Reklama

Komu zawdzięczamy gotyckie katedry?

Obrazy płonącej w kwietniu 2019 r. paryskiej Notre Dame wywołały przerażenie. Przez minione lata perłę światowego gotyku sukcesywnie przywracano do życia. Jej odbudowę ukończono w tym roku. 7 grudnia świątynia zostanie ponownie otwarta.

Aktualizacja: 07.12.2024 19:58 Publikacja: 06.12.2024 04:14

Trwająca pięć lat odbudowa Notre Dame w Paryżu właśnie się kończy. 7 i 8 grudnia odbędą się uroczyst

Trwająca pięć lat odbudowa Notre Dame w Paryżu właśnie się kończy. 7 i 8 grudnia odbędą się uroczystości związane z ponownym otwarciem katedry

Foto: FRANCK LEGROS/SHUTTERSTOCK

Niedawno osadzono na szczycie iglicy, na wysokości 96 m, złoconego koguta – do środka włożono bullę z nazwiskami 2 tys. osób, które w szczególny sposób przysłużyły się odbudowie. Wieczorem 7 grudnia katedra zostanie kanonicznie na nowo otwarta, choć zaproszony na ceremonię papież Franciszek nie przybędzie. Główne przemówienie wygłosi prezydent Emmanuel Macron. Arcybiskup Paryża Ulrich uderzy pastorałem w drzwi katedry, a te się symbolicznie otworzą. Podczas liturgii rozlegnie się głos nowych organów, które zastąpią te spalone w pożarze. Uroczystość w katedrze zakończy uroczyste „Te Deum”, które zarazem zainauguruje wielki koncert na dziedzińcu. 8 grudnia, w święto Zwiastowania, w pontyfikalnej mszy pod przewodnictwem arcybiskupa Paryża przy ołtarzu stanie delegacja kardynałów i biskupów z całego świata. Świecka Francja przejęła na siebie wszelkie koszty, łącznie ze sfinansowaniem ornatów dla hierarchów. Zaprojektował je Jean-Charles, markiz de Castelbajac, znany również jako JC/DC, światowej sławy projektant mody, ubierający m.in. Madonnę, Rihannę i Lady Gagę.

Ponad 800 lat historii Notre Dame

Kiedy przed pięcioma laty 96-metrowa wieża runęła trawiona ogniem, a morze płomieni pochłaniało ponad 800-letni dębowy dach, wydarzenie urosło do rangi katastrofy. Inferno w sercu Paryża wstrząsnęło laicką Francją tak bardzo, że prezydent Macron zdecydował się symbol francuskiej stolicy – jeden z trzech obok wieży Eiffla i Łuku Triumfalnego – odbudować w pięć lat. Jako perła gotyckiej architektury katedra przynależy do światowego dziedzictwa ludzkości. Dla Francji natomiast pełni tę samą rolę co w Polsce Wawel. To w Notre Dame król Karol VII świętował zwycięstwo nad Anglią w wojnie stuletniej, tu bili pokłony rewolucjoniści „Najwyższej Istocie”, sercu nowej religii racjonalności, zanim zacienione mury katedry wykorzystali jako magazyn win. Tu koronował się Napoleon na cesarza Francuzów. Tu wybrzmiało „Te Deum” kończące I wojnę światową, a dzwony Notre Dame ogłosiły wyzwolenie Paryża z kleszczy Hitlera. Wreszcie pod sklepieniem katedry Francja żegnała twórcę jej współczesnego wcielenia, prezydenta Charles’a de Gaulle’a.

Czytaj więcej

Jan Maciejewski: I odwrócili się do Mnie plecami

Swoją biografię katedra zaczęła pisać w XII w., kiedy w 1163 r. biskup Maurice de Sully budowlą z białego wapienia w stolicy Francji postanowił zademonstrować siłę chrześcijaństwa. Wyeksponowane miejsce na Île de la Cité (wyspie Sekwany), gdzie stała niegdyś pogańska rzymska świątynia, raz na zawsze zaanektował dla chrześcijańskiego Boga. Budowa katedry ciągnęła się niemal 200 lat (1163–1345), co odpowiadało średniej czasowej, w jakiej w XII i XIII w. wznoszono te gotyckie świątynie. Wyrażały się w nich marzenia ludzi, którzy przed 800 laty niebotyczną jak na ówczesne czasy wysokością chcieli dorównać świętym i sięgnąć ich nieba. Żyli w epoce, która doświadczenie Boga wyrażała w przestrzeni, świetle i kamieniu. Bo nic bardziej wtedy nie przydawało sensu życia, jak pełen lęków wyścig o wieczne zbawienie.

Tymczasem jeszcze na początku XII w. świątynie, w których człowiek średniowiecza korzył się przed Bogiem, spowijał ponury mrok. Grube mury i niewielkie okna romańskich kościołów przepuszczały do wewnątrz minimalną ilość światła. Także w pierwszej co do rangi świątyni Francji, a leżącej kilka kilometrów na północ od Paryża w opactwie Saint-Denis. W jej krypcie spoczywał ojciec Karola Wielkiego, król Pepin, oraz cała plejada późniejszych władców z dynastii Franków. „Ale jak w takich mrokach można chwalić Boga?” – pytał opat Suger. Jego wyobraźnia orbitowała wokół „pałacu światła”. Aż swoje wyobrażenia przekuł w czyn. W 1137 r. przedłożył plan budowy nowej świątyni, która zrewolucjonizowała dotychczasową architekturę.

Reklama
Reklama

Wizja „pałacu światła” opata Sugera

Suger urodził się w 1081 r. w prostej niezamożnej rodzinie. Ale trafił do szkoły klasztornej, gdzie za towarzyszy miał chłopców z arystokratycznych rodzin. Jego najlepszy przyjaciel w przyszłości jako Ludwik VII zostanie królem Francji. Rytm życia klasztornej szkoły opactwa Saint-Denis wypełnia nauka i modlitwa. Tam między kościelną a szkolną ławką po raz pierwszy błyska Sugerowi przez głowę myśl zastąpienia mrocznej świątyni pałacem światła. Szalona idea nie opuści go już nigdy. Jednocześnie młody mnich benedyktyński wspina się po szczeblach kościelnej kariery. Zostaje prowincjałem zakonu w Normandii. Zaraz potem król Ludwik wysyła go do Rzymu. W gabinetach i na kurialnych korytarzach konferuje z odwiedzającymi papieża książętami z całej Europy i kościelnymi hierarchami. Nabiera elokwencji i dyplomatycznych szlifów. Później historycy będą porównywać go do kardynała Richelieu, największego dyplomaty, jakiego wydała francuska ziemia. W 1122 r. Suger trafia na miejsce swojego przeznaczenia – zostaje opatem w Saint-Denis. Większą smykałkę wykazuje do pomnażania klasztornego bogactwa niż bożej chwały. Strumień przychodów przeznacza na przebudowę świątyni. Ściąga z całego kraju mistrzów budowlanych, kamieniarzy, murarzy i dekoratorów. Przedstawił im nie tylko koncepcję gruntownej przebudowy, ale zasypał detalami.

Czytaj więcej

Katedra Notre Dame otwiera się po pożarze. Remont pochłonął 3 miliardy złotych

Kolumny zamawia w Rzymie i sam wyznacza ich drogę transportu: Morzem Śródziemnym, kanałem La Manche i potem wijącą się Sekwaną. Ale ostatecznie odstępuje od zbyt ryzykownego przedsięwzięcia i kamień pozyskuje z odległego zaledwie o 30 km od Paryża kamieniołomu w Pontoise. Po trzech latach zachodnia fasada jest gotowa. Na drzwiach z brązu rozbłyskuje złocony napis: „Dzieło promieniuje szlachetnością, ale ma rozjaśnić serca, by te dotarły do prawdziwego światła, gdzie Chrystus jest prawdziwą bramą”.

To dopiero początek. W 1140 r. Suger rozpoczyna budowę prezbiterium. Jego wizja to niebiańska Jerozolima na ziemi. „Jeśli życie wieczne jest sensem wiary, to kościół ze swoim transcendentnym światłem jest tego przedsionkiem”. „Świątynia – jak pisze Suger – powinna być miejscem pośrednim w uniwersum, które ani nie jest zanurzone w błocie ziemi, ani jeszcze w czystości nieba”. To miejsce, w którym „dzięki łasce Pana śmiertelnicy przenoszą się z ziemskiej pośledniości do wyższego świata”.

