Jaki był wysiłek militarny polskiego wojska na obu teatrach wojny w końcu II wojny światowej? Myślę o roku 1945.
W maju 1945 r. regularne formacje Wojska Polskiego, rozdzielone wprawdzie na dwa organizmy, a więc wojsko, które przyszło ze Wschodu, potocznie nazywane ludowym (blisko 400 tys.), i Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie (ponad 220 tys.), liczyły łącznie ponad 600 tys. To fenomen, że tylko Polskę ze wszystkich państw okupowanych przez armie hitlerowskie w pierwszym okresie wojny stać było na tak ogromny wysiłek, aby w ostatnim roku wojny powrócić na pole walki tak znaczącymi siłami. Owe 600 tys. żołnierzy, z tego połowa zaangażowana była bezpośrednio na froncie (co jest naturalne, uwzględniając dowództwa, zaplecze logistyczne, szkoleniowe itp.), pozwala sklasyfikować nasz wysiłek zbrojny w ramach koalicji antyhitlerowskiej w Europie (na kierunku wschodnim i zachodnim) na czwartym miejscu, oczywiście po trzech wielkich mocarstwach, ale przed Francją. Jak wiadomo, Polacy walczyli od pierwszego do ostatniego dnia wojny, czyli przez 2078 dni, krótko mówiąc – najdłużej ze wszystkich państw koalicji. Symboliczny jest więc fakt, że kapitulację Niemców w Wilhelmshaven przyjmowali żołnierze 1. Dywizji Pancernej gen. Maczka, w prostej linii wywodząc się z 10. Brygady Kawalerii, owej „czarnej brygady”, która swój szlak bojowy rozpoczęła 1 września 1939 r.