Reklama

Paweł Łepkowski: Pytania o wojnę 1920 roku

O ofensywie ukraińskiej Piłsudskiego z 1920 r. można pisać bez końca, przedstawiać różne stanowiska i opinie, a i tak tematu się nie wyczerpie, emocji nie wygasi, kontrowersji nie rozwieje.

Publikacja: 14.08.2025 04:29

14 listopada 1920 r. na Placu Zamkowym w Warszawie odbyła się uroczystość przekazania Wodzowi Naczel

14 listopada 1920 r. na Placu Zamkowym w Warszawie odbyła się uroczystość przekazania Wodzowi Naczelnemu w wojnie polsko- -bolszewickiej Józefowi Piłsudskiemu buławy marszałkowskiej, którą wręczał szeregowy Jan Żywek (czasami podawany jako Jan Wężyk)

Foto: NAC

Sam mam bardzo ambiwalentne stanowisko w tej sprawie. Z jednej strony, argumenty, jakimi posłużył się dla uzasadnienia owej drugiej w dziejach naszego państwa wyprawy kijowskiej sam Józef Piłsudski, wydają się logiczne i spójne, z drugiej – liczba popełnionych błędów budzi grozę.

O ofensywie ukraińskiej Piłsudskiego z 1920 r. można pisać bez końca, przedstawiać różne stanowiska i opinie, a i tak tematu się nie wyczerpie, emocji nie wygasi, kontrowersji nie rozwieje. Sam mam bardzo ambiwalentne stanowisko w tej sprawie. Z jednej strony, argumenty, jakimi posłużył się dla uzasadnienia owej drugiej w dziejach naszego państwa wyprawy kijowskiej sam Józef Piłsudski, wydają się logiczne i spójne, z drugiej – liczba popełnionych błędów budzi grozę.

Polska ofensywa rozpoczęła się 25 kwietnia 1920 r. i można powiedzieć, że zakończyła się sukcesem po zaledwie dwóch tygodniach, kiedy 7 maja wojsko polskie wkroczyło do Kijowa. Oto po 123 latach zaborów dopiero co odrodzone państwo polskie pokazało siłę, która w kilku europejskich stolicach wywołała niepokój. 4 maja marszałek Sejmu Ustawodawczego Wojciech Trąmpczyński, człowiek wielce zasłużony dla powrotu Wielkopolski do macierzy, wygłosił patetyczne przemówienie, w którym, mówiąc o Piłsudskim, odwołał się nawet do przepowiedni Adama Mickiewicza: „Gdy orły nasze lotem błyskawicy spoczną na dawnej Chrobrego granicy”. Sejm przyjął zaś przez aklamację uchwałę skierowaną do Wodza Naczelnego: „Wieść o świetnym zwycięstwie, jakie odnosi żołnierz polski pod Twoim, Naczelniku, dowództwem, napawa radosną dumą cały naród polski. Za ten krwawy i bohaterski trud, który zbliża nas do upragnionego pokoju i kładzie nowe podwaliny pod potęgę państwa polskiego – Sejm w imieniu wdzięcznej Ojczyzny śle Tobie, Wodzu Naczelny, i bohaterskiej armii serdeczną podziękę”. Pełne patosu słowa wskazywały, że władze cywilne w kraju nie do końca zdawały sobie sprawę z tego, czym naprawdę jest ta kampania i jakie mogą być jej konsekwencje. Choć trudno odmówić Józefowi Piłsudskiemu słuszności w ogólnej ocenie celów i strategii, to podkreślić należy, że była to operacja spontaniczna, o wysokim stopniu ryzyka, złym rozeznaniu rozpoznawczym i złej ocenie nastrojów społeczeństwa ukraińskiego. Zdziwienie budzi wybór na sojusznika Semena Petlury, bankruta politycznego, który rok wcześniej został pokonany zarówno przez Polaków, jak i bolszewików. Wiosną 1920 r. stał na czele resztek oddziałów armii Ukraińskiej i Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej. Piłsudski dzielił z nim na mapie to, czego jeszcze tak naprawdę nie miał. W imieniu Rzeczypospolitej Polskiej zgadzał się na państwo ukraińskie bez Galicji Wschodniej i zachodniego Wołynia.

Kiedy 18 maja Piłsudski wracał do Warszawy, witany był jako zwycięzca wojny, która na trwałe wyznaczyła nowe granice na wschodzie. Była to jednak iluzja. Na zachodzie jego ofensywę oceniano jako demonstrację agresji nowego państwa.

W Moskwie utrata Kijowa oznaczała „wroga u bram”.

Reklama
Reklama

Euforia polskiej opinii publicznej zgasła 26 maja, gdy nagle nadeszły pierwsze doniesienia o bolszewickim uderzeniu od południa. Minęło niecałe pięć tygodni, kiedy przerażone skutecznością ataków Armii Konnej Budionnego oddziały polskie wycofały się do Kijowa. Pompatyczny triumfalizm polskiej prasy zastąpiły zwięzłe komunikaty wojenne. Opinia publiczna nie miała pojęcia, co naprawdę działo się na froncie. A tam trwała rzeź, którą 17 lat później opisał Stanisław Rembek w swojej powieści „W polu” – jej realizm można porównać do „Na zachodzie bez zmian” Ericha M. Remarque’a.

Obserwujący taktykę polskiego dowództwa młody francuski oficer łącznikowy Charles de Gaulle nie krył swojej krytyki: „Niewielka ilość żołnierzy znajduje się na w wyciągniętej nad miarę linii (…), nie ma zorganizowanych pozycji, nie ma rezerw”. Z tego opisu wyłania się organizacyjny chaos.

4 lipca na północy rozpoczęła się gigantyczna ofensywa grupy armii gen. Tuchaczewskiego. To był pogrom. Do 12 lipca nasze oddziały wycofały się o 200 km, tracąc przy tym połowę swoich żołnierzy. Z dnia na dzień traciliśmy: Wilno, Grodno, Białystok, Osowiec, a wróg niepowstrzymanie parł w kierunku Warszawy. Dopiero na jej przedpolach 13 sierpnia podjęto desperacką próbę uderzenia na lewe skrzydło nacierającej na Warszawę Armii Czerwonej. Stolica została ocalona, losy wojny się odwróciły, ojczyzna zachowała niepodległość. Ale jakim kosztem? Kto odpowiadał za błędy, które dostrzegali francuscy obserwatorzy? Kto przez swoją nonszalancję doprowadził państwo na krawędź przepaści? I kto tak naprawdę opracował taktykę, która odmieniła losy tej wojny?

Sam mam bardzo ambiwalentne stanowisko w tej sprawie. Z jednej strony, argumenty, jakimi posłużył się dla uzasadnienia owej drugiej w dziejach naszego państwa wyprawy kijowskiej sam Józef Piłsudski, wydają się logiczne i spójne, z drugiej – liczba popełnionych błędów budzi grozę.

O ofensywie ukraińskiej Piłsudskiego z 1920 r. można pisać bez końca, przedstawiać różne stanowiska i opinie, a i tak tematu się nie wyczerpie, emocji nie wygasi, kontrowersji nie rozwieje. Sam mam bardzo ambiwalentne stanowisko w tej sprawie. Z jednej strony, argumenty, jakimi posłużył się dla uzasadnienia owej drugiej w dziejach naszego państwa wyprawy kijowskiej sam Józef Piłsudski, wydają się logiczne i spójne, z drugiej – liczba popełnionych błędów budzi grozę.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Historia Polski
Polski wkład w sukces alianckiej operacji „Torch”
Historia Polski
W sarmackiej zagrodzie równości
Historia Polski
Wawel: rezydencja prezydenta RP
Historia Polski
Rząd zapomina o zasłużonych Polakach. Porzucono plan sprowadzenia szczątków
Historia Polski
ORP Huragan – okręt zbudowany po 90 latach
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama