Reklama
Rozwiń
Reklama

Korona dla Lwa Lechistanu

„A po staremu nam Pan Bóg dał Piasta, kość z kości naszych, Jana Sobieskiego, hetmana i marszałka wielkiego koronnego, który stanął elektem dnia 19 maja, obwołany 21 tegoż miesiąca, nam dziś szczęśliwie panujący, który oby jak najdłużej królował na chwałę Boga i pożytek Rzeczypospolitej Chrześcijańskiej” – pisał o wyborze Jana Sobieskiego na króla Polski wielki pamiętnikarz Jan Chryzostom Pasek.

Publikacja: 20.05.2021 21:00

„Jan III Sobieski z rodziną” – obraz francuskiego malarza Henriego Gascara, ok. 1693 r. Muzeum Pałac

„Jan III Sobieski z rodziną” – obraz francuskiego malarza Henriego Gascara, ok. 1693 r. Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie

Foto: Wikipedia

O tym, jak złożona była sytuacja polityczna Rzeczypospolitej w 1674 r., świadczy fakt, że sejm elekcyjny wybrał nowego króla dopiero pół roku po śmierci Michała Korybuta Wiśniowieckiego. Podobno hetman Sobieski wcale nie palił się do korony. Jako lider stronnictwa wspieranego przez Paryż, skąd niejedną szkatułkę pełną złota dostał, Sobieski liczył, że na tronie zasiądzie Kondeusz. Jak na żołnierza przystało, hetman podziwiał wielkiego marszałka Francji za strategię zastosowaną w ostatnim etapie wojny trzydziestoletniej, kiedy francuski wódz poprowadził zwycięską kampanię wojenną w Niemczech.

Ale czy naprawdę brzydził się tronem? Pojawiały się plotki, że Sobieski to chytry lis, który w przebraniu koguta buszuje po francuskim kurniku. Jeżeli uciszając czujność Francuzów, naprawdę planował zdobyć koronę, to jego taktyka okazała się genialna. Zjawił się bowiem w stolicy dopiero 1 maja

1674 r., tak jakby na nic nie liczył. Jednak już 11 maja zaczął efektownie spychać kontrkandydatów w cień. Najpierw za hetmanem opowiedziało się jego macierzyste województwo ruskie, co zresztą nikogo nie dziwiło, ale wkrótce dołączyli do niego posłowie ziem polskich. Przy wymownym sprzeciwie części reprezentantów Litwy szlachta polska ogłosiła, że chce na tronie Piasta. Ta decyzja panów posłów nie była jedynie podyktowana sentymentami narodowymi, ale przede wszystkim zwyczajnym pragmatyzmem. Elekcja z 1674 r. stała się zatwierdzeniem rzeczywistej władzy, którą od kilku lat sprawował nad Polską hetman Jan Sobieski. Królem mógł zostać już wcześniej, w zupełnie innych okolicznościach. Wielu spośród możnych i szlachty wierzyło, że już latem

1672 r. przejmie pełnię władzy w Polsce. Głosy z sejmików wzywały go wręcz do objęcia korony. Sobieski wolał jednak, żeby nowego króla wskazał Ludwik XIV. Pojawiały się nawet różne postulaty utworzenia czegoś w formie federacyjnego królestwa polsko-francuskiego. Na pewno jakiś udział w kształtowaniu takich poglądów hetmana miała jego małżonka Maria Kazimiera de La Grange d'Arquien, którą pamiętamy jako Marysieńkę.

Spisek hetmana wielkiego koronnego Jana Sobieskiego do spółki z prymasem Mikołajem Prażmowskim, mający na celu usunięcie z tronu króla Michała z zamiarem oddania korony Kondeuszowi, można z dzisiejszej perspektywy uznać za wstydliwy epizod w życiu zwycięzcy spod Chocimia i Wiednia. Dla legalistów podniesienie ręki na majestat króla było czynem niedopuszczalnym. Niestety, nie pierwszy to raz syn wojewody ruskiego sprzeciwiał się swojemu suwerenowi.

Reklama
Reklama

Długo zmywał z siebie piętno zdrajcy, po tym jak 16 października 1655 r. jako pułkownik wojska kwarcianego poddał się pod Ujściem armii króla szwedzkiego Karola X Gustawa i pozostał przy nim do 24 marca 1656 r. Jan Sobieski należał do pierwszych polskich magnatów i dowódców, którzy przeszli na stronę szwedzką, i był jednym z ostatnich, którzy ją opuścili. Konsekwentnie poprowadził swoje oddziały do Prus. W lutym 1656 r. pod Gołębiem rozbił wojska polskie. Kim się wtedy czuł? Szwedem, Rusinem czy Polakiem? W obliczu licznych klęsk Szwedów dopiero 24 marca 1656 r. przeszedł pod Łańcutem pod komendę Stefana Czarnieckiego, by walczyć z najeźdźcą. Rozzłoszczony król Karol X Gustaw uznał Sobieskiego za podwójnego zdrajcę i rozkazał powiesić jego portret na szubienicy.

Dlaczego zatem szlachta polska, pamiętająca zdradę Radziwiłłów, wybrała na króla kogoś, kto nosił brzemię większego zdrajcy? Dlatego, że hetman odkupił swoje winy na licznych polach bitewnych. Dla posłów był przede wszystkim pogromcą bisurmanów, wzorem szlachcica i znakomitym dowódcą znajdującym wielki posłuch i uznanie u żołnierzy swoich chorągwi, którzy szli za nim do boju w każdych okolicznościach. Tylko on mógł przebudzić uśpioną potęgę Rzeczypospolitej.

Historia
Artefakty z Auschwitz znów na aukcji w Niemczech. Polski rząd tym razem nie reaguje
Historia
Julia Boyd: Po wojnie nikt nie zapytał Niemców: „Co wyście sobie myśleli?”
Historia
W Kijowie upamiętniono Jerzego Giedroycia
Historia
Pamiątki Pierwszego Narodu wracają do Kanady. Papież Leon XIV zakończył podróż Franciszka
Historia
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte dla zwiedzających. Po 20 latach budowy
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama