W latach 1941–1942 w Afryce Północnej (Libia i Egipt) ogromne sukcesy odnosił Niemiecki Korpus Ekspedycyjny pod wodzą gen. Erwina Rommla. Niewielkie siły Afrika Korps, pomagając Włochom na olbrzymich pustynnych terenach, dotarły w czerwcu 1942 r. do El Alamein, zaledwie 160 km od Aleksandrii. Droga do podbicia Egiptu stała otworem. Brytyjska 8. Armia robiła wszystko, by powstrzymać wojska państw Osi.
Alianci potrzebowali w krajach arabskich, będących pod francuską administracją kolaboracyjnego rządu Vichy, siatki agentów, którzy informowaliby o sytuacji na zapleczu wojsk niemieckich, włoskich i francuskich z tzw. Armii Kolonialnej. Wiedza o tym, co dzieje się w Algierii, Maroku i Tunezji – będących wówczas francuskimi terytoriami zamorskimi – była niezbędna do zaplanowania jakiejkolwiek akcji sprzymierzonych (odciążyłaby będące w trudnym położeniu wojska brytyjskie w Libii).
Czytaj więcej
Między cichą łąką a szczytem wywiadowczej finezji, czyli historia trzech brawurowych misji lotnic...
Wywiad brytyjski nie mógł się tego podjąć – po ataku z lipca 1940 r. na francuską flotę w algierskim porcie Mers El-Kebir, nie mieli tam swoich agentów, nie działał także żaden ruch oporu, a niemieccy i włoscy szpiedzy działali niemal jawnie. Dlatego misji szpiegowskiej i budowy skutecznej siatki agentów podjął się polski wywiad, który wówczas dysponował w okupowanych i neutralnych państwach europejskich 30 siatkami szpiegowskimi. Takie postacie, jak m.in. Krystyna Skarbek, Elżbieta Zawacka, Jerzy Iwanow-Szajnowicz, Kazimierz Leski, czy niemal zapomniany dzisiaj Aleksander Stpiczyński (o którym pisałem w „Rzeczy o Historii” 4 lipca br.), przeszły do historii tajnych służb. Historycy oceniają, że ponad 40 proc. materiałów brytyjskiego wywiadu stanowiły informacje zdobyte przez polskich wywiadowców.
Odpowiadając na oczekiwania aliantów, major Mieczysław Słowikowski, pseudonim Rygor – to on jest tym polskim żołnierzem z marokańskiego murala – wylądował w północnej Afryce.