Bohaterami wystawy są mieszkańcy Pomorza Gdańskiego, przedwojenni obywatele II Rzeczpospolitej, Wolnego Miasta Gdańska czy Niemiec z różnych zakątków Pomorza. Ekspozycja ukazuje różnorodność indywidualnych doświadczeń związanych z przymusową służbą w niemieckich formacjach wojskowych. Wspólnym mianownikiem tych historii jest fakt, że przez dekady pozostawały one na marginesie oficjalnej narracji historycznej.
Wystawa nie tylko przybliża przyczyny, przebieg i konsekwencje masowej rekrutacji prowadzonej przez III Rzeszę w regionie, ale także stawia pytania o pamięć i zapomnienie tego zjawiska po 1945 roku. Prezentowane są oryginalne eksponaty, fotografie, nagrania, instalacje artystyczne oraz osobiste pamiątki rodzinne. Wystawie towarzyszy program wydarzeń naukowych i edukacyjnych.
Ekspozycja powstała we współpracy z Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku oraz Centrum Badań Historycznych Polskiej Akademii Nauk w Berlinie
Krytyka ze strony prawicy i prezydenta
Wystawa wywołała gwałtowne reakcje wśród polityków, zwłaszcza ze strony środowisk prawicowych, w tym prezydenta Andrzeja Dudy. Prezydent stanowczo potępił ekspozycję, uznając ją za „moralną prowokację” i „fałsz historyczny”. W swoim oświadczeniu podkreślił, że przedstawianie żołnierzy III Rzeszy jako „naszych” jest nie do przyjęcia, nawet jeśli chodzi o przymusowo wcielonych Polaków. Duda zaznaczył, że Polacy byli ofiarami niemieckiej okupacji i terroru, a nie ich sprawcami czy uczestnikami. Ostrzegł, że takie działania rozmywają odpowiedzialność sprawców i podważają fundamenty polskiej tożsamości narodowej.
„Jako Prezydent Rzeczypospolitej stanowczo się temu sprzeciwiam. Kto relatywizuje zbrodnie, ten rozbraja sumienie narodu” - napisał Duda.