Wprawdzie o butach już wiele pisaliśmy w tej rubryce, ale nasze Czytelniczki znowu nas dopingują do poruszania tego tematu. Posłuchajcie co pisze Maria Dobosz z Kłobucka:
„... Może za Twoim pośrednictwem dyrektorzy zakładów obuwniczych odpowiedzą, w co obuć młode dziewczęta w wieku 11 – 13 lat. Wiemy wszyscy, że mają one nietypowe nogi, stopy wąskie i długie, a łydki cienkie – i w tym cały kłopot. Od wczesnej jesieni poszukuję botków czy innych butów dla mojej 12-letniej córki – daremnie. Są wprawdzie botki, ale rozpacz ogarnia – zamiast jednej łydki mieszczą się dwie i jak takie dziecko wygląda? Nie wspomnę już o tym, że śnieg i deszcz do takiego odstającego od nogi buta napada, a stopy mokre to od razu choroba i kłopot. Nie pełni więc taki but swojej ochronnej, ogrzewającej roli.
Ciekawa jestem co zawiniły te dziewczęta projektantom i wytwórniom obuwia, że tak je po macoszemu traktują. A może winien jest handel, że źle zaopatruje sklepy? Jestem z Kłobucka, a dwa razy w tygodniu odwiedzam sklepy w Częstochowie. Bez skutku. Może za Twoim pośrednictwem stroskane matki ubiorą swe córki w odpowiednie zimowe obuwie”.
Halina J. z Warszawy dodaje: „My matki dziewcząt od 10 do 14 lat, na próżno chodzimy po całej okolicy w poszukiwaniu kozaczków. Jeśli są odpowiednie numery – to o cholewkach szerokich i na wysokich obcasach. Dziewczynki wyglądają w nich jak kot w butach. Poradź coś. Może zaapelujesz do fabryk obuwia, niech również pomyślą o naszych córkach”
W imieniu tych mam apelujemy więc i... czekamy na wyjaśnienia.