O tym, jak złożona była sytuacja polityczna Rzeczypospolitej w 1674 r., świadczy fakt, że sejm elekcyjny wybrał nowego króla dopiero pół roku po śmierci Michała Korybuta Wiśniowieckiego. Podobno hetman Sobieski wcale nie palił się do korony. Jako lider stronnictwa wspieranego przez Paryż, skąd niejedną szkatułkę pełną złota dostał, Sobieski liczył, że na tronie zasiądzie Kondeusz. Jak na żołnierza przystało, hetman podziwiał wielkiego marszałka Francji za strategię zastosowaną w ostatnim etapie wojny trzydziestoletniej, kiedy francuski wódz poprowadził zwycięską kampanię wojenną w Niemczech.
Ale czy naprawdę brzydził się tronem? Pojawiały się plotki, że Sobieski to chytry lis, który w przebraniu koguta buszuje po francuskim kurniku. Jeżeli uciszając czujność Francuzów, naprawdę planował zdobyć koronę, to jego taktyka okazała się genialna. Zjawił się bowiem w stolicy dopiero 1 maja
1674 r., tak jakby na nic nie liczył. Jednak już 11 maja zaczął efektownie spychać kontrkandydatów w cień. Najpierw za hetmanem opowiedziało się jego macierzyste województwo ruskie, co zresztą nikogo nie dziwiło, ale wkrótce dołączyli do niego posłowie ziem polskich. Przy wymownym sprzeciwie części reprezentantów Litwy szlachta polska ogłosiła, że chce na tronie Piasta. Ta decyzja panów posłów nie była jedynie podyktowana sentymentami narodowymi, ale przede wszystkim zwyczajnym pragmatyzmem. Elekcja z 1674 r. stała się zatwierdzeniem rzeczywistej władzy, którą od kilku lat sprawował nad Polską hetman Jan Sobieski. Królem mógł zostać już wcześniej, w zupełnie innych okolicznościach. Wielu spośród możnych i szlachty wierzyło, że już latem
1672 r. przejmie pełnię władzy w Polsce. Głosy z sejmików wzywały go wręcz do objęcia korony. Sobieski wolał jednak, żeby nowego króla wskazał Ludwik XIV. Pojawiały się nawet różne postulaty utworzenia czegoś w formie federacyjnego królestwa polsko-francuskiego. Na pewno jakiś udział w kształtowaniu takich poglądów hetmana miała jego małżonka Maria Kazimiera de La Grange d'Arquien, którą pamiętamy jako Marysieńkę.
Spisek hetmana wielkiego koronnego Jana Sobieskiego do spółki z prymasem Mikołajem Prażmowskim, mający na celu usunięcie z tronu króla Michała z zamiarem oddania korony Kondeuszowi, można z dzisiejszej perspektywy uznać za wstydliwy epizod w życiu zwycięzcy spod Chocimia i Wiednia. Dla legalistów podniesienie ręki na majestat króla było czynem niedopuszczalnym. Niestety, nie pierwszy to raz syn wojewody ruskiego sprzeciwiał się swojemu suwerenowi.