Twierdza Wrocław

W okresie stanu wojennego Wrocław w zgodnej opinii władz i opozycji uchodził za bastion „Solidarności”. Na czym polegał fenomen tego miasta?

Publikacja: 11.02.2008 10:25

Twierdza Wrocław

Foto: IPN

Red

Przed 13 grudnia Wrocław był stolicą blisko milionowego regionu Dolny Śląsk. Jego siła związana była jednak nie tylko z liczbą członków. Ważną rolę odgrywała także tradycja powszechnego udziału w kolejnych buntach społecznych, począwszy od Października ‘56, skończywszy na Sierpniu ‘80.

Dolny Śląsk był pierwszym regionem, który na masową skalę poparł strajkujących na Wybrzeżu. Nie bez znaczenia była przy tym wcześniejsza, zapoczątkowana w 1977 roku, aktywna działalność opozycji. Jak to trafnie ujął Kornel Morawiecki, z chwilą wybuchu 26 sierpnia 1980 roku strajku we Wrocławiu „wiatr znad Wybrzeża zamienił się w wicher nad Polską”.

Region Dolny Śląsk był jednym z nielicznych, w których bardzo poważnie potraktowano zagrożenie atakiem władz. Wydano kilka specjalnych instrukcji zachowania się w tego typu sytuacji. W najważniejszych przedsiębiorstwach członkowie komisji zakładowych wyznaczyli swoich dublerów. Kilka dni przed wprowadzeniem stanu wojennego z konta Zarządu Regionu podjęto 80 milionów złotych. Zdeponowano je u arcybiskupa Henryka Gulbinowicza, podobnie jak 10 milionów wycofanych w okresie kryzysu bydgoskiego.

Wieczorem 12 grudnia 1981 roku, po zakończeniu obrad Komisji Krajowej, Władysław Frasyniuk, szef dolnośląskiej „Solidarności”, zdecydował się wraz ze współpracownikami na powrót nocnym pociągiem do domu.

Dowiedziawszy się po drodze o wprowadzeniu stanu wojennego, przy pomocy kolejarzy wyskoczyli z pociągu tuż przed Wrocławiem.

Pierwsze kroki Frasyniuk skierował do swej macierzystej zajezdni nr VII, wrocławskiej kolebki „Solidarności”. Zastał w niej kilku członków władz regionu, na czele z wiceprzewodniczącym Piotrem Bednarzem. Zgodnie ze statutem utworzyli oni Regionalny Komitet Strajkowy, który zdołał już opublikować swój pierwszy komunikat wzywający władze do zniesienia stanu wojennego. Postanowiono, że siedzibą władz związkowych stanie się Pafawag.

Już 14 grudnia ukazał się pierwszy „wojenny” numer regionalnego organu związku „Z dnia na dzień”. Dzięki wysiłkowi odciętej od świata redakcji (ze względów bezpieczeństwa przez kilka miesięcy nie opuszczano kryjówki) pismo w początkowym okresie ukazywało się trzy razy w tygodniu! Jego roli w mobilizacji oporu nie sposób przecenić. Z czasem intensywność druku osłabła, zmieniały się zespoły redakcyjne, do „Z dnia na dzień” należy jednak niekwestionowany rekord Polski – w podziemiu ukazały się 394 numery. Nakład pisma sięgał 40 tysięcy egzemplarzy.

RKS wezwał mieszkańców Dolnego Śląska do strajku. W samym Wrocławiu na to wezwanie strajk okupacyjny podjęły 34 zakłady i instytucje. Dziesiątki dalszych protestowały w całym regionie. W ciągu kilku dni władzom udało się jednak spacyfikować strajki, przeważnie przy użyciu brutalnej siły. Tylko w stolicy regionu zatrzymano przy tym 1200 osób. Nie udało się jednak ująć przywódców RKS – Frasyniuka, Bednarza i Józefa Piniora. Ich nazwiska wkrótce zaczęła otaczać aura legendy.

W budowę struktur podziemnych włączyły się setki działaczy. Wśród nich wyróżniał się Morawiecki, który dysponował niezdekonspirowaną siatką wydawanego od 1979 r. miesięcznika „Biuletyn Dolnośląski”. Dzięki temu możliwe było szybkie zbudowanie podziemnej poligrafii. Kolportaż „Z dnia na dzień”, a z czasem także innych pism, pozwolił na zbudowanie konspiracyjnych struktur obejmujących praktycznie całe miasto. W RKS powstawały specjalistyczne struktury – obok druku i kolportażu również finanse, kancelaria, łączność, a także pion kontrwywiadu. Już po kilku tygodniach rozpoczęto przygotowania do uruchomienia podziemnej radiofonii. 29 stycznia 1982 r. przeprowadzono pierwszy strajk. Wzięły w nim udział grupy pracowników z 17 zakładów. Dzięki dużym rezerwom finansowym wspierano represjonowanych i ich rodziny, a także udzielano pożyczek innym regionom.

Wkrótce RKS posiadał nie tylko sieć łączności obejmującą miasto i region, nawiązano także kontakty z innymi częściami kraju. Regularną korespondencję wymieniano z ukrywającym się w Gdańsku wrocławianinem Eugeniuszem Szumiejką, twórcą pierwszej ogólnopolskiej struktury podziemnej – Ogólnopolskiego Komitetu Oporu.

Frasyniuk początkowo popierał koncepcję OKO, zakładającą utworzenie silnej, scentralizowanej organizacji podziemnej. Z czasem jednak uznał przeciwną argumentację Zbigniewa Bujaka i przyczynił się do zlikwidowania OKO. Na tym właśnie tle, a także w związku ze sporem o koncepcję działania, zaczął się nasilać spór między Frasyniukiem a Morawieckim. Ten ostatni uważał, że kolejne, coraz słabsze strajki przyczyniają się tylko do osłabienia podziemia. Zamiast nich proponował organizację manifestacji ulicznych i podjęcie radykalnej walki z komunistami, aby ich skłonić do ugody.

Konflikt pomiędzy liderami osiągnął apogeum w maju 1982 roku. Morawiecki wraz z grupą zwolenników opuścił RKS i założył nowe pismo – „Solidarność Walcząca”. Wokół periodyku szybko powstała organizacja o tej samej nazwie, która wkrótce rozszerzyła swój zasięg na cały region, a po kilku miesiącach także na inne części kraju. SW wyróżniał jednoznaczny antykomunizm, otwarcie deklarowane dążenie do odzyskania niepodległości, a także ścisłe przestrzeganie zasad konspiracji. Dzięki rozbudowie wypracowanych jeszcze w RKS działań kontrwywiadowczych, opartych przede wszystkim na obserwacji oraz nasłuchu SB i MO, zdołano nie dopuścić do penetracji organizacji przez bezpiekę. W drugiej połowie lat 80. SB uznawała Solidarność Walczącą za swego najbardziej niebezpiecznego przeciwnika.

Swoistą próbą sił pomiędzy RKS a SW stały się manifestacje w czerwcu 1982 r., do których wezwała redakcja nowego pisma. W odpowiedzi na ten apel 13 czerwca na ulice Wrocławia wyległy tysiące osób, tocząc do późnych godzin nocnych walki z ZOMO. Nieco mniejszy zasięg przybrała demonstracja 28 czerwca.

Dzień wcześniej swoją pierwszą audycję nadało Radio Solidarność Walcząca. Dwa miesiące później działalność zainaugurowała rozgłośnia RKS. Od tej pory niezależne rozgłośnie towarzyszyły wrocławianom aż do 1989 roku. Na niespotykaną skalę rozwinął się ruch wydawniczy. Do kwietnia 1989 roku, jak obliczył Szczepan Rudka, we Wrocławiu ukazało się aż 386 tytułów pism podziemnych! Były wśród nich periodyki związkowe, pisemka zakładowe i szkolne, organy różnych grup politycznych, pisma literackie itp.

Siłę dolnośląskiej konspiracji ukazały manifestacje z 31 sierpnia 1982 roku, zgodnie przygotowywane przez RKS, SW i lokalne struktury związkowe. W efekcie co czwarta demonstracja w tym dniu miała miejsce na Dolnym Śląsku. We Wrocławiu zebrało się co najmniej 50 tysięcy osób, w wielu punktach miasta toczono zacięte walki uliczne. Radio SW przeprowadziło jedyną w dziejach podziemnej radiofonii audycję na żywo. W trakcie manifestacji zginął Kazimierz Michalczyk, zatrzymano 645 osób, z których aż 48 postawiono przed sądem, 425 odpowiadało przed kolegiami do spraw wykroczeń, 165 zaś internowano.

Po sukcesie manifestacji sierpniowych wkrótce spadły na wrocławską konspirację potężne ciosy. 5 października 1982 roku aresztowano Frasyniuka, wkrótce jego los podzielili także kolejni szefowie RKS – Bednarz (7 listopada) i Pinior (23 kwietnia 1983 roku). Wraz z nimi w więzieniach znalazły się dziesiątki osób, z których wiele otrzymało wysokie wyroki. Komitet jednak przetrwał kolejne fale aresztowań, a na jego czele stanął Marek Muszyński, początkowo ukrywający się pod pseudonimem Witold.

Pośrednią miarą skali oporu wrocławian w okresie stanu wojennego jest bilans represji. Ze stolicy Dolnego Śląska pochodziło blisko 1500 internowanych, a więc 15 proc. ogółu! Przed sądami stanęło co najmniej 250 osób. W trakcie manifestacji ulicznych zatrzymano ponad 2000 wrocławian.

Opór społeczny w stolicy Dolnego Śląska bynajmniej nie zanikł jednak po zniesieniu stanu wojennego. Kontynuował działalność RKS pod przewodnictwem Muszyńskiego, który zgodnie ze statutem związku złożył swoją funkcję po zakończeniu dwu kadencji. Jego następcami byli Eugeniusz Szumiejko i Tomasz Wójcik. W połowie lat 80. w mieście działało kilkadziesiąt Tajnych Komisji Zakładowych, wg szacunków SB w niektórych zakładach składki związkowe uiszczało nawet 40 proc. pracowników. RKS rozwiązał się dopiero po powołaniu w wyniku wyborów nowych władz związku w lutym 1990 roku. Był on jedyną tego typu strukturą w skali kraju, nieprzerwanie kontynuując po 13 grudnia działalność na podstawie statutu NSZZ „Solidarność”.

W 1983 roku wznowiono we Wrocławiu zapoczątkowaną dwa lata wcześniej działalność Solidarności Polsko-Czechosłowackiej. Za południową granicę przemycano bibułę i sprzęt. Własne pismo w języku czeskim wydawała także SW, która w połowie lat 80. rozpoczęła wysyłkę i przemyt druków na teren Związku Sowieckiego. W 1987 r. wznowiono tradycję spotkań opozycjonistów polskich i czechosłowackich w przygranicznych pasmach górskich.

We Wrocławiu narodziło się w latach 80. wiele istotnych inicjatyw politycznych, ekologicznych, oświatowych i kulturalnych. Wśród nich ogólnopolski rozgłos zdobyła Pomarańczowa Alternatywa, pod przywództwem „majora” Waldemara Fydrycha. Od 1987 roku organizowała ona uliczne happeningi, w których uczestniczyły tysiące młodych ludzi. Interwencje m0ilicji, dokonującej zatrzymań krasnoludków tudzież czerwonoarmistów, ostatecznie ośmieszały system komunistyczny. Pomarańczowa Alternatywa szybko znalazła naśladowców w innych miastach.

Wrocławianie wykazywali się poczuciem humoru także wcześniej – już w 1982 roku miejsca najbardziej zaciętych starć zyskały ironiczne przydomki. Plac Pereca zwano Gaz-Platzem, ulicę Grabiszyńską zaś przechrzczono na ZOMO-Strasse. Po aresztowaniu pierwszych przywódców RKS, w maju 1983 roku po mieście krążyła ulotka podpisania „Wrocławianie”: „Wpadł Frasyniuk, zniknął Bednarz, Pinior je więzienną zupę, a nas durny generale możesz pocałować w dupę!”.

Pod koniec 1987 roku zwolennicy jawnych działań powołali we Wrocławiu Regionalną Komisję Wykonawczą NSZZ „Solidarność”. Na jej czele stanął Władysław Frasyniuk. Nie oznaczało to jednak zaprzestania działalności konspiracyjnej, prowadzonej przez RKS. Swoją aktywność zwiększała wówczas także SW, przejściowo osłabiona aresztowaniem Morawieckiego (listopad 1987 roku). Po zwolnieniu i deportacji powrócił on jednak nielegalnie do kraju pod koniec sierpnia 1988 roku. Wkrótce drogi obu liderów po raz kolejny się rozeszły – Frasyniuk aktywnie uczestniczył w kampanii przed wyborami czerwcowymi 1989 roku (aczkolwiek sam nie startował), Morawiecki zaś wzywał do ich bojkotu.

Na fakt, że Wrocław stał się w okresie stanu wojennego prawdziwą twierdzą „Solidarności”, złożyło się, że wielu czołowych działaczy uniknęło internowania. Wielkie znaczenie miały ukryte przed 13 grudnia środki finansowe. Wykaz mieszkań, z których korzystał w trakcie ukrywania się Kornel Morawiecki, liczy ponad 50 pozycji.

W ówczesnej masowej aktywności obywateli Wrocławia śmiało upatrywać można źródeł dzisiejszego sukcesu miasta.

dr Łukasz Kamiński, historyk BEP IPN, Warszawa/Wrocław

Przed 13 grudnia Wrocław był stolicą blisko milionowego regionu Dolny Śląsk. Jego siła związana była jednak nie tylko z liczbą członków. Ważną rolę odgrywała także tradycja powszechnego udziału w kolejnych buntach społecznych, począwszy od Października ‘56, skończywszy na Sierpniu ‘80.

Dolny Śląsk był pierwszym regionem, który na masową skalę poparł strajkujących na Wybrzeżu. Nie bez znaczenia była przy tym wcześniejsza, zapoczątkowana w 1977 roku, aktywna działalność opozycji. Jak to trafnie ujął Kornel Morawiecki, z chwilą wybuchu 26 sierpnia 1980 roku strajku we Wrocławiu „wiatr znad Wybrzeża zamienił się w wicher nad Polską”.

Pozostało 94% artykułu
Historia
Telefony komórkowe - techniczne arcydzieło dla każdego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem