Reklama

Polski wkład w sukces alianckiej operacji „Torch”

Nieco ponad dwa lata temu w marokańskiej Kenitrze odsłonięto 35-metrowy mural. Na pierwszym planie: żołnierz w brytyjskim mundurze, z naszywką „Poland” na ramieniu. Kim był ów żołnierz, którego wizerunek jest większy od postaci sułtana Mohameda Ben Youssefa, Roosevelta i Churchilla?

Publikacja: 14.08.2025 04:28

W marokańskim mieście Kenitra odsłonięto 35-metrowy mural poświęcony alianckiej operacji „Torch”

W marokańskim mieście Kenitra odsłonięto 35-metrowy mural poświęcony alianckiej operacji „Torch”

Foto: usebassy.gov

W latach 1941–1942 w Afryce Północnej (Libia i Egipt) ogromne sukcesy odnosił Niemiecki Korpus Ekspedycyjny pod wodzą gen. Erwina Rommla. Niewielkie siły Afrika Korps, pomagając Włochom na olbrzymich pustynnych terenach, dotarły w czerwcu 1942 r. do El Alamein, zaledwie 160 km od Aleksandrii. Droga do podbicia Egiptu stała otworem. Brytyjska 8. Armia robiła wszystko, by powstrzymać wojska państw Osi.

Alianci potrzebowali w krajach arabskich, będących pod francuską administracją kolaboracyjnego rządu Vichy, siatki agentów, którzy informowaliby o sytuacji na zapleczu wojsk niemieckich, włoskich i francuskich z tzw. Armii Kolonialnej. Wiedza o tym, co dzieje się w Algierii, Maroku i Tunezji – będących wówczas francuskimi terytoriami zamorskimi – była niezbędna do zaplanowania jakiejkolwiek akcji sprzymierzonych (odciążyłaby będące w trudnym położeniu wojska brytyjskie w Libii).

Czytaj więcej

Lotnicze operacje dwustronne nad Polską w 1944 roku

Wywiad brytyjski nie mógł się tego podjąć – po ataku z lipca 1940 r. na francuską flotę w algierskim porcie Mers El-Kebir, nie mieli tam swoich agentów, nie działał także żaden ruch oporu, a niemieccy i włoscy szpiedzy działali niemal jawnie. Dlatego misji szpiegowskiej i budowy skutecznej siatki agentów podjął się polski wywiad, który wówczas dysponował w okupowanych i neutralnych państwach europejskich 30 siatkami szpiegowskimi. Takie postacie, jak m.in. Krystyna Skarbek, Elżbieta Zawacka, Jerzy Iwanow-Szajnowicz, Kazimierz Leski, czy niemal zapomniany dzisiaj Aleksander Stpiczyński (o którym pisałem w „Rzeczy o Historii” 4 lipca br.), przeszły do historii tajnych służb. Historycy oceniają, że ponad 40 proc. materiałów brytyjskiego wywiadu stanowiły informacje zdobyte przez polskich wywiadowców.

Odpowiadając na oczekiwania aliantów, major Mieczysław Słowikowski, pseudonim Rygor – to on jest tym polskim żołnierzem z marokańskiego murala – wylądował w północnej Afryce.

Reklama
Reklama

Słowik – Słowikowski – „Rygor”

Mieczysław Słowik (źródła milczą, kiedy zmienił nazwisko rodowe na „Słowikowski”), chociaż ukończył trzy semestry studiów handlowych, to wiedział, że tak naprawdę chce się związać z wojskiem. Nie sądził jednak, że kiedyś ta zdobyta wiedza handlowa mu się przyda. Mając zaledwie 19 lat, rozpoczął działalność w Polskiej Organizacji Wojskowej.

W połowie listopada 1917 r. wstąpił jako ochotnik do Szkoły Podchorążych Piechoty PSZ w Ostrowi Mazowieckiej, a już rok później w październiku 1918 r. rozbrajał Niemców i zorganizował w Dąbrowie Górniczej batalion robotniczy. W latach 1919–1920 walczył na froncie ukraińskim m.in. pod Lwowem, na froncie litewsko-białoruskim, gdzie był dwukrotnie ranny, wraz ze swoim 36. Pułkiem Piechoty doszedł aż do Dźwiny. Po wyleczeniu organizował oddziały Armii Ochotniczej i jako dowódca 236. Batalionu Ochotniczego walczył w bitwie pod Ossowem.

Po zakończeniu wojny polsko-bolszewickiej był m.in. oficerem do zleceń specjalnych Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych, oficerem 20. Pułku Piechoty Ziemi Krakowskiej w Krakowie, szefem sztabu (awans na stopień majora dyplomowanego ze starszeństwem od 1 stycznia 1936 r.) Korpusu Ochrony Pogranicza „Grodno”.

W 1937 r. rozpoczął służbę w wywiadzie zagranicznym, co oznaczało w jego przypadku przydzielenie do Referatu „Wschód” Wydziału II Wywiadu Oddziału Sztabu Generalnego WP. Został wysłany jako kierownik placówki wywiadowczej do Kijowa (wówczas ZSRS). Tam zastał go wybuch wojny. Po aresztowaniu przez NKWD wywieziono go do Moskwy. Szczęśliwie uniknął tragicznych losów Polaków w stalinowskiej Rosji i wraz z innymi dyplomatami został wypuszczony i przez Finlandię, Wielką Brytanię, Holandię i Belgię 25 października 1939 r. mjr Słowikowski zameldował się w Paryżu. Krótko służył w 6. Kresowym Pułku Strzelców Pieszych. Szybko jednak powrócił do II Oddziału i po upadku Francji organizował przerzut żołnierzy polskich z Marsylii przez Hiszpanię i Afrykę do Wielkiej Brytanii. Szacuje się, że dzięki niemu ponad 2500 polskich żołnierzy udało się wydostać z pokonanej Francji. W 1941 r. mjr Mieczysław Słowikowski został wysłany do Algieru. Tam objął funkcję szefa Ekspozytury Oddziału II Afryka. Przyjął pseudonim: „Rygor”.

Czytaj więcej

Konspiracyjny przemysł zbrojeniowy Polski Podziemnej

Przez płatki owsiane do zwycięstwa

Słowikowski przybył do Algieru 21 lipca 1941 r. Tak rozpoczyna się jego misja, która zmieni losy wojny na afrykańskim lądzie.

Reklama
Reklama

Pod przykrywką przedsiębiorcy założył firmę Floc-Av specjalizującą się w produkcji płatków owsianych, którymi karmiono nie tylko żołnierzy Vichy. Słowikowskiemu nie brakowało fantazji, by oferować swoje produkty także włoskim i niemieckim kwatermistrzom w Afryce Północnej. Komisarzy Vichy nie dziwiły więc jego zainteresowania dyslokacją jednostek wojskowych. Mógł swobodnie podróżować, a zamknięte dla wielu drzwi otwierał mu jego niezwykły status materialny. Osiągnął bowiem niebywałe sukcesy ekonomiczne w zarządzanej przez niego firmie, co pozwoliło na… samofinansowanie działalności szpiegowskiej.

Mając do pomocy czterech polskich oficerów wywiadu i kryptologa, do połowy roku 1942 zbudował jedną z największych siatek wywiadowczych na południowym wybrzeżu Morza Śródziemnego. Zwerbowano do niej 232 stałych agentów i kilka tysięcy współpracowników. Siatka Słowikowskiego składała się z obywateli Francji, w tym kilku komisarzy miejscowej policji; działała w całej Afryce Północno-Zachodniej. Prawdopodobnie tylko nieliczni wiedzieli, że za tym gigantycznym przedsięwzięciem handlowo-szpiegowskim stoi polski wywiad. Reszta była przekonana, że pracują dla przedstawiciela Wolnych Francuzów i de Gaulle’a.