W górę zamiast grubych murów pną się strzeliste ściany, opierające się na pilastrach i łukach żebrowych. Konstrukcja ozdobiona gigantycznymi oknami sprawia wrażenie, jakby dźwigała sama siebie i obywała się bez ścian. Zamiast masywnego sklepienia kolebkowego spina ją od góry filigranowe i lekkie sklepienie krzyżowe. Całość tchnie niebywałą elegancją. Jednocześnie architektura ociera się o śmiałość graniczącą z impertynencją. Plany budowlane nie zasadzają się wszak na jakichkolwiek obliczeniach, które gwarantowałyby statykę budowli.

Robotnicy uwijają się w pocie czoła przez wszystkie pory roku, przez pełne cztery lata. Aż nowy pałac, utrzymywany przez 12 kolumn, symbolizujących 12 apostołów, a w środku przez dalszych 12 proroków ze Starego Testamentu, rozbłysnął światłem, które wdarło się przez tysiące pojedynczych witraży. Tylko ten, kto przyłoży do nich nos, zobaczy, jak poszczególne szkiełka połączone zostały rozgałęzioną pajęczą siecią z ołowiu. Kiedy promienie słońca oświetlą kolorowe szkło, wnętrze świątyni spowija metysaż czerwieni, żółci, zieleni i niebieskości. W najjaśniejszym miejscu świątyni, w prezbiterium, u stóp ołtarza, opat Suger składa najcenniejszy artefakt – złoty relikwiarz z szatkami św. Dionizego, który do tej pory zdeponowany był w mrocznej krypcie.

Reklama
Reklama

Narodziny gotyku: katedra w Saint-Denis

Strzeliste filary, krzyżowe sklepienie i kolorowe witraże w Saint-Denis wybijają godzinę narodzin gotyku. W drugą niedzielę czerwca 1144 r. zostaje poświęcone prezbiterium razem z 20 kaplicami, każda z ołtarzem, które w formie obwarzanka otaczają kościelną nawę. W ceremonii uczestniczy król, królowa, arcybiskupi i biskupi z całej Francji – z Sens, Senlis, Soissons, Chartres, Reims, Beauvais. Wszyscy są oszołomieni nowym domem modlitwy. Ledwo go opuszczą, dadzą wystrzał startowy do rywalizacji architektów, budowlanych mistrzów, kamieniarzy, stolarzy, kowali i witrażystów w całej Francji.

Wprawdzie wszędzie za wzór posłuży katedra w Saint-Denis, ale szczegóły każdego projektu oplatać będzie największa tajemnica. Choć wielu z architektów wędruje od jednej do drugiej budowy. Im bardziej strzelista, bardziej gigantyczna świątynia, tym większa wydaje się chwała boża. Między 1050 a 1350 r. powstanie we Francji 80 katedr. Najpiękniejsze w Sens, Chartres, Reims, Amiens i Notre Dame w Paryżu. Nie obywa się bez dramatów. Historycy notują, że niemało robotników podczas prac spadało z prowizorycznych rusztowań prosto w otchłań śmierci. Ale największy dramat rozegrał się w 1284 r. w Beauvais. Ambitni budowniczy wysokość kolumn wykręcili do rekordowych 48 m. Sklepienie wytrzymało 12 lat, po czym z hukiem runęło w dół. Jeśli zahamowało to wyścig o maksymalną wysokość, to nie odebrało zapału kościelnym zleceniodawcom i budowniczym.

Czytaj więcej

Notre Dame otwiera podwoje: choć jedna dobra wiadomość z Francji

Cała Europa pokryła się siecią gotyckich katedr – od Canterbury do północnych Włoch. W Kolonii wysokość wież zwiększono do 157 m, a samą świątynię rozbudowano do pięciu naw. W efekcie prace w kolońskiej katedrze skończono dopiero po 600 latach, w XIX w. Kolońska katedra wieńczy budowlane szaleństwo, pod które kamień węgielny położył opat Suger. On sam weźmie pośrednio udział w uroczystościach 7 i 8 grudnia: doczesne szczątki ojca europejskiego gotyku spoczywają w Saint-Denis obok władców Francji.

Historia świata
Tajemnica Bafometa wyjaśniona
Historia świata
Okręty podwodne z napędem mechanicznym
Historia świata
Pierwszy sobór Kościoła
Historia świata
Zabytkowy złom sprzed 114 lat
Historia świata
Zabójcza londyńska mgła
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama