Konflikt pomiędzy liderami osiągnął apogeum w maju 1982 roku. Morawiecki wraz z grupą zwolenników opuścił RKS i założył nowe pismo – „Solidarność Walcząca”. Wokół periodyku szybko powstała organizacja o tej samej nazwie, która wkrótce rozszerzyła swój zasięg na cały region, a po kilku miesiącach także na inne części kraju. SW wyróżniał jednoznaczny antykomunizm, otwarcie deklarowane dążenie do odzyskania niepodległości, a także ścisłe przestrzeganie zasad konspiracji. Dzięki rozbudowie wypracowanych jeszcze w RKS działań kontrwywiadowczych, opartych przede wszystkim na obserwacji oraz nasłuchu SB i MO, zdołano nie dopuścić do penetracji organizacji przez bezpiekę. W drugiej połowie lat 80. SB uznawała Solidarność Walczącą za swego najbardziej niebezpiecznego przeciwnika.
Swoistą próbą sił pomiędzy RKS a SW stały się manifestacje w czerwcu 1982 r., do których wezwała redakcja nowego pisma. W odpowiedzi na ten apel 13 czerwca na ulice Wrocławia wyległy tysiące osób, tocząc do późnych godzin nocnych walki z ZOMO. Nieco mniejszy zasięg przybrała demonstracja 28 czerwca.
Dzień wcześniej swoją pierwszą audycję nadało Radio Solidarność Walcząca. Dwa miesiące później działalność zainaugurowała rozgłośnia RKS. Od tej pory niezależne rozgłośnie towarzyszyły wrocławianom aż do 1989 roku. Na niespotykaną skalę rozwinął się ruch wydawniczy. Do kwietnia 1989 roku, jak obliczył Szczepan Rudka, we Wrocławiu ukazało się aż 386 tytułów pism podziemnych! Były wśród nich periodyki związkowe, pisemka zakładowe i szkolne, organy różnych grup politycznych, pisma literackie itp.
Siłę dolnośląskiej konspiracji ukazały manifestacje z 31 sierpnia 1982 roku, zgodnie przygotowywane przez RKS, SW i lokalne struktury związkowe. W efekcie co czwarta demonstracja w tym dniu miała miejsce na Dolnym Śląsku. We Wrocławiu zebrało się co najmniej 50 tysięcy osób, w wielu punktach miasta toczono zacięte walki uliczne. Radio SW przeprowadziło jedyną w dziejach podziemnej radiofonii audycję na żywo. W trakcie manifestacji zginął Kazimierz Michalczyk, zatrzymano 645 osób, z których aż 48 postawiono przed sądem, 425 odpowiadało przed kolegiami do spraw wykroczeń, 165 zaś internowano.
Po sukcesie manifestacji sierpniowych wkrótce spadły na wrocławską konspirację potężne ciosy. 5 października 1982 roku aresztowano Frasyniuka, wkrótce jego los podzielili także kolejni szefowie RKS – Bednarz (7 listopada) i Pinior (23 kwietnia 1983 roku). Wraz z nimi w więzieniach znalazły się dziesiątki osób, z których wiele otrzymało wysokie wyroki. Komitet jednak przetrwał kolejne fale aresztowań, a na jego czele stanął Marek Muszyński, początkowo ukrywający się pod pseudonimem Witold.
Pośrednią miarą skali oporu wrocławian w okresie stanu wojennego jest bilans represji. Ze stolicy Dolnego Śląska pochodziło blisko 1500 internowanych, a więc 15 proc. ogółu! Przed sądami stanęło co najmniej 250 osób. W trakcie manifestacji ulicznych zatrzymano ponad 2000 wrocławian.