede wszystkim zapachem. Krzysztof Kolumb zanotował, że zbliżając się do nieznanego lądu, czuł woń tak intensywną, jakby cała wyspa oddychała lasem. Ponad 100 lat później pierwsi purytańscy osadnicy opisywali podobne doświadczenie: Ameryka pachniała żywicą i mokradłami, słodkimi łąkami, dzikością, która jednocześnie onieśmielała i przyciągała. Pachniała obietnicą.

Dla ludzi uciekających przed religijnymi i politycznymi napięciami starej Anglii ten zapach był czymś więcej niż zmysłowym doznaniem. Był sygnałem, że tuż przed nimi otwiera się świat zaczynający się od nowa – nieobciążony europejską historią, jakby czekający, by nadać mu formę, porządek i znaczenie.

Czytaj więcej

Masońska Ameryka – prawda czy mit?

John Winthrop i moralne przymierze

Właśnie w takim nastroju – w poczuciu, że świat naprawdę może zacząć się od nowa – ludzie płynący do Massachusetts słuchali słów Johna Winthropa. To podczas rejsu Arbellą wygłosił kazanie, które nadało ich przedsięwzięciu głębszy sens: nie mieli jedynie zakładać kolejnej kolonii, lecz tworzyć wspólnotę opartą na wzajemnym zobowiązaniu. Winthrop, choć wyrósł z purytańskiej tradycji, potrafił przekroczyć jej wąskie ramy. Mówił językiem, który łączył prawo z moralnością, codzienność z ideą – i który z czasem stanie się jednym z fundamentów amerykańskiego myślenia o polityce i społeczeństwie.

Kiedy Winthrop stanął na pokładzie Arbelli, miał świadomość, że uczestniczy w przedsięwzięciu bez precedensu. Powstająca właśnie kolonia Massachusetts Bay była czymś więcej niż kolejną angielską osadą. Jej fundamentem była zorganizowana, dobrze finansowana i świadoma swego celu inicjatywa – Kompania Nowej Anglii, przekształcona w roku 1629 w Kompanię Zatoki Massachusetts. W jej skład wchodzili londyńscy kupcy, prawnicy i kilku ziemian, wszyscy o purytańskich przekonaniach. To oni, rozczarowani sytuacją religijną w Anglii oraz rosnącą kontrolą wyższego duchowieństwa nad purytańskimi wspólnotami, postanowili stworzyć na drugim brzegu Atlantyku społeczeństwo rządzące się biblijnymi zasadami.

Reklama
Reklama

Już rok później 17 statków przewiozło niemal tysiąc osób – całe rodziny, często wraz z pastorami – w największej zorganizowanej migracji Anglików XVII w. Ich ambicją było nie tylko przetrwać, lecz zbudować wspólnotę od początku zaplanowaną: miasta zakładano w sposób uporządkowany, ziemię dzielono według jasnych reguł, a Kościół oraz lokalna władza powstawały równolegle. To właśnie w tym momencie – między poczuciem zagrożenia w starej Anglii a wizją uporządkowanego życia w Nowej – rodził się klimat, w którym słowa Winthropa mogły wybrzmieć jak konstytucja duchowej republiki.

„Miasto na wzgórzu”

Kazanie Winthropa, znane później pod tytułem „A Model of Christian Charity”, nie było tekstem prawa ani oficjalnym manifestem kolonii. Stanowiło raczej moralny drogowskaz, wygłoszony w chwili, gdy przyszli osadnicy znajdowali się wciąż pomiędzy dwoma światami: opuszczaną Anglią i kontynentem, który dopiero mieli zasiedlić. Winthrop nie obiecywał im łatwego życia. Przeciwnie, mówił o odpowiedzialności, wzajemnej trosce i konieczności wyrzeczeń. Fundamentem projektu kolonii miała być miłość praktykowana we wspólnocie, rozumiana nie jako emocja, lecz zobowiązanie. W tym kontekście pojawiła się metafora „miasta na wzgórzu” – wspólnoty widocznej dla świata, której sukces lub porażka będzie świadectwem czegoś więcej niż tylko sprawności organizacyjnej.

Czytaj więcej

Prezydent i niewolnica

W XVII w. była to przede wszystkim wizja teologiczna: lud Boży żyjący zgodnie z biblijnymi zasadami ma dowieść, że możliwe jest społeczeństwo zbudowane na moralnych fundamentach. Z czasem jednak metafora zaczęła żyć własnym życiem. Nie stała się od razu polityczna, jednakże wzmacniała poczucie misji i wyjątkowości, które kolejne pokolenia osadników przenosiły w nowe realia.

W ciągu XVII i XVIII w. język opisu wspólnoty zaczął się zmieniać. Myślenie religijne nie znikło, lecz coraz częściej funkcjonowało obok świeckiej praktyki politycznej. Samorządy miejskie, lokalne zgromadzenia i rozwijające się instytucje kolonialne stawały się miejscem, gdzie rodziły się nawyki samorządności i przekonanie, że obywatel ma wpływ na sprawy publiczne. Do Nowej Anglii napływały idee oświecenia, prawo naturalne, koncepcje umowy społecznej, republikańskie interpretacje historii starożytnej. W nowej rzeczywistości dawne purytańskie schematy myślowe stopniowo otrzymywały świeckie odpowiedniki.

