Tylko 9 zł z Płatnościami powtarzalnymi
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Aktualizacja: 15.01.2017 12:07 Publikacja: 12.01.2017 14:35
Libijski despota Muammar Kaddafi został zlinczowany 20 października 2011 r.
Foto: AFP
Osobiście nie wierzę w bajkę o spontanicznym, ludowładczym zrywie setek tysięcy mieszkańców Tunisu, Kairu i Trypolisu, którzy kierowani „wewnętrznym pragnieniem demokracji" wylegli na centralne place swoich stolic, żeby w żywiołowy i nieprzymuszony sposób demonstrować przeciw tyranii Zina al-Abidina Ben Alego, Muhammada Hosni Mubaraka czy Muammara Kaddafiego.
Trudno uwierzyć, że w krajach, w których relacje władzy ze społeczeństwem tradycyjnie opierają się na stałej inwigilacji obywateli przez służby bezpieczeństwa, dochodzi do autogenicznego zrywu społecznego, wymagającego określonej strategii i z góry opracowanej logistyki działań. Organizacja arabskiej wiosny ludów wskazywała raczej na frakcyjne rozgrywki pomiędzy koteriami w hermetycznych kręgach władzy lub na udział obcych służb wywiadowczych, o czym świadczy przede wszystkim zmienny przebieg rewolucji, która obaliła dyktaturę Hosniego Mubaraka w Egipcie. Podobnie rzecz się miała w Tunezji na początku 2010 r., kiedy tak naprawdę w wyniku odpowiednio pokierowanych demonstracji doprowadzono do ucieczki rzekomo wszechpotężnego prezydenta Ben Alego.
W Tokio pierwszą linię uruchomiono 30 września 1927 r., co wówczas dało Japonii pierwsze miejsce w Azji. Współcz...
Spodziewając się inwazji alianckiej na zachodnie wybrzeże Europy, Niemcy rozstawili pod koniec maja 1944 r. wzdł...
Operacja, której nadano kryptonim „Overlord”, zakładała przełamanie umocnień Wału Atlantyckiego na pięciu najbar...
Martwa armia Kambyzesa II, zaginiona gdzieś na egipskiej Pustyni Zachodniej. I jej lustrzane odbicie – powtarzan...
Żyjący na przełomie IV i V w. Sokrates Scholastyk, grecki historyk Kościoła starożytnego, wspomina w swojej wiel...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas