System operacyjny dla urządzeń mobilnych zaczęło budować w 2003 r. czterech informatyków: Andy Rubin, Rich Miner, Nick Sears i Chris White. Zawiązali oni małą firmę o nazwie Android Inc. działającą w Kalifornii. Początkowo chcieli stworzyć system dla cyfrowych aparatów fotograficznych służący do bezprzewodowego podłączenia aparatu do komputera i przenoszenia wykonywanych zdjęć do „chmury”. Jednak już w 2004 r. podjęli próbę stworzenia systemu operacyjnego obsługującego telefony komórkowe, smartfony, tablety i notebooki.
Czytaj więcej
Dzisiaj, kiedy wszyscy do wszystkiego i nieustannie wykorzystują smartfony, laptopy i inne urządzenia mobilne, trudno wręcz uwierzyć, że pierwszych takich urządzeń wcale nie ceniono.
Złoto dla zuchwałych
Było to przedsięwzięcie zuchwałe, bo dla tych urządzeń było już na rynku kilka dobrze działających systemów operacyjnych. W szczególności trzeba przypomnieć (z poprzedniego felietonu), że ogromna i renomowana firma Microsoft stworzyła już dawno (w 1997 r.) system Windows CE m.in. dla urządzeń mobilnych, który potem co roku doskonalono i szeroko stosowano. System ten miał mocną pozycję, gdyż był rozwijany m.in. w porozumieniu z producentami smartfonów i operatorami sieci komórkowych. Wydawało się, że Windows CE nikt z urządzeń mobilnych nie zdoła wyeliminować.
Ale twórcy Androida oparli się na kilku pomysłowych rozwiązaniach. Po pierwsze, jądro systemu wzięto z dostępnego darmowo Linuxa. O systemie Linux pisałem w „Rzeczy o Historii” (wydanie: 24 czerwca 2022 r.) i tam omówiłem jego zalety. Android dostał te zalety niejako w spadku. Po drugie, twórcy Androida bardzo wiele elementów tego systemu stworzyli, korzystając z technologii Java Micro Edition. To rozwiązało jeden z kluczowych problemów, z jakimi musieli się borykać twórcy jakichkolwiek programów, które powinny działać na urządzeniach mobilnych, a zwłaszcza na telefonach komórkowych. Urządzenia te w wykonaniach poszczególnych producentów różnią się bowiem rozdzielczością ekranu, wielkością pamięci, mocą obliczeniową procesora i wieloma innymi parametrami. Wydawało się, że objęcie tego wszystkiego jednym systemem będzie bardzo trudne, gdyż trzeba było pogodzić bogactwo technologiczne i różnorodność wyposażenia nowoczesnych „komórek” z pomysłem standaryzacji ich oprogramowania. Główną zaletą Androida jest bowiem zasada „napisz program raz, uruchamiaj wszędzie” – łatwa do sformułowania, ale trudna do zrealizowania.
Jednak twórcy Androida zauważyli, że wielu producentów telefonów i innych urządzeń mobilnych udostępniało w swoich produktach maszynę wirtualną pozwalającą na uruchamianie aplikacji napisanych w języku Java. Opisywałem ten język w felietonie z 13 maja 2022 r., gdzie wyjaśniłem także, jak działa maszyna wirtualna. Tu wystarczy przypomnieć, że dzięki mechanizmom języka Java można było stworzyć jedną aplikację działającą na różnych urządzeniach, co twórcy Androida skwapliwie wykorzystali.