Thomas Jefferson (1743–1824) – trzeci prezydent USA (1801–1809), jeden z autorów Deklaracji Niepodle

Thomas Jefferson (1743–1824) – trzeci prezydent USA (1801–1809), jeden z autorów Deklaracji Niepodległości (1776)

Foto: wikipedia commons

Reklama
Reklama

To właśnie w XVIII w. zaczęło dojrzewać przekonanie, że Amerykanie – choć już niepostrzegani jako „lud Boży” – mają do odegrania szczególną rolę. Ich sukces lub porażka miały stać się sprawdzianem dla idei polityki opartej na wolności, równości i rozumie. W takich warunkach dawny purytański mit stopniowo przekształcił się w świecką ideę republikańską. Teren Nowej Anglii, z jego silną tradycją samorządności i społecznej mobilizacji, tworzył dla tego procesu naturalne zaplecze. Sekularyzacja purytańskiej wizji nie była zniszczeniem mitu, lecz jego adaptacją do nowych warunków – adaptacją, która otworzy drogę do myślenia Jeffersona i jego reinterpretacji amerykańskiej wyjątkowości.

Jefferson i republika jako projekt moralny

Kiedy Thomas Jefferson redagował Deklarację Niepodległości, Ameryka była już krajem o dojrzałych instytucjach, własnym życiu intelektualnym i świadomości politycznej kształtowanej zarówno przez doświadczenie purytańskich kolonii, jak i przez idee europejskiego oświecenia. Jefferson nie posługiwał się językiem teologicznym, lecz układ jego argumentów przypominał dawny schemat przymierza – wspólnota powołana do istnienia staje wobec pewnych zasad i odpowiada za ich realizację. „Wszyscy ludzie zostali stworzeni równymi” – to zdanie niesie w sobie zarówno oświeceniowe przekonanie o naturalnych prawach człowieka, jak i echo dawnych religijnych kategorii równości wobec Boga.

Jefferson tworzył wizję republiki nie jako konstrukcję techniczną, ale jako projekt moralny. Dawne „miasto na wzgórzu” zmieniło swój charakter: przestało być wspólnotą religijną, a stało się przykładem politycznym. Amerykańska wolność miała dowieść, że rząd oparty na zgodzie obywateli i prawie naturalnym może zapewnić stabilność, porządek i dobro wspólne. W ten sposób idealizm oświecenia połączył się z mitami purytańskich początków – i ta synteza ukształtowała sposób, w jaki Amerykanie myśleli o sobie i swojej roli w świecie.

250 lat później

Historia amerykańskiej wyjątkowości często przedstawiana bywa jako opowieść o przełomach, lecz znacznie trafniej jest opisywać ją jako historię głębokiej ciągłości. Od Święta Dziękczynienia i mitu przetrwania, przez wizję Winthropa, po Deklarację Niepodległości widać ten sam rdzeń: przekonanie, że wspólnota polityczna musi opierać się na wartościach wykraczających poza bieżące interesy. W 2026 r. minie 250 lat od ogłoszenia Deklaracji – dokumentu, który połączył purytański etos moralny z oświeceniową filozofią wolności i na trwałe ukształtował amerykańską wyobraźnię polityczną.

Czytaj więcej

Kto finansował rewolucję amerykańską

Temu pomysłowi poświęcona będzie organizowana przez Instytut Historii i Polemologii Akademii Sztuki Wojennej Międzynarodowa Konferencja Naukowa „Dziedzictwo Deklaracji Niepodległości w perspektywie 250 lat”, która odbędzie się w Warszawie w dniach 13–14 maja 2026 r. Spotkanie badaczy z Polski i zagranicy stanie się okazją, by spojrzeć na Deklarację nie tylko jako akt prawny, lecz także efekt długiego procesu kulturowego, którego początki sięgają purytańskich kolonii Nowej Anglii.

Reklama
Reklama

Amerykańska tożsamość od początku kształtowała się na styku mitu i racjonalizmu. Dlatego jej rocznice są zarówno momentem wspominania przeszłości, jak i okazją do refleksji, czy idee ukształtowane w XVII i XVIII w. nadal wpływają na wyobraźnię polityczną współczesnego świata. W tym sensie Winthrop i Jefferson wciąż prowadzą ze sobą dialog.

Autorka jest doktorem nauk humanistycznych w zakresie historii, specjalizuje się w historii nowożytnej XVI–XVIII wieku ze szczególnym uwzględnieniem dziejów Ameryki kolonialnej i pierwszych lat tworzenia Stanów Zjednoczonych. Obecnie związana zawodowo z Instytutem Historii i Polemologii Akademii Sztuki Wojennej w Warszawie.

Historia świata
Santiago, miasto św. Jakuba
Historia świata
Kod Estery i tajemnica Purim
Historia świata
Wschód Ziemi i cena podboju kosmosu
Historia świata
Planeta Syberia według Jacka Pałkiewicza
Historia świata
Czy nawoływanie do jedności prawosławia służy Moskwie?
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama