Aktualizacja: 19.08.2018 06:15 Publikacja: 17.08.2018 11:54
Protest Ryszarda Siwca nie był czynem szaleńca, lecz przemyślanym działaniem dojrzałej osoby (kadr z nagrania filmowego dokonanego lub przejętego przez SB)
Foto: AIPN
Czyn ten, mimo że dokonany na oczach 100 tys. ludzi, przez lata był zapomniany, a bohaterem dla wielu Polaków stał się czeski student Jan Palach, który zdecydował się na podobny krok w połowie stycznia 1969 r.
Gest Ryszarda Siwca nie był czynem szaleńca, człowieka niezrównoważonego – jak to próbowano wmawiać w okresie PRL – lecz działaniem przemyślanym, zaplanowanym dojrzałej osoby. 59-letni Siwiec starannie się przygotował, włącznie ze spowiedzią, listem pożegnalnym do małżonki i testamentem. Podpalił się kwadrans po południu, w trakcie części artystycznej centralnych uroczystości dożynkowych niemal naprzeciwko trybuny głównej, na której znajdowało się kierownictwo partii i państwa, na czele z I sekretarzem KC PZPR Władysławem Gomułką. W rękach trzymał flagę narodową, na której napisał: „Za Naszą i Waszą wolność. Honor i Ojczyzna". Paląc się, krzyczał: „Protestuję", „Niech żyje wolna Polska" i „To jest okrzyk konającego wolnego człowieka". Apelował też do świadków zdarzenia, aby go nie gasili.
Kolaboracja jest słowem o wydźwięku wybitnie negatywnym. Kojarzona jest niemal wyłącznie ze zdradą. Jako wzór takiej haniebnej postawy stawia się państwo Vichy pod kierownictwem marszałka Philippe’a Pétaina i premiera Pierre’a Lavala.
Do trzech lat więzienia grozi mieszkańcowi Częstochowy, który zaprzeczał zbrodniom popełnionym przez Niemców w obozach koncentracyjnych Auschwitz-Birkenau oraz na Majdanku.
Już opadł kurz po tegorocznej paraolimpiadzie w Paryżu, buchalterzy posegregowali medale według kolorów, obliczyli, jaki statystycznie nakład finansowy przypada na jeden medal, osłabło też zainteresowanie sekundami w wyścigach i centymetrami w rzutach. Można więc zachować się „niesportowo” i zadać pytanie: od jak dawna osoby niepełnosprawne traktowane są po ludzku?
W 1939 r. granica między walką prowadzoną przez regularne Wojsko Polskie a partyzantką tworzoną przez żołnierzy z rozbitych, odciętych bądź „zabłąkanych” oddziałów była bardzo płynna. Wojnę szarpaną przeciwko Niemcom rozpoczął nie tylko major Henryk Dobrzański „Hubal”.
Europejczycy są coraz bardziej przekonani, że mogą wpłynąć na ochronę klimatu poprzez zmianę codziennych nawyków
85 lat temu, 26 października 1939 r., Hans Frank – minister bez teki w rządzie III Rzeszy i wyższy zarządca cywilny okupowanych ziem polskich przy naczelnym dowództwie Wehrmachtu na Wschodzie – proklamował tzw. Generalne Gubernatorstwo (GG).
Pięćdziesiąt pięć lat temu wojska Układu Warszawskiego wtargnęły do Czechosłowacji. Celem operacji „Dunaj”, w której uczestniczyli żołnierze polscy było stłumienie Praskiej Wiosny.
Pomimo że po II wojnie światowej zarówno Polska, jak i Czechosłowacja stały się protektoratami imperium sowieckiego, tlący się od wielu lat konflikt o tereny przygraniczne wybuchł z nową siłą. W czerwcu 1945 r. obie strony szykowały się do otwartej wojny.
Rozmowa z dr. Łukaszem Kamińskim, historykiem z Uniwersytetu Wrocławskiego, byłym prezesem IPN
Skala i różnorodność form sprzeciwu Polaków wobec inwazji były zaskakująco duże.
Polska bezpieka wysłała do Czechosłowacji starannie dobraną grupę funkcjonariuszy.
Jesteśmy zmuszeni patrzeć na Polaków jak na gwałcicieli i morderców – pisali po tragedii pracownicy jednego z miejscowych zakładów.
Niesławna interwencja w Czechosłowacji była jedyną operacją zbrojną Ludowego Wojska Polskiego poza granicami kraju.
Przemiany rozpoczęły się w kierownictwie partii, społeczeństwo ożywiało się stopniowo.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas