Pisarz Konstantin Fiedin z melancholią opisuje w utworze „Wołga – Missisipi" spójność łączącą naród rosyjski z największą europejską rzeką: „Wołga to moja ojczyzna. Każde z nią spotkanie wzbudza wzruszenie serca. W naszym życiu jest niebem i powietrzem. Śpiewamy o niej pieśni, uczymy nasze dzieci jej tradycji i legend. Wołga jest macierzą odwagi, męstwa i chwały narodu".
Równo ćwierć wieku temu zrobiłem przystanek na trasie syberyjskich wypraw. Przez kilka lat poznałem najdalsze zakątki tego regionu i nawet się nie zorientowałem, kiedy Borys Jelcyn w ramach transformacji sprzeniewierzył majątek narodowy, oddając w ręce garstki świeżych multimiliarderów ropę, gaz, złoto, węgiel i diamenty. Chociaż, bywając często w Moskwie, widziałem przecież, jak komunizm zamieniano na kapitalizm i co z tego wynikało: monstrualne naruszenia prawa, korupcja, przemoc i pogarda dla praw człowieka. Na zlecenie „Corriere della Sera", gdzie wówczas pracowałem, odłożyłem w kalendarzu dwa miesiące na szukanie innej Rosji, na poznanie różnorodności odradzającego się po śmierci ZSRR kraju. Miałem spłynąć Wołgą od jej źródła do ujścia.
Złoty Pierścień Rosji
Któregoś czerwcowego dnia znalazłem się w leżącej pośród morenowych wzgórz Wałdaju wsi Wołgowierchowje w obwodzie twerskim. Przed wejściem na długi mostek prowadzący przez mokradła do drewnianego domku leży ogromny głaz, na którym kilka lat temu wyryto: „Podróżniku! Zwróć swój wzrok na źródło Wołgi! Tu rodzi się czystość i wielkość rosyjskiej ziemi. Stąd pochodzi dusza narodu. Chroń je". W podłodze pomieszczenia jest okrągły otwór, coś w rodzaju studni, gdzie widać wydobywające się z podłoża bańki powietrza. Nieco dalej niepozorna strużka zimnej i przezroczystej wody, na wysokości 220 m n.p.m., osiąga szerokość metra, dając początek strumieniowi Persjanka. Trzeba przyznać, że to jest jednak źródło umowne, bo na obszarze pociętym pajęczyną cieków niemożliwe jest jego dokładne ustalenie.
Rzeczną podróż zaczynam w Twerze, gdzie Wołga ma szerokość Wisły pod Krakowem. To stary ruski gród, odbudowany w iście carskim stylu po pożarze w XVIII w. Jest jedną z pereł Złotego Pierścienia Rosji, najbardziej popularnego szlaku turystycznego kraju, prowadzącego przez średniowieczne miasta położone na północny wschód od Moskwy. Powstawały one na wysokich brzegach rzek i dla obrony przed najazdami przekształcano je w grody warowne. Złoty Pierścień stanowi kolebkę prawosławia, dużo tu czarownych cerkwi z ikonami i unikalnymi freskami z różnych okresów. W mieście jest także polski akcent: wiosną 1940 r. NKWD zamordowało ponad 6300 jeńców polskich z obozu w Ostaszkowie.
Teraz przyciąga wzrok cichy, pochodzący z XII w. Uglicz, jedno z najukochańszych miast starej Rosji. Nie zagrzałem tutaj długo, bo poznałem Leonida, który z dwójką przyjaciół spływał wysłużonym, 11-metrowym jachtem w dół Wołgi. Znał moje nazwisko i nie ukrywał, że z przyjemnością dokooptuje „pogromcę Atlantyku" do swojej załogi. Leonid jest inżynierem i od kilku lat pracuje w Moskwie, ale swoje dzieciństwo spędził w nieodległej wiosce Uchma, gdzie chce odwiedzić swoich dziadków.