Trudno z należnym dystansem pisać o osobie bardzo bliskiej, siostrze swej matki, która była i wielka damą – może nawet jeszcze w stylu XIX-wiecznym – i kochającą córką, matką i wreszcie babką. Takich dam w Polsce, a nawet może i w całej Europie zwyczajnie już nie ma. I nie chodzi tu o prostą konstatację, o której wspomina się nostalgicznie od kilkudziesięciu lat, że to koniec starej Polski (la vieille Pologne) czy także starej Europy ancien regime’u dobrze pokazanej w „Lamparcie” Giuseppe Tomasiego di Lampedusa, czy w podobnych – choć późniejszych – „Okruchach dnia” Jamesa Ivory’ego.