Rycina z dzieła Wacława Kunickiego „Obraz szlachcica polskiego”, 1615 rok
Foto: Ze zbiorów Biblioteki Jagiellońskiej
„Istnieje wiele rodów i jakby gałęzi szlachty polskiej, które się rozróżnia nie według miejscowości czy krain, ale według pewnych znaków rodowych zwanych herbem lub godłem, oraz według ich nazw. Poszczególne znaki obejmują z kolei wiele linii i rodzin, które rozróżnia się według nazwisk i stopnia pokrewieństwa, w linii męskiej. […] Niegdyś bowiem rycerze nie brali nazwisk, tak jak to jest teraz, od zamków, włości i wiosek, których byli panami, lecz przekazywano z ojca na syna skądkolwiek wzięte czy nadane imiona, nawet w przypadku utraty czy zmiany ojcowizny i to do najdalszych pokoleń”.
W XIX wieku Joachim Lelewel dokonał obliczeń, ile herbów powstało na ziemiach polskich, i ukazał rozwój heraldyki przez zestawienie dorobku poszczególnych staropolskich heraldyków. Pod koniec średniowiecza Jan Długosz opisał w swoich dziełach około pięćdziesięciu herbów. Kolejny istotny wkład w tę dziedzinę wniósł w XVI wieku Kromer, który scharakteryzował sto piętnaście herbów. Największy postęp w polskiej heraldyce dokonał się jednak za sprawą Bartłomieja Paprockiego. W swoich najważniejszych dziełach – „Gniazdo cnoty” (1578) i „Herby rycerstwa Polskiego” (1584) – Paprocki przedstawił ponad dwieście herbów. Szymon Okolski stworzył natomiast monumentalne trzytomowe dzieło „Orbis Polonus” (1641–1645), które zwiększyło liczbę znanych herbów – łącznie było ich już blisko dwieście dziewięćdziesiąt. W XVIII wieku Kasper Niesiecki w swoim herbarzu zebrał wiedzę z wcześniejszych źródeł i rękopisów, w tym tę dotyczącą szlachty litewskiej oraz pruskiej. Dzięki jego pracy liczba opisanych herbów wzrosła do pięciuset, a jeśli uwzględnić ich różne odmiany – nawet do sześciuset pięćdziesięciu.
Herby, czyli prestiż
W epoce sarmackiej herby były wszechobecne, ponieważ stanowiły ważny element identyfikacji i prestiżu szlachty. Zamieszczano je na pieczęciach, dokumentach i flagach; w kościołach, pałacach oraz dworach; na nagrobkach, portretach przodków i sztandarach wojskowych. Niektórzy staropolscy pisarze krytykowali szlachecki snobizm – twierdzili, że powoływanie się na splendor przodków i eksponowanie swojego herbu jest przejawem próżności, która nie wnosi do życia niczego wartościowego. Wacław Potocki w jednym ze swoich utworów pisał, że nadmierne ozdabianie wnętrz pałaców herbami i wieszanie portretów przodków na ścianach może szkodzić, zamiast zdobić, jeśli nie jest zgodne z prawdziwymi wartościami i zasadami reprezentowanymi przez przodków. Sugerował, że lepiej zrezygnować z tych ozdób, jeśli nie odzwierciedlają one cnoty sławnych członków rodu. W ten sposób krytykował szlachecki snobizm:
„Zwierciadłami obrazy przodków waszych i te
Herby, którymi ściany w pałacach okryte.
Zrzućcie je raczej abo kędy w cnocie skazy,
Poprawcie, niech się z wami zgadzają obrazy.
Już stępiał hak Orłowie; nie dziubie, nie kluje,
Kogo złoto do skały łakomstwa przykuje.
Złoto sławę, honory, złoto cnotę rodzi;
Herb ni nacz, prócz na pieczęć do listów się godzi.
Z tarcze na pierścień, z konia przesiadł się na wołu,
Niszcze też stan szlachecki z herbami pospołu”.
Przejdźmy jednak do sedna. Moda na chwalenie się antycznymi przodkami niekiedy mogła być wręcz… urocza. Pacowie herbu Gozdawa – litewski ród magnacki – uznawali, że pochodzą od mitycznego Palemona, który przybył na Litwę z Rzymu. Zaczęli szukać potwierdzenia tej historii we Włoszech. W Wenecji udało się odnaleźć patrycjuszowską rodzinę Pazzich, której nazwisko brzmiało podobnie do nazwiska Paców, i która używała podobnego herbu. Kiedy w 1669 roku papież Klemens IX kanonizował Marię Magdalenę de’ Pazzi, Pacowie uznali ją za patronkę swojego rodu. W drugiej połowie XVII wieku wybudowali w Pożajściu klasztor i kościół pod jej wezwaniem.
Ciekawą historię ma także herb Korwin (Ślepowron). Paprocki podaje, że wywodzi się on od rzymskiej rodziny Waleriuszy. Podczas najazdu barbarzyńców na Rzym Marek Waleriusz Messala Korwinus stoczył walkę z jednym z najeźdźców, a na pomoc – ku zdumieniu przeciwnika – przyszedł mu kruk (łac. corvus). Po tej bitwie rodowi Waleriuszy nadano przydomek Korwin. Członkowie tej rodziny przybyli do Polski, gdzie mieli wielkie zasługi i byli wysoko cenieni przez polskich królów i książąt. Jeden z przedstawicieli tego rodu zachował wyjątkowe godło herbowe – kruka ze złotym pierścieniem, który stał się symbolem rodu.
Herb Ciołek wywodzono zarówno z czasów rzymskich, jak i z czasów sarmackich. Pochodzić miał od rodziny Witelliuszów (łac. vitellus – „cielę”), której korzenie znajdowały się w Rzymie. Zgodnie ze staropolskimi dziejopisami arcybiskup Robert Witelliusz przybył do Polski z Wiecznego Miasta na początku X wieku, aby objąć arcybiskupstwo gnieźnieńskie. Duchownemu towarzyszył Paulin, który osiadł w Polsce, zdobył majątek i zapoczątkował ród Ciołków. Inne źródła sugerują jednak, że rodzina mogła jeszcze wcześniej przenieść się z Sarmacji do Włoch, a stamtąd dotrzeć do Polski. Herb Ciołek miał zostać nadany rodowi za odwagę i męstwo, gdy Sarmaci odbili od Galów swoje stada bydła bez rozlewu krwi. Symbol byka w herbie miał odzwierciedlać siłę i waleczność. Legenda mówi również, że Lech początkowo używał herbu Ciołek, zanim zamienił go na Orła. Herb ten wiąże się więc zarówno z pobożnością, jak i z odwagą, co podkreślają tacy kronikarze jak Długosz i Bielski. Najsłynniejszą rodziną posługującą się tą symboliką była rodzina Poniatowskich w XVIII wieku.
Fragment książki Artura Wiesława Wójcika „Sarmatia. Czarna legenda Złotego Wieku”, która ukazała się nakładem wydawnictwa Znak Horyzont. Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji.