Należy pamiętać, że królowa Elżbieta II jest też zwierzchnikiem brytyjskich sił zbrojnych – piątej potęgi atomowej świata. Monarcha nadal ma prawo mianować czy odwoływać dowódców wojskowych według własnego uznania. Nic nie stoi na przeszkodzie, by królowa odmówiła mianowania premiera wyznaczonego przez Izbę Gmin lub aby jawnie krytykowała rządzący gabinet. To daje brytyjskiemu władcy ogromny zakres władzy, z którego monarchowie nie korzystają już od kilku pokoleń, głównie ze względu na konwenanse i liczne odwołania do precedensów historycznych, kiedy monarcha ustępował przed wolą parlamentu. W przeciwieństwie do demokracji europejskich to królowa Elżbieta II jest suwerenem, a nie naród. Brytyjczycy, choć cieszą się pełnią wolności i praw obywatelskich, są zawsze jej poddanymi.
Potwór z Westminsteru
Elżbieta II, podobnie jak jej wielka imienniczka Elżbieta I, jest protestantką i głową Kościoła anglikańskiego. Oznacza to, że wszelkie nominacje, święcenia czy zmiany wymagają jej zgody – na takiej samej zasadzie, jak to czyni papież w Kościele katolickim. Historia rozbratu Rzymu i monarchii brytyjskiej rozpoczęła się za panowania króla Henryka VIII. W pierwszych dekadach XVI stulecia reformacja niemiecka pod wodzą Marcina Lutra wymazała na lata prestiż Rzymu jako centrum religijnego chrześcijaństwa. Dzieła zniszczenia autorytetu papieża dopełniły wojska cesarza Niemiec i króla Hiszpanii Karola V. 6 maja 1527 r. zarówno katoliccy, jak i heretyccy żołdacy niemieccy jednakowo rabowali rzymskie kościoły, mordowali księży i gwałcili rzymskie zakonnice. Nigdy jeszcze Wieczne Miasto nie było tak poniżone. Początkowo papież Klemens VII ukrył się w Zamku Świętego Anioła, lecz niecały miesiąc później, 5 czerwca 1527 r., trafił do niewoli. Wydawało się, że to koniec papiestwa i hierarchicznego Kościoła katolickiego.
Król Anglii Henryk VIII miał wówczas dopiero 36 lat. Był gorliwym katolikiem i z oburzeniem słuchał o hańbie zadanej Stolicy Piotrowej. Był w wieku, kiedy powoli rezygnował z turniejów i polowań na rzecz poważnej pracy administracyjnej, którą zamierzał odebrać kanclerzowi Wolseyowi. Jako zadeklarowany wróg „luterańskiej herezji" nie zamierzał wcale brać „rozwodu" z Rzymem, tylko z własną, straszą o sześć lat żoną Katarzyną Aragońską, która była wcześniej żoną jego zmarłego brata Artura. Jedyne, o co prosił papieża, to o uznanie – zresztą nie bez rozsądnego uzasadnienia – że małżeństwo ze szwagierką było z formalnego punktu widzenia bezprawne. W rzeczywistości nie chodziło o sprawy formalne, tylko o fakt, że jako kawaler mógł poślubić młodszą o dziesięć lat od niego Annę Boleyn, która – jak miał nadzieję – urodzi mu męskiego potomka. Z Katarzyną Aragońską miał już jednak urodzoną w 1516 r. córkę Marię. Król wiedział, że nigdy wcześniej nie było panującej w Anglii królowej, dlatego błędnie uznał, że Maria nie ma szans na otrzymanie korony. Mylił się: Maria zdobyła koronę i zasiadała na tronie przez pięć lat – od 1553 do 1558 r.
Dopiero papieska odmowa uznania rozwodu Henryka VIII z Katarzyną Aragońską uświadomiła królowi, że przyszłość jego królestwa nie jest zależna od jego decyzji, ale od interesów jakiegoś „włoskiego księdza", który akurat został wyniesiony do godności biskupa Rzymu. Henryk dojrzewał do przekonania, że interesy korony angielskiej nie powinny być podporządkowane woli cesarza czy papieża. Chociaż rozpętał w Anglii terror na niespotykaną dotychczas skalę, zdołał uniezależnić swoje królestwo od woli cudzoziemskich ośrodków. Wiedział, że synod biskupów nie wybierze go głową Kościoła Anglii, ponieważ wiązałoby się to z nieposłuszeństwem wobec następcy św. Piotra. W tym celu konieczna była pomoc parlamentu i uczynienie z tej instytucji jednego z centralnych ośrodków władzy. Ale członkowie parlamentu wiedzieli, że stworzenie Kościoła koronnego będzie się wiązać z koniecznością złamania wszystkich świętych zasad własności. Można sobie jedynie wyobrazić chaos w głowach ludzi widzących, jak szalony król burzy klasztory, odbiera zakonom ich ziemie i nieruchomości, przegania lub aresztuje mnichów, bezcześci świątynie i zakazuje czynności liturgicznych.
„Reforma" Henryka VIII podzieliła cały naród. Synowie występowali przeciw ojcom, córki przeciw matkom. Rodziny dzieliły się na nienawidzących się „papistów" i „heretyków", a wszystko to działo się z woli żądnego władzy absolutnej tyrana, który w miarę wieku wykazywał coraz bardziej zaawansowane przejawy choroby psychicznej. Człowiek, który twierdził, że wyzwolił poddanych spod despotyzmu Rzymu, u zmierzchu swej ziemskiej wędrówki stał się potworem. Niegdyś potężnie zbudowany, charyzmatyczny mężczyzna, dumny potomek Walezjuszy, utalentowany pisarz i kompozytor, przyjaciel Erazma z Rotterdamu i nie najgorszy lekarz samouk, teraz przemienił się w psychopatę. Według różnych szacunków w ciągu 37 lat panowania kazał lub pozwolił zabić między 52 a 72 tys. ludzi, w tym dwie własne żony, ich domniemanych kochanków i swego najbardziej zaufanego doradcę Thomasa Cromwella.
Królowa dziewica
Po śmierci Henryka VIII następowały wyniszczające naród interludia protestanckie i katolickie. Najpierw jego syn Edward VI, zrodzony z małżeństwa z Jane Seymour, przez swoją nadgorliwość zaprzepaścił angielską reformację, podobnie jak później jego przyrodnia siostra Maria, córka Henryka VIII i Katarzyny Aragońskiej, zaszkodziła swoim fanatycznym katolicyzmem kontrreformacji. Po dwojgu rodzeństwa przyrodniego na tronie Albionu zasiadła młoda, 25-letnia kobieta, która miała zmienić nie tylko Anglię, ale też cały świat.