Mieszkała wówczas w Warszawie, gdzie uczęszczała do szkoły z internatem prowadzonej przez Ss. Nazaretanki. Ponieważ Worobiówka, majątek rodziny Wilgów, po 1920 roku pozostała poza granicą Polski - po stronie bolszewickiej, mama Babci, Irena Wilżyna, przez wnuki zwana Bapi, zamieszkała na stałe u swego brata w Hat’i.
[wyimek][link=http://www.rp.pl/galeria/9131,1,583463.html]Zobacz galerię zdjęć[/link][/wyimek]
Z Warszawy do Hat’i jeździło się koleją do Łucka. Pociąg kursował raz dziennie i jechał całą noc. Bezpośrednie połączenie Warszawa - Łuck - Zdołbunów z wagonami sypialnymi do Łucka wprowadzono dopiero w 1933 roku. Uprzednio konieczna była przesiadka w Kivercach, skąd do Łucka jechało się jeszcze 30 km ciuchcią ze stareńkimi wagonami. Do Łucka przysyłano z Hat’i konny powóz, który zabierał podróżnych do majątku. Już z okien podjeżdżającego na stację pociągu widać było pojazd oczekujący na rozległym placu przed dworcem.
Przyjezdni, którzy chcieli przenocować w Łucku przed dalszą podróżą, mogli zatrzymać się w pięciopokojowym (nie mylić z pięciogwiazdkowym) hoteliku Goldberga, poczciwego i powszechnie lubianego Żyda. Któregoś razu ciotka mojej Babci, Zofia Chońska, zatrzymawszy się tam na noc, ze zdziwieniem zauważyła, że jej pościel jest nieświeża. Na co pan Goldberg, który znał wszystkich mieszkańców okolicznych majątków, powiedział, nie ukrywając zdziwienia: „Uś, a co to pani szkodzi. Tydzień temu spał w tym łóżeczku brat pani dziedziczki. Ze Skurcza”. Konie również miały swoje miejsce na nocleg u Goldberga. Jeśli musiały zostać na noc w Łucku, stały w wynajmowanej stajni. Stangret za pobyt poza domem dostawał tzw. „strawne”, które wynosiło 1 złoty za dzień.
W tamtych czasach w okolicy Łucka nie było szos – wyłącznie drogi gruntowe z głębokimi rozmiękłymi koleinami wiosną i jesienią, zaś zimą zasypane śniegiem. O wywrotkę nie było trudno. Zofia Chońska tak bała się podróży powozem, że całą drogę mówiła litanię do stangreta Józefa: „mój Józefie, mój kochany, mój złoty, tylko uważaj”, co zawsze bawiło domowników Hat’i, a w szczególności dzieci, które przepadały za tym rodzajem podróżowania.