W piątek 8 grudnia 1933 roku Paul Adrien Maurice Dirac w towarzystwie matki dopłynął do szwedzkiego portu Malmö. Zmierzali do Sztokholmu, aby odebrać Nagrodę Nobla przyznaną mu za odkrycia w dziedzinie mechaniki kwantowej. Dworcowa kawiarnia, w której oczekiwali na pociąg, dość nieoczekiwanie stała się miejscem, gdzie znaleźli ich dziennikarze. Tam odbyła się konferencja prasowa z „bardzo cichym i nieśmiałym młodzieńcem” oraz „żywą i rozmowną damą”. Na pytanie skierowane do Diraca: czy nagroda go zaskoczyła, matka odpowiedziała: „Och nie, zupełnie nie. Czekałam na to, aż mój syn dostanie tę nagrodę tak samo wytrwale, jak on na nią pracował”. Dirac również wydawał się pobudzony zainteresowaniem prasy. Odpowiadał jednak w sposób charakterystyczny dla siebie i zupełnie inny, niż oczekiwali tego dziennikarze. Reporter „Svenska Dagabladet” zapytał, jak mechanika kwantowa odnosi się do codziennego życia. Naukowiec z rozbrajającą szczerością odpowiedział: „Moja praca nie ma żadnego praktycznego znaczenia. (…) Nie jestem zainteresowany literaturą, nie chodzę do teatru i nie słucham muzyki. Zajmuję się wyłącznie teoriami atomowymi”.