Reklama

Wawel: rezydencja prezydenta RP

Związek Wawelu z prezydentami Rzeczypospolitej nie ogranicza się jedynie do pochówku Lecha Kaczyńskiego w 2010 r. W okresie międzywojennym, a nawet w pierwszych latach po 1945 r., Wzgórze Wawelskie (w tym dawny królewski zamek) pełniło funkcję oficjalnej rezydencji głowy państwa.

Publikacja: 14.08.2025 04:21

Wawel, dziedziniec zewnętrzny – widok współczesny

Wawel, dziedziniec zewnętrzny – widok współczesny

Foto: meunierd/Shutterstock

Odrodzone po I wojnie światowej państwo polskie (dopiero dużo później nazwane II Rzeczpospolitą) mocno podkreślało swój republikański status. Koniec rządów Rady Regencyjnej w istniejącym w latach 1915–1918 Królestwie Polskim oznaczał definitywne rozstanie z ideą polskiej monarchii. Nie wzdychano do niej również w innych częściach zrastającej się ojczyzny. Jednym z późniejszych przejawów tego nastawienia było odrzucenie „przywilejów rodowych” i „stanowych” w konstytucji marcowej.

Równocześnie jednak królewskie dziedzictwo dawnych wieków pozostawało istotnym źródłem publicznej tożsamości odrodzonego państwa na poziomie symbolicznym, bez względu na polityczne perturbacje i ustrojowe przemiany aż do 1939 r. Kilkusetletnia tradycja polskiej monarchii była wszakże istotnym argumentem potwierdzającym prawo Polaków do niepodległości. Stanowiła też rezerwuar historycznych koneksji o charakterze politycznym i kulturalnym. Miały one znaczenie dla współczesnego wizerunku Polski w świecie. Były też punktem odniesienia dla całego, dotąd podzielonego narodu.

Czytaj więcej

Zrabowany pierścień króla Zygmunta Starego w niemieckich rękach

Jednym z istotnych wyrazów przywiązania do dziedzictwa monarchicznego był wybór oficjalnych siedzib prezydenta Rzeczypospolitej – dzierżyciela najwyższego urzędu wprowadzonego przez wspomnianą konstytucję marcową. Przez większą część okresu II RP głównym miejscem pracy i zamieszkania prezydenta był dawny królewski zamek w Warszawie. Jednak z symbolicznego punktu widzenia jeszcze bardziej wymowna była decyzja o wyborze zamku wawelskiego na drugą, pod względem rangi, siedzibę prezydencką, bez względu na fakt, że Kraków nie pełnił żadnej szczególnej roli na polityczno-administracyjnej mapie odrodzonej Polski. Wybór Wawelu stanowił ukłon wobec dziedzictwa dawnych wieków, bez względu na praktyczne uzasadnienie.

Prestiż odrodzonego państwa

Odradzanie się państwa polskiego zbiegło się z trwającym już od początku XX w. procesem odnawiania zamku wawelskiego. Dawna rezydencja polskich monarchów od końca XVIII w. (z krótką przerwą w okresie Wolnego Miasta Krakowa) była zajmowana przez wojsko austriackie. Choć ku upadkowi chyliła się już od drugiej połowy XVII w., trwająca przez kilkadziesiąt lat funkcja koszarowa doprowadziła do totalnej dewastacji. Dlatego w dobie autonomii galicyjskiej podjęło temat odnowy Wawelu po jego wcześniejszym przejęciu przez Polaków. Udało się to dopiero w 1905 r. Docelowo odnowiony zamek miał pełnić funkcję rezydencji cesarza Austrii i częściowo muzeum. I wojna światowa pokrzyżowała jednak te plany, choć w odrodzonej Polsce funkcję rezydencjonalną też uznano za oczywistą. Nawet jeżeli nie wykluczała ona rzeszy zwiedzających, wyznaczenie Wawelu na drugą pod względem rangi rezydencję prezydenta RP miało decydujące znaczenie dla prowadzonych w tym czasie prac restauracyjnych, przede wszystkim we wnętrzach.

Reklama
Reklama

Ich głównym projektantem był Adolf Szyszko-Bohusz, główny konserwator Wawelu, a zarazem czynny architekt. Miał on twórcze podejście do historycznego dziedzictwa, pragnąc dostosować wawelskie pomieszczenia do współczesnej funkcji. Z tego powodu jego projekty były luźno powiązane z przeszłością. Zachowane do dziś marmurowe posadzki, politurowane drzwi z klamkami w kształcie buław marszałkowskich, złocone kwaterowe stropy, czy metalowe parawany na kaloryfery stały się wówczas powodem ostrej krytyki ze strony historyków sztuki. Z drugiej strony, byli też tacy, którzy krytykowali nowe wawelskie wnętrza za ich zachowawczość i historyzm, zamiast nowoczesnego stylu. Sale zamkowe udekorowano zarówno arrasami, odzyskanymi z Rosji na mocy traktatu ryskiego, jak i innymi historycznymi dziełami sztuki pochodzącymi ze zbiorów Dyrekcji Państwowych Zbiorów Sztuki w Warszawie.

