Pojawiło się marnotrawstwo – w 1938 roku 35-milionowa Polska zużywała 24 mln t węgla. W 1946 roku 24-milionowa Polska zużyła 34 mln t węgla, i to przy mniejszej produkcji przemysłowej oraz nagminnym braku węgla dla ludności.
Pierwszy podatek, od drożdży, Ministerstwo Skarbu wprowadziło 23 października 1944 roku. Już w połowie 1947 roku zabrakło żywności. Rząd wydał rozporządzenia w sprawie ograniczenia spożycia pieczywa i tłuszczów zwierzęcych, ograniczenia obrotu wyrobami cukierniczymi oraz ograniczenia obrotu mięsem, wędlinami i wyrobami wędliniarskimi. Zakazano wytwarzania kiełbasy wiejskiej, suchej, salami, kabanosów.
Panował głód, do czego przyczyniła się także tzw. reforma rolna. Na przykład na Górnym Śląsku zamiast 200 folwarków powstało 14 tys. karłowatych gospodarstw, które nie były w stanie wyżywić miast. Braki w zaopatrzeniu nowe władze starały się zwalczać metodami administracyjnymi. Dekretem o spekulacji (z 25 października 1944 roku) spekulację i lichwę wojenną zwalczano karami do dziesięciu lat więzienia, 5 mln zł grzywny, a w najcięższych przypadkach nawet karą śmierci. Rok później, 17 grudnia 1945 r., rząd powołał komisję do walki z nadużyciami i szkodnictwem gospodarczym, która w jednym ręku zgromadziła uprawnienia policyjne, prokuratorskie i sądowe bez możliwości odwołania się. Komisja mogła zsyłać na dwa lata do pracy przymusowej. Na niewiele się to zdało, bo pod koniec 1945 roku funkcjonowały dwa rynki równoległe: reglamentowany i wolny, a na nim ceny od 10 do 30 razy wyższe niż na regulowanym.W pierwszych miesiącach 1945 roku marka niemiecka była wymieniana na złote na terenach wschodnich w relacji 1: 1 do 300 zł na osobę. Na terenach zachodnich relacja wynosiła 2: 1 do 250 zł. Ruble wymieniano w stosunku 1: 1. Okupacyjne złote (tzw. młynarki) także w relacji 1: 1 w ilości do 500 zł na osobę. W ten sposób rząd pod hasłem walki ze spekulacją, przy braku dochodów, zdobył pieniądze na wydatki.
Na terenach polskich i byłych niemieckich Stalin kazał demontować i wywozić wszystko, co miało jakąkolwiek wartość. Skalą grabieży byli zaszokowani nawet działacze PPR. W tajnej notatce sporządzonej dla Gomułki (ministra Ziem Odzyskanych) wyliczyli, że Sowieci wywieźli co najmniej 1000 zakładów przemysłowych i do tego bardzo dużo małych zakładów rzemieślniczych. Z największych strat można wymienić: osiem elektrowni na Górnym Śląsku o łącznej mocy 450 MW, rurociąg gazowy z Zabrza do Raciborza o średnicy od 500 do 800 mm i długości 115 km.Z ziem zachodnich zniknęły wszystkie zakłady wielkiej chemii, od Polic pod Szczecinem po Kędzierzyn i Blachownię na Śląsku, o łącznej wartości ok. 1,2 mld dolarów. Rosjanie zdemontowali 4 tys. km torów i 600 km (głównie na Śląsku) sieci trakcyjnej wraz z podstacjami. Wywieźli fabryki przemysłu maszynowego w Jelczu, Łabędach, Zielonej Górze, Jeleniej Górze, zabrali hutę spod Szczecina, urządzenia kopalni miedzi i flotacji z Bolesławca, co wstrzymało na dziesięć lat wydobycie miedzi.
Sowieci nie dość, że zdemontowali cały przemysł ziem zachodnich, to jeszcze powtórnie kazali sobie zań zapłacić w porozumieniu węglowym z 16 sierpnia 1945 roku. Mołotow wyliczył, że Polska utraciła ziemie o wartości 3,6 mld dolarów, zyskała tereny o wartości 9,5 mld dolarów, więc przez pięć lat będzie dostarczać ZSRR węgiel po specjalnej cenie 1,22 dolara, która była dziesięciokrotnie niższa od światowych i nie pokrywała kosztów wydobycia. W 1946 roku Polska została zmuszona do przesłania 8 mln t. Do 1956 roku.