Podczas gdy rozmawiamy o wydarzeniach sprzed kilkudziesięciu lat, za wschodnią granicą Polski trwa pełnoskalowa wojna. Pojawił się też tzw. plan pokojowy – nie przybliżył nas do zakończenia konfliktu, a okazał się wykładnią rosyjskiego interesu.
Kiedy rozpoczęłam pracę nad książką „Wakacje w Trzeciej Rzeszy. Narodziny faszyzmu oczami zwykłych ludzi” (wydana w 2017 – red.) nie przyszło mi do głowy, że echem powrócą lata 30. Jesteśmy świadkami kryzysu demokracji i rozwoju dyktatur. Nie spodziewałam się, że problem będzie dotyczyć na przykład Stanów Zjednoczonych. Przy czym historia się nie powtarza. Natomiast podobieństwa istnieją i są alarmujące.
Będzie nadużyciem, jeśli stwierdzę, że istnieją podobieństwa pomiędzy III Rzeszą a putinowską Rosją?
Myślę, że obywatele Rosji mają jednak lepszy dostęp do informacji, niż mieszkańcy III Rzeszy po dojściu Hitlera do władzy w 1933 r. Szukając podobieństw pomiędzy jednym a drugim systemem, zwróciłabym uwagę na inne zjawisko: myślę o źródłach poparcia dla obu systemów.
Po 1918 r. Niemcy utracili dumę. Większość Niemców nie była przygotowana na to, co się wydarzyło w następstwie I wojny światowej: niedawno co zjednoczone państwo, które aspirowało do bycia imperium, stało się pariasem i znalazło się w opłakanym stanie. Niemcy uważali, że nie są winni bardziej od innych, a walka była honorowa. Hitler przywrócił im poczucie godności. Nie chcę przez to powiedzieć, że to samo wydarzyło się w Rosji, ale Putin był wściekły z powodu rozpadu Związku Sowieckiego. Wręcz – jako agenta KGB – osobiście go to dotknęło. Ponadto opowiada Rosjanom, że ich państwo jest otoczone wrogami, w tym NATO. To paranoja, którą podsyca.
Z książki „Wakacje w III Rzeszy” szczególnie zapamiętałam historię brytyjskiego dziennikarza „Morning Post”. Kiedy w 1934 r. Peter Matthews odwiedził Dachau, jego 18-letni asystent Derek Hill zanotował, że miejsce to przypomina właściwie Cambridge lub Oxford. Wracam do niej, myśląc o tym, że Zachód był ślepy na Putina.
Który – to mocna paralela – stworzył państwo, w którym bez prawa do sprawiedliwego procesu obywatele trafiają do więzień, jeśli tylko przekroczą wyznaczoną przez niego linię, co wymaga ogromnej odwagi.
Niewiadomą pozostaje, jaką postawę zajmie wobec Putina Donald Trump. Natomiast zawsze należy być ostrożnym z analogiami, bo sytuacja i społeczeństwa są jednak inne niż w latach 30.