Fragment książki prof. Mariusza Wołosa „Józef Piłsudski. Rzecz o nieprzeciętności”, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Literackiego. Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji.
Koniec stycznia i pierwsza połowa lutego 1919 roku przyniosły zawieszenie walk z Czechami, którzy zajęli nie tylko Śląsk Cieszyński do linii górnej Wisły, ale także Spisz i Orawę. Na mocy parafowanego w Paryżu 3 lutego porozumienia wojska czechosłowackie okupowały dużą część powiatu cieszyńskiego i frysztackiego. Po obu stronach linii demarkacyjnej panował względny spokój. Oczekiwano na plebiscyt, który miał rozstrzygnąć przynależność spornych ziem. W połowie lutego zakończyły się także walki z Niemcami w Wielkopolsce i na Kujawach Zachodnich. Większość dawnej Prowincji Poznańskiej (bez rejencji bydgoskiej) znalazła się pod polską administracją, innymi słowy – pod rządami NRL. Przeniesienie powstania na Pomorze nie było możliwe. Siły polskie były tam zbyt słabe, a ponadto przejęcie linii kolejowych przecięłoby drogę ewakuacji Ober Ostu, co dla strony polskiej mogłoby się zakończyć katastrofą. Piłsudski nie mógł jednak liczyć na odwody ze Śląska Cieszyńskiego czy Wielkopolski. W pierwszym wypadku wojska były tam nadzwyczaj słabe, bo już wcześniej większość sił skierowano stamtąd do walki przeciwko Ukraińcom. W Poznańskiem tymczasem, gdzie w szybkim tempie postępowała budowa Armii Wielkopolskiej, trzeba było mieć się na baczności ze względu na stale napięte relacje z Niemcami, którzy późną wiosną 1919 roku poważnie zagrażali polskiemu stanowi posiadania.