Podsumowując rok 1958, minister finansów Tadeusz Dietrich mówił, że zapasy towarów wzrosły do 10 – 12 mld zł, co tłumaczył szybkim wzrostem sprzedaży wyrobów przemysłu maszynowego: radioodbiorników, pralek i lodówek. Nawet on nie mógł jednak zaprzeczyć, że „nie udało się stworzyć dostatecznie szerokiej gamy asortymentu towarowego”. Na osłodę dodał, że przekroczono plan skupu mięsa. Mimo tego sukcesu już 31 lipca 1959 roku władze wprowadziły dzień bezmięsny z powodu trudności z zaopatrzeniem – symbolem sklepów mięsnych stały się nagie haki.
Na bazarach można było kupić żywność, ale po wyższych cenach. „Ceny wyrobów prywatnych cukierni są od 50 do 500 procent wyższe od cen ustalonych przez Państwową Komisję Cen i obowiązujących w przemyśle kluczowym” – narzekało „Życie Gospodarcze” z 1959 roku. Ministerstwo Handlu Wewnętrznego oraz Milicja Obywatelska nie radziły sobie z kradzieżami dokonywanymi na każdym etapie dystrybucji deficytowej żywności.
Sposób Hłaski
Marek Hłasko wspominał kilka sposobów kradzieży stosowanych przez kierowców z Warszawskiej Spółdzielni Spożywców: „Przeniesiono mnie z Zieleniaka na »rzeźnię«. Tam najciężej było kraść, ale kradło się i tam. Przy wjeździe na wagę kierownik rzeźni spisywał wagę wozu, potem jechało się na halę okrężną drogą. Ja stawałem i mówiłem pomocnikowi: »Zdzisiek, spuszczaj wachę«. Pomocnik kładł się pod wóz i otwierał kurek chłodnicy; w ten sposób wóz był lżejszy o dwadzieścia kilo – tę różnicę inkasowaliśmy w mięsie. Potem, tuż za bramą rzeźni, znów nalewało się wody. Wreszcie ci z rzeźni skapowali; wtedy spuszczało się benzynę. Gdzie odpalało się mięso – te dwadzieścia kilo – pozostanie moją tajemnicą”.Władze aresztowały 106 pracowników przedsiębiorstwa państwowego Miejski Handel Mięsem. Zapadły wyroki dożywocia oraz kara śmierci.
PRL od momentu powstania importowała z ZSRR ziarno. Już w 1963 roku brakowało w państwowych zapasach 800 tys. t zboża, na którego import potrzeba było 127 mln dolarów. Tych pieniędzy nie było jak zarobić, bo produkowane w Polsce towary nie nadawały się do sprzedaży na Zachodzie. Wyjątkiem była ceniona wieprzowina, lecz do jej produkcji potrzebne było właśnie zboże. ZSRR nie miał go więcej, a Chruszczow oskarżał Gomułkę, że Polska zabrała Moskwie całe rezerwy zboża. W 1963 roku ZSRR musiał sprzedać 372 t złota, aby kupić zboże dla siebie i swoich satelitów.
Czołgi zamiast szyn
Już pod koniec lat 50. naczelny dowódca Zjednoczonych Sił Zbrojnych Układu Warszawskiego marszałek