Czytaj więcej

Skotniccy w Sandomierzu: mała historia w wielkiej skali

Apartament prezydenta Mościckiego

Ze względu na fakt, że urządzanie sal zamkowych trwało przez większą część lat 20. XX w., skorzystał z nich dopiero Ignacy Mościcki, prezydent od 1926 r. Na pierwszym piętrze urządzono dla niego obszerny apartament. Do dziś o tym epizodzie przypomina odtworzona w zamku sypialnia i łazienka prezydenta. Reszta dawnych pokoi w dyspozycji Mościckiego zajmuje teraz ekspozycja prywatnych apartamentów królewskich z czasów ostatnich Jagiellonów.

Wawel służył jednak nie tyle wypoczynkowi (do tego prezydent miał np. dawne carskie pałace w Spale i Białowieży, czy nowy zameczek projektu Szyszko-Bohusza w Wiśle), co reprezentacji. W obszernych salach drugiego piętra – gdzie prezentowano arrasy – od czasu do czasu odbywały się wystawne przyjęcia. Np. w 1936 r. na Wawelu prezydent odebrał listy uwierzytelniające od nowego ambasadora Włoch. Zapewne chciano w ten sposób podkreślić historyczne związki polsko-włoskie na polu kultury, których zamek wawelski był spektakularnym świadectwem. Podobne historyczne względy, np. odniesienia do czasów Andegawenów i Jagiellonów, mogły też po części stać za rautem ku czci regenta Węgier Miklósa Horthy’ego w 1938 r. Po 1935 r. Wzgórze Wawelskie stało się szczególnie istotnym miejscem legitymizacji sanacyjnych władz z powodu pochówku Józefa Piłsudskiego w tamtejszej katedrze. Sam zamek nie miał jednak zbyt silnych związków z marszałkiem, pozostając przede wszystkim symbolem wielowiekowych tradycji polskiej państwowości.

Choć zamek pełnił funkcję rezydencjonalną jedynie okazjonalnie, był do niej w pełni przystosowany. Dlatego też, kiedy w 1939 r. Kraków stał się stolicą Generalnego Gubernatorstwa, trudno było o odpowiedniejsze miejsce dla jego władcy, również pod względem warunków mieszkaniowych. Hans Frank zadomowił się w apartamencie prezydenckim, a sale reprezentacyjne wykorzystywał do pracy i uroczystości. Ten stan rzeczy trwał aż do początku 1945 r.

Wawel dla Bieruta

Idea Wawelu jako siedziby prezydenta Polski nie skończyła się wraz z upadkiem II Rzeczypospolitej. Odrodziła się bowiem na krótko w 1945 r. Narzucone przez Związek Sowiecki władze potrzebowały społecznej legitymizacji jak kania dżdżu, dlatego początkowo nie rezygnowały z historycznych asocjacji. Sam Bolesław Bierut jako „prezydent” Krajowej Rady Narodowej uznawał się za następcę przedwojennych prezydentów RP. Co prawda, w Warszawie nie miał do dyspozycji zamku (zniszczonego przez Niemców, choć już wówczas planowano jego odbudowę), w Krakowie wciąż stał i czekał na niego Wawel.

Reklama
Reklama

Los odwiecznej rezydencji królewskiej nie był jednak przesądzony. Pretensje do zabudowań zamkowych rościło też Ministerstwo Kultury i Sztuki, nowo powstały organ zajmujący się m.in. nadzorem nad państwowymi muzeami. Szef Naczelnej Dyrekcji Muzeów i Ochrony Zabytków Stanisław Lorentz dążył do pełnego przejęcia Wawelu na cele muzealne. W tym celu odrodzono Państwowe Zbiory Sztuki z wyłączną siedzibą na Wawelu. W ciągu 1945 r. toczył się więc spór o charakter i przeznaczenie zamku. Z pozoru mogłoby się wydawać, że MKiS nie może wygrać z Bierutem. Ostatecznie jednak ten drugi poddał się. Najwidoczniej pod względem propagandowym bardziej opłacało się „oddać” zamek narodowi, dając tym samym wyraz egalitarnym socjalistycznym ideałom.

Nie oznaczało to jednak, że Bierut przestał się interesować Wawelem. Jako „prezydent” KRN zachował dla siebie obszerny apartament w budynku dawnego lazaretu austriackiego (tzw. budynek nr 9). Co prawda, rzadko z niego korzystał, bo też rzadko odwiedzał Kraków. Siedziby na Wawelu nie chciał się jednak pozbyć. Co więcej, zarząd nad państwowymi budynkami wawelskimi, w tym zamkiem, sprawował specjalny organ podlegający Biuru Prezydialnemu KRN. Kiedy w 1947 r. KRN została rozwiązana, a Bierut objął wskrzeszony urząd prezydenta RP, wzorem międzywojnia nadzór nad Wawelem przeszedł w ręce jego Kancelarii Cywilnej.

