Reklama
Rozwiń

Pierwowzór Hansa Klossa?

TW "Jansen". Przy tworzeniu filmu wspomagano się prawdopodobnie prawdziwą historią agenta SB

Aktualizacja: 23.04.2010 03:52 Publikacja: 22.04.2010 22:21

W IPN zachowała się notatka SB. Wynika z niej, że akta agenta mogły posłużyć do tworzenia scenariusz

W IPN zachowała się notatka SB. Wynika z niej, że akta agenta mogły posłużyć do tworzenia scenariusza „Stawki większej niż życie”

Foto: EAST NEWS

W materiałach zgromadzonych w archiwach Instytutu Pamięci Narodowej widnieje intrygująca notatka. Kapitan Józef Janeczko z wrocławskiej SB opisuje w niej, jak pod koniec lat 60. ubiegłego wieku wezwał go przełożony ppłk Kazimierz Bogucki (naczelnik Wydziału "C", czyli archiwum). Miał wziąć ze sobą nóż. Pułkownik kazał mu wyciąć z akt fragment dotyczący agenta, który został wprowadzony przez Polaków jako szpieg do niemieckiego wywiadu – Abwehry.

– Będą potrzebne do filmu, dla Stanisława Mikulskiego – wyjaśnił, kładąc przed kapitanem akta "Jansena", czynnego jeszcze kilka lat wcześniej wrocławskiego tajnego współpracownika bezpieki.

Jego historia rzeczywiście mogła posłużyć do stworzenia materiału na film sensacyjny. Gdyby jednak ktoś chciał na tej podstawie sfilmować powojenne losy Hansa Klossa, musiałby nakręcić film bardzo ponury.

Witold Enzinger, czyli TW "Jansen", zajmował się szpiegowaniem mniejszości niemieckiej na Dolnym Śląsku. – Jego działalność pokazuje prawdziwe oblicze "internacjonalizmu", który komunistyczne władze stawiały na piedestale wartości – mówi dr Robert Klementowski, historyk wrocławskiego IPN. Dzieje "Jansena" dr Klementowski wykorzystał do przedstawienia pracy agentów w środowiskach mniejszości narodowych na konferencji IPN.

[srodtytul]Z Abwehry do UB [/srodtytul]

Enzinger, którego sława dotarła do scenarzystów kultowego peerelowskiego serialu "Stawka większa niż życie", do inwigilowania nielicznej, blisko dwutysięcznej mniejszości niemieckiej we Wrocławiu nadawał się jak mało kto.

Urodzony w 1900 r. w brazylijskiej Kurytybie syn sekretarza konsularnego cesarstwa austro-węgierskiego dzieciństwo spędził w Niemczech. Do szkoły chodził w Kolonii. Po II wojnie światowej był tłumaczem przysięgłym języka niemieckiego we Wrocławiu.

Nad zdobyciem przez niego uprawnień czuwała peerelowska bezpieka – zawód tłumacza był idealny dla agenta. Interesanci powierzali mu swe problemy, również prywatne. A "Jansen" dzielił się podobnymi do ich przeżyciami wojennymi. Opowiadał, że przed wojną miał wyrok za pracę na rzecz Abwehry, a po wybuchu II wojny polskie władze go internowały.

Jednak tym, w jaki sposób trafił do Abwehry, Enzinger się nie chwalił. Polski wywiad podstawił go Abwehrze w 1927 r. Oficjalnie Enzinger zgłosił się do niej w Bytomiu, mówiąc, że jako były polski oficer chce wpółpracować z Niemcami i ma dla nich interesujące informacje. Niemcy kupili tę legendę.

Z czasem Enzinger zaczął pracować na dwa fronty. Po 1933 r. został najpierw rozpracowany przez polski kontrwywiad. Potem z kolei namierzyło go gestapo, które uznało, że był agentem polskich służb. Od 1942 roku do końca wojny przebywał w niemieckich więzieniach w Berlinie i Bawarii.

Po wojnie wrócił do Polski i osiadł na Dolnym Śląsku. Niemal natychmiast podpisał deklarację współpracy z UB. Do połowy lat 50. pracował pod pseudonimem Cela.

Ten niepozorny urzędnik średniego szczebla kierowniczego pracujący w przemyśle węglowym, fabryce kołder, centrali rybnej i wrocławskim hotelu Monopol był człowiekiem, którego inteligencja i pomysłowość w zdobywaniu zaufania ludzi i wymyślaniu trików wywoływały podziw oficerów bezpieki. Na przykład, by umożliwić im dyskretne przeszukanie mieszkania pewnego Niemca, zaproponował mu, by wymienili się zamkami w drzwiach. Enzinger twierdził, że kupił sobie nowy, ale nie może go zamontować.

[srodtytul]18 tomów donosów[/srodtytul]

Teczka pracy "Jansena" świadczy o tym, jak bardzo nieliczna wrocławska grupa Niemców interesowała bezpiekę. Choć dr Klementowski zastrzega, że agent oprócz inwigilowania Niemców realizował inne zadania. – To aż 18 tomów. A akta bardzo wydajnych agentów to przeciętnie trzy razy mniej – mówi historyk. – Trzeba pamiętać, że miał on dotrzeć do hermetycznego środowiska, stygmatyzowanego jako sprawcy wojennej zawieruchy.

