Dzieje Polski potoczyłyby się zupełnie inaczej, gdyby 24 lipca 1002 r. w czasie zjazdu w Merseburgu książę Bolesław Chrobry nie zdołał uciec przed rozwścieczonymi mieszkańcami tego miasta. Nie można tej próby zamachu kategoryzować jako przejaw wrogości Polaków i Niemców. Bolesława uratowali bowiem dwaj niemieccy wielmoże – książę saski Bernard I i margrabia Henryk ze Schweinfurtu.
Pierwszym przejawem polskiego „królobójstwa" była zbrodnia gąsawska. 24 listopada 1227 r. na zjazd książąt polskich na pograniczu Wielkopolski i Kujaw w Gąsawie napadli zbrojni zamachowcy nasłani przez księcia Świętopełka II Wielkiego z dynastii Sobiesławiców, bocznej linii Piastów. Krakowski książę zwierzchni Leszek Biały, który akurat brał kąpiel, zdołał nagi dosiąść konia i rozpocząć ucieczkę w kierunku Marcinkowa. Nim wjechał do wsi, strzała zamachowca przeszyła jego pierś. Zabójstwo księcia zwierzchniego wywołało oburzenie i podział wśród synów i wnuków Bolesława Krzywoustego. Pogodzić ich nie zdołał nawet książę krakowski Przemysł II, który 26 czerwca 1295 r. został koronowany na króla Polski w katedrze gnieźnieńskiej. Zaledwie pół roku później, 8 lutego 1296 r., niedaleko Rogoźna Przemysła zamordowali margrabiowie brandenburscy – Otto V Długi i jego bracia Otto i Jan. Był to szczególnie brutalny, barbarzyński zamach niemieckich wielmożów na polskiego monarchę, łamiący europejski kodeks rycerski.