Czytaj więcej

Komu zawdzięczamy gotyckie katedry?

Muzeum dla potomnych

Temat rezydencji prezydenckiej w zamku został zamknięty wraz z decyzją o jego pełnej muzealizacji u schyłku 1945 r. Nie zakończyło to jednak rozważań nad jej przyszłością na wzgórzu. W 1950 r. Witold Minkiewicz, następca Szyszko-Bohusza jako główny konserwator Wawelu, opublikował artykuł, w którym pisał, że funkcja Wawelu jako „siedziby reprezentacyjnej Głowy Państwa Polskiego” powinien być jednym z głównych czynników jego dalszego rozwoju. Wspominał, że rezydencja prezydenta powinna powstać „w łączności z Zamkiem”. O tym, co miał na myśli, świadczy archiwalny projekt uporządkowania wzgórza, który przewidywał wyburzenie dawnego lazaretu. Siedziba prezydenta miała być w tej sytuacji przeniesiona do południowego skrzydła tzw. budynku nr 5 (dawnej kancelarii generalnego gubernatora). Obok miały powstać ogród do użytku prezydenta i jego gości.

Pomysł ten jednak nie został zrealizowany. Istotną rolę odegrało malejące polityczne znaczenie historycznych odniesień. Wprowadzona w 1952 r. konstytucja, oficjalnie zmieniająca nazwę państwa na Polską Rzeczpospolitą Ludową, zlikwidowała zarazem stanowisko prezydenta. Bierut objął urząd premiera, będąc zarazem pierwszym sekretarzem PZPR. Co znamienne, wciąż miał jakieś plany wobec Wawelu, skoro utrzymał kontrolę nad tą symboliczną przestrzenią – w miejsce Kancelarii Cywilnej nadzór przejął Urząd Rady Ministrów. Nie trwało to jednak długo. W 1954 r. Bierut zrezygnował z funkcji rządowych, pozostawiając dla siebie tylko przywództwo w partii. Wawel jako symbol państwa i jego najwyższych urzędów nie był mu już potrzebny do legitymizowania władzy.

Zarząd nad wzgórzem pozostał więc przy URM, ale następca Bieruta, Józef Cyrankiewicz, pomimo osobistych związków z Krakowem, nie przejawiał zainteresowania jego rezydencjonalną funkcją. Nie zmieniła tego nawet „odwilż” 1956 r. i późniejszy propagandowy zwrot w stronę historii, czego wyrazem były kilkuletnie obchody Tysiąclecia Państwa Polskiego. Cyrankiewicz nie kreował się na następcę historycznych władców Polski, nie miał zresztą ku temu podstaw. Odstąpił również przejęty po Bierucie apartament. URM lokował w nim m.in. oficjalnych gości zagranicznych odwiedzających Kraków (w Warszawie podobną funkcję pełnił w tym czasie pałac w Wilanowie). Wśród gości wawelskiego apartamentu był zarówno Fidel Castro, jak i Charles de Gaulle.

Reklama
Reklama

Historia dawnego apartamentu prezydenckiego – ostatniej pozostałości po funkcji Wawelu jako siedziby głowy państwa – zakończyła się na początku lat 60. XX w. Demokratyczne władze przekazały go wówczas do użytku Państwowym Zbiorom Sztuki, które tym samym przejęły całkowitą kontrolę nad wawelskim majątkiem Skarbu Państwa. Tak też pozostaje do dziś. Do niedawna w niegdyniejszych pokojach Bieruta organizowano np. wystawy czasowe. 

Odrodzone po I wojnie światowej państwo polskie (dopiero dużo później nazwane II Rzeczpospolitą) mocno podkreślało swój republikański status. Koniec rządów Rady Regencyjnej w istniejącym w latach 1915–1918 Królestwie Polskim oznaczał definitywne rozstanie z ideą polskiej monarchii. Nie wzdychano do niej również w innych częściach zrastającej się ojczyzny. Jednym z późniejszych przejawów tego nastawienia było odrzucenie „przywilejów rodowych” i „stanowych” w konstytucji marcowej.

Pozostało jeszcze 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Historia Polski
Paweł Łepkowski: Pytania o wojnę 1920 roku
Historia Polski
Polski wkład w sukces alianckiej operacji „Torch”
Historia Polski
W sarmackiej zagrodzie równości
Historia Polski
Rząd zapomina o zasłużonych Polakach. Porzucono plan sprowadzenia szczątków
Historia Polski
ORP Huragan – okręt zbudowany po 90 latach
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama