Jaki był wysiłek militarny polskiego wojska na obu teatrach wojny w końcu II wojny światowej? Myślę o roku 1945.
W maju 1945 r. regularne formacje Wojska Polskiego, rozdzielone wprawdzie na dwa organizmy, a więc wojsko, które przyszło ze Wschodu, potocznie nazywane ludowym (blisko 400 tys.), i Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie (ponad 220 tys.), liczyły łącznie ponad 600 tys. To fenomen, że tylko Polskę ze wszystkich państw okupowanych przez armie hitlerowskie w pierwszym okresie wojny stać było na tak ogromny wysiłek, aby w ostatnim roku wojny powrócić na pole walki tak znaczącymi siłami. Owe 600 tys. żołnierzy, z tego połowa zaangażowana była bezpośrednio na froncie (co jest naturalne, uwzględniając dowództwa, zaplecze logistyczne, szkoleniowe itp.), pozwala sklasyfikować nasz wysiłek zbrojny w ramach koalicji antyhitlerowskiej w Europie (na kierunku wschodnim i zachodnim) na czwartym miejscu, oczywiście po trzech wielkich mocarstwach, ale przed Francją. Jak wiadomo, Polacy walczyli od pierwszego do ostatniego dnia wojny, czyli przez 2078 dni, krótko mówiąc – najdłużej ze wszystkich państw koalicji. Symboliczny jest więc fakt, że kapitulację Niemców w Wilhelmshaven przyjmowali żołnierze 1. Dywizji Pancernej gen. Maczka, w prostej linii wywodząc się z 10. Brygady Kawalerii, owej „czarnej brygady”, która swój szlak bojowy rozpoczęła 1 września 1939 r.
Czytaj więcej
Zespół naukowców – genetyków z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie, przywrócił tożsa...
Czy kapitulację przyjmował generał Maczek?
Tu znów mamy symbol. Oficerem, który w imieniu gen. Maczka tę kapitulację przyjmował, był płk dypl. Antoni Grudziński, w 1939 r. oficer polskiego Sztabu Naczelnego Wodza. Historia zatoczyła koło, dając możliwość uczestniczenia w ostatnim akcie wojny. Nasze oddziały bojowe walczyły w 1945 r. w ramach zgrupowań sojuszniczych. A więc pod obcym dowództwem. Polskie formacje na Zachodzie nigdy nie działały całością sił, były rozdzielone na różnych kierunkach strategicznych, walcząc we Włoszech i na terenie zachodnich Niemiec. Wniosły jednak znaczący wkład w wyzwolenie Włoch, Francji, Belgii i Holandii oraz zajęcie i okupację części III Rzeszy. Można jednak powiedzieć, mimo wszelkich złożonych okoliczności, że był to sojusznik lojalny, wykazujący się męstwem na polu walki. Wspomnijmy chociażby naszych lotników i marynarzy.
Czy Polacy walczyli gdzieś samodzielnie?
Oczywiście, były też samodzielne działania Polaków, np. taki charakter miały bitwa o Ankonę II Korpusu Polskiego w lipcu 1944 r. oraz dziesięciodniowe boje 1. Armii w rejonie Kołobrzegu w marcu 1945 r. Były to walki wyjątkowo krwawe i zacięte. Bardziej różnorodnie ocenić można wyszkolenie. O ile formacje walczące na Zachodzie przygotowywały się do swojej misji bojowej długo i starannie, poza tym miały polską kadrę, często o bardzo dużym doświadczeniu, o tyle w przypadku oddziałów armii polskiej na Wschodzie wyszkolenie bojowe było bardzo skrócone i najczęściej niewystarczające, za co potem przyszło płacić krwią. Jeśli te wszystkie czynniki zsumujemy i odniesiemy do liczby ludności kraju w latach 1944–1945 i czasu zbrojnego oporu Polaków – to sam nasuwa się wniosek o proporcjonalnie wielkim wkładzie Polaków w dzieło zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami.