W materiałach zgromadzonych w archiwach Instytutu Pamięci Narodowej widnieje intrygująca notatka. Kapitan Józef Janeczko z wrocławskiej SB opisuje w niej, jak pod koniec lat 60. ubiegłego wieku wezwał go przełożony ppłk Kazimierz Bogucki (naczelnik Wydziału "C", czyli archiwum). Miał wziąć ze sobą nóż. Pułkownik kazał mu wyciąć z akt fragment dotyczący agenta, który został wprowadzony przez Polaków jako szpieg do niemieckiego wywiadu – Abwehry.
– Będą potrzebne do filmu, dla Stanisława Mikulskiego – wyjaśnił, kładąc przed kapitanem akta "Jansena", czynnego jeszcze kilka lat wcześniej wrocławskiego tajnego współpracownika bezpieki.
Jego historia rzeczywiście mogła posłużyć do stworzenia materiału na film sensacyjny. Gdyby jednak ktoś chciał na tej podstawie sfilmować powojenne losy Hansa Klossa, musiałby nakręcić film bardzo ponury.
Witold Enzinger, czyli TW "Jansen", zajmował się szpiegowaniem mniejszości niemieckiej na Dolnym Śląsku. – Jego działalność pokazuje prawdziwe oblicze "internacjonalizmu", który komunistyczne władze stawiały na piedestale wartości – mówi dr Robert Klementowski, historyk wrocławskiego IPN. Dzieje "Jansena" dr Klementowski wykorzystał do przedstawienia pracy agentów w środowiskach mniejszości narodowych na konferencji IPN.
[srodtytul]Z Abwehry do UB [/srodtytul]