"Jansen" zdobywa takie zaufanie w środowisku, że gdy na przełomie 1956 i 1957 r. powstaje we Wrocławiu Niemieckie Towarzystwo Społeczno--Kulturalne, dostaje propozycję wejścia do jego władz. Odmawia, argumentując, że jest Polakiem, ale za to opracowuje statut towarzystwa.

Wśród wrocławskich Niemców znany jest już jako "dusza człowiek". Gdy rozpracowywany przezeń Gerhard K., pracownik politechniki podejrzewany o pracę dla brytyjskiego wywiadu, ma urodziny, "Jansen" oferuje mu swe mieszkanie na miejsce imprezy. Ta przebiega w doskonałej atmosferze. Miłe spotkanie zostaje uwiecznione na fotografii. Zdjęcie naukowca wraz z interesującymi UB ludźmi z jego towarzystwa trafia do archiwów bezpieki.

[srodtytul]Gorliwy sługa [/srodtytul]

"Jansen" był gorliwym agentem. Pretekstem donosów były takie drobiazgi jak to, że dzieci autochtonów mówiły między sobą po niemiecku.

Z własnej inicjatywy, udając dziennikarza, podczas Wyścigu Pokoju sondował nawet, jak dalece rewizjonistyczne poglądy mają kolarze NRD.

Jego aktywność miała też tragiczne konsekwencje. Informacji o szpiegostwie Gerharda K. nie można było zweryfikować inaczej, niż tylko werbując jego znajomą. Ta, załamawszy się w czasie przesłuchania, podpisała zobowiązanie do współpracy z UB. Tego samego dnia popełniła samobójstwo.

UB zlecało "Jansenowi" różne zadania. Miał np. tworzyć fikcyjne kanały przerzutowe ludzi na Zachód i ujawniać rzeczywiste. Jeden z odkrytych przez niego to zepsuty kocioł w parostatku pływającym po Odrze.

W pewnym momencie "Jansen" stwierdził, że inwigilacja mniejszości niemieckiej pod kątem wrogiej działalności nie ma sensu (napisał to w 1958 r. w jednej z analiz). Akcja łączenia rodzin spowodowała, że młodsi wyjechali za Odrę, a reszta w większości przebywa w domu opieki pod Wrocławiem, w znikomym stopniu orientują się w sytuacji lokalnej, politycznej, a nawet administracyjnej. Druga notatka w sprawie "Stawki..."

Pod koniec lat 50. "Jansen" wyjechał do Berlina Zachodniego. Znów podstawiono go niemieckim służbom. Ale SB podejrzewała, że ponownie grał na dwa fronty. Został aresztowany. W 1963 r. zmarł.

O "Jansenie" przypominała już potem tylko notatka kpt. Janeczki. Dr Klementowski znalazł jednak jeszcze jedną. 23 kwietnia 1969 r. bezpieka pisała: "Obecnie na powojennych materiałach "Jansena" ma być nagrany kolejny odcinek "Stawki większej niż życie". Istnieje obawa, że ich wykorzystanie doprowadzi nawet do dekonspiracji TW "Elżbieta". W związku z tym proszę o wycofanie tych materiałów, ewentualnie spowodowanie, by odpowiedzialni za oddanie ich do scenariusza mieli na uwadze fakt, że bohaterowie tych wydarzeń mogą żyć, a na pewno żyje ich potomstwo, które nie chce publicznej, a wątpliwej pochwały".

TW "Elżbieta" to syn Enzingera. – Podpisał zgodę na współpracę, ale tylko po to, by uciec za granicę – opowiada dr Klementowski. – Udało mu się przechytrzyć bezpiekę.

[ramka][b]Jak inwigilowano mniejszości[/b]

O działaniach bezpieki byłych państw obozu socjalistycznego wobec własnych obywateli innych narodowości rozmawiają naukowcy z Polski, Niemiec, Litwy, Rosji, Białorusi, Ukrainy, Czech i Słowacji.

Kończąca się w piątek dwudniowa konferencja we Wrocławiu to element programu IPN "Aparat bezpieczeństwa wobec mniejszości narodowych". Organizatorami są m.in. IPN, Instytut Historyczny Uniwersytetu Wrocławskiego, Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka Jeziorańskiego. Wydarzeniu patronuje "Rz". [/ramka]

W materiałach zgromadzonych w archiwach Instytutu Pamięci Narodowej widnieje intrygująca notatka. Kapitan Józef Janeczko z wrocławskiej SB opisuje w niej, jak pod koniec lat 60. ubiegłego wieku wezwał go przełożony ppłk Kazimierz Bogucki (naczelnik Wydziału "C", czyli archiwum). Miał wziąć ze sobą nóż. Pułkownik kazał mu wyciąć z akt fragment dotyczący agenta, który został wprowadzony przez Polaków jako szpieg do niemieckiego wywiadu – Abwehry.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
Historia
Jezus Chrystus nie urodził się w roku zerowym. Takiego roku bowiem nie było
Historia
Boże Narodzenie w wiekach średnich
Historia
Tajemnica pudła o sygnaturze Dep. 39
Historia
IPN oskarża sędziów i prokuratorów stanu wojennego
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Historia
Impas w sprawie ekshumacji ofiar ukraińskich nacjonalistów trwa
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku