Jestem świadom, że po poniższym wstępie nie uniknę docinków na temat nadmiernego zaabsorbowania własną osobą. Ale nie mogę oprzeć się, aby nie wspomnieć, jak swego czasu Vittorio G. Rossi, włoski Joseph Conrad, będący pod wrażeniem mojej pasji żeglarskiej czy nawet życia, napisał na mój temat: „Ma zmysł przygody, tak jak ma oczy i nos. Na lądzie i na morzu dokonał wyczynów niezapomnianych. Jest twardy, bo potrafi walczyć z wszelkimi przeciwnościami, ale potrafi też przyznać, że strach i ból są nieodłącznymi kompanami jego życia”. Znakomity marynista skreślił też kilka słów do przedmowy mojej publikacji o Tall Shipach, wielkich żaglowcach szkolnych w czynnej służbie: „Statek żaglowy, tryumfalny wyraz ludzkiego geniuszu na morzu, wcielenie najdoskonalszej estetyki, zapewnia większą przygodę niż odrzutowy samolot. I nie ma na świecie bardziej ekspresyjnych komend niż: »przebrasować grotbramsel!, zwinąć górny marsel!, poluzować fokstensztaksel!«. Architektura złożona z lin konopnych i płótna bawełnianego jest najbardziej elegancką architekturą, jaką można podziwiać w naszej industrialnej epoce”.