Stopniowo ekspozytura, kierowana przez majora „Rygora”, obsadziła w Afryce Północnej najważniejsze porty, centra administracyjne i wojskowe, a z czasem także ważniejsze miasta (Tunis, Oran, Casablanca, Algier, Dakar) i węzły kolejowe. Powstała nawet placówka kontrwywiadowcza, która zajmowała się rozpracowywaniem agentów państw Osi. „Stwierdziłem z zadowoleniem, iż mam wiadomości o wszystkich jednostkach wojskowych, bateriach i umocnieniach brzegowych, znałem dokładnie zapasy amunicji, bomb lotniczych oraz całego zaopatrzenia wojennego” – napisze po latach Słowikowski w swoich wspomnieniach („W tajnej służbie”, Mieczysław Z. Rygor Słowikowski, Rebis 2011).

Generał Jacob Devers ściska rękę majora Słowikow- skiego po odznaczeniu go orderem Legion of Merit

Generał Jacob Devers ściska rękę majora Słowikow- skiego po odznaczeniu go orderem Legion of Merit

Foto: IWM

Londyn w setkach meldunków (dwie radiostacje nadały łącznie 1244 zaszyfrowane depesze do Londynu, a ich wersje papierowe zostały przekazane w poczcie dyplomatycznej Amerykanom) był na bieżąco informowany o morale armii niemieckiej i włoskiej, o ruchach okrętów i statków w portach i wzdłuż afrykańskich brzegów, o rozmieszczeniu samolotów, baterii obrony wybrzeża i obrony przeciwlotniczej.

Operacja „Torch” („Pochodnia”)

Pod wpływem brytyjskiego premiera Winstona Churchilla i przy wsparciu prezydenta USA Roosevelta alianci zaplanowali operację „Torch” („Pochodnia”), czyli inwazję w Maroku i Algierii, podporządkowanych rządowi Vichy. Cały wysiłek wywiadowczy siatki Słowikowskiego został nakierowany na potrzeby inwazji. Ponieważ dowództwo planowanej inwazji sprawował gen. Eisenhower, „Rygor” rozpoczął współpracę z wywiadem amerykańskim. Udostępnił jego przedstawicielom w zasadzie wszystkie posiadane informacje. Przekazał je bez żadnych warunków – poza jednym. Zażądał od amerykańskiego konsula w Maroku Roberta Murphy’ego, by ten poinformował Waszyngton, że ich źródłem jest polski wywiad wojskowy.

Reklama
Reklama

Operacja desantowa we francuskiej części Afryki Północnej rozpoczęła się nocą z 7 na 8 listopada 1942 r. Pierwsze oddziały lądowały 8 listopada w Safi, Fedala i Mehedia – Port Lyautey (od 1956 r.: Kenitra). Kilka dni później francuska Afryka Północna przeszła w ręce aliantów, dla których był to pierwszy znaczący sukces w II wonie światowej. W konsekwencji niemiecka Afrika Korps gen. Rommla została otoczona z dwóch stron i całkowicie zniszczona do maja 1943 r. Warto przypomnieć, że operacja „Torch” była pierwszym bezpośrednim starciem wojsk amerykańskich z Niemcami w Europie.

Wygaszanie działalności

Bezcenne informacje siatki „Rygora” pozwoliły wygrać kampanię w Afryce Północnej. W 1943 r. stworzył nową ekspozyturę pod nazwą „Afryka Północna”. Jej zadaniem było zebranie danych wywiadowczych przed planowanym desantem na Sycylii. Informacje pozyskiwano od jeńców niemieckich, w dużej mierze od wcielonych Polaków z Pomorza i ze Śląska. W marcu 1944 r. ekspozytura została formalnie zlikwidowana, lecz Słowikowski przebywał w Afryce do września. Wrócił do Londynu, gdzie został szefem Oddziału II Inspektoratu Zarządu Wojskowego.

Agentom Słowikowskiego, członkom ekspozytury „Afryka Północna”, rząd Francji przyznał prawa kombatanckie francuskiego ruchu oporu. Major otrzymał Order Imperium Brytyjskiego i amerykańską Legię Zasługi (Legion of Merit) jako jeden z zaledwie kilkunastu polskich wyższych oficerów podczas II wojny światowej.

Po wojnie został na emigracji, pracował w Londynie jako... szlifierz. Komunistyczna władza pozbawiła go obywatelstwa polskiego, skazując na zapomnienie. Prezydent RP na uchodźstwie awansował Słowikowskiego w 1972 r. do stopnia generała brygady. „Rygor” nie doczekał jednak powrotu do wolnej Polski. Zmarł tuż po wyborach czerwcowych w 1989 r.

Czytaj więcej

Niemiecki dwugłos o pacyfikacji getta warszawskiego
Reklama
Reklama

„Rygor” przeczuwał, że udział polskiego wywiadu w operacji „Torch” zostanie szybko przemilczany. I nie mylił się. Na długie lata dokonania asa polskiego wywiadu pokrył kurz zapomnienia. Nawet słowem nie wspomniał o dokonaniach Słowikowskiego Sir Max Hastings, jeden z najwybitniejszych historyków wojny w książce „Tajna wojna 1939–1945. Szpiedzy, szyfry i partyzanci”. Nie znajdziemy również nawet wzmianki o jego działalności w bestsellerowej „Trylogii wyzwolenia” Ricka Atkinsona. Pierwszym, który przywrócił pamięć o Słowikowskim, był amerykański dyplomata i oficer CIA Hal Vaughan w publikacji „12 apostołów Roosevelta. Szpiedzy, którzy utorowali drogę do inwazji w północnej Afryce”.

Po latach przypomniał Słowikowskiego i jego zasługi także polskiemu czytelnikowi brytyjski historyk Norman Davis. W 600-stronicowej monografii II wojny światowej „Europa walczy 1939–1945. Nie takie proste zwycięstwo” autor napisał: „Major Rygor Słowikowski, agent polskiego rządu, założył w Algierii jakąś nieprawdopodobną firmę cateringową i pod tą przykrywką przygotował grunt pod operację »Torch«, organizując bardzo skuteczną w działaniu francusko-polską Agence Afrique”.

W latach 1941–1942 w Afryce Północnej (Libia i Egipt) ogromne sukcesy odnosił Niemiecki Korpus Ekspedycyjny pod wodzą gen. Erwina Rommla. Niewielkie siły Afrika Korps, pomagając Włochom na olbrzymich pustynnych terenach, dotarły w czerwcu 1942 r. do El Alamein, zaledwie 160 km od Aleksandrii. Droga do podbicia Egiptu stała otworem. Brytyjska 8. Armia robiła wszystko, by powstrzymać wojska państw Osi.

Alianci potrzebowali w krajach arabskich, będących pod francuską administracją kolaboracyjnego rządu Vichy, siatki agentów, którzy informowaliby o sytuacji na zapleczu wojsk niemieckich, włoskich i francuskich z tzw. Armii Kolonialnej. Wiedza o tym, co dzieje się w Algierii, Maroku i Tunezji – będących wówczas francuskimi terytoriami zamorskimi – była niezbędna do zaplanowania jakiejkolwiek akcji sprzymierzonych (odciążyłaby będące w trudnym położeniu wojska brytyjskie w Libii).

Pozostało jeszcze 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Historia Polski
Paweł Łepkowski: Pytania o wojnę 1920 roku
Historia Polski
W sarmackiej zagrodzie równości
Historia Polski
Wawel: rezydencja prezydenta RP
Historia Polski
Rząd zapomina o zasłużonych Polakach. Porzucono plan sprowadzenia szczątków
Historia Polski
ORP Huragan – okręt zbudowany po 90 latach
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama