Obok sprzętu francuskiego szeroko wykorzystywano amerykański, angielski, a także japoński, pozostały po cesarskiej armii.
Spośród broni strzeleckiej wymienić wypada przede wszystkim pistolet maszynowy MAT 49 produkowany w fabryce broni w Tulle; wzorowano go na konstrukcjach z drugiej wojny. Działał, podobnie jak większość pistoletów maszynowych, wykorzystując zasadę odrzutu zamka swobodnego, i strzelał z zamka otwartego. Amunicja kalibru 9 mm Parabellum zapewniała odpowiednią siłę rażenia.
Stosowano dwa typy magazynków: na 20 lub 32 naboje. MAT miał składany chwyt/osadę magazynka i prętową kolbę. Solidnie wykonany, poręczny i niezawodny w najtrudniejszych nawet warunkach, wykorzystywany był między innymi przez spadochroniarzy.
Chociaż teren walk w Indochinach nie sprzyjał użyciu czołgów, Francuzi wykorzystywali je do wspierania piechoty i jako stałe punkty umocnione. Używano francuskich lekkich H-39, japońskich Ha-Go 95, a także amerykańskich shermanów, stuartów i M-24 chaffee, które Francuzi nazwali bizonami. Te ostatnie wzięły udział w walkach o Dien Bien Phu. Ich przerzut na teren twierdzy był prawdziwym logistycznym majstersztykiem. Operacja oznaczona została kryptonimem „Rondelle II”, pojazdy rozłożone niemalże na czynniki pierwsze (dokładnie na 180 elementów), załadowane do samolotów i po dostarczeniu na miejsce złożone z powrotem. Jeden czołg wymagał kilku lotów, a samoloty transportowe maksymalnie odchudzano, aby mogły przewieźć ciężkie kadłuby. Lekki, słabo opancerzony chaffee ważył 18 ton i uzbrojony był w działo 75 mm, załogę stanowiło pięciu ludzi. W Europie nie mógł się oczywiście równać się z czołgami niemieckimi, także w Korei był bez trudu niszczony przez T-34, ale w Indochinach nie miał przeciwników i ceniono go za mobilność.
Przeciwników w powietrzu nie miało też francuskie lotnictwo, chociaż spore straty poniesiono od ognia broni przeciwlotniczej. Tak jak i pozostały sprzęt, samoloty używane w Indochinach tworzyły niezwykłą mozaikę. Rolę szturmowców odgrywały m.in. angielskie spitfire’y Mk. IX i mosquito FB Mk. VI oraz amerykańskie F8F-1 bearcat, ale w początkowym okresie walk wykorzystywano japońskie nakajimy Ki-43. Za bombardowanie pozycji Viet Minhu odpowiedzialny był przede wszystkim amerykański B-26 invader. Bardzo efektywnie działały pokładowe hellcaty i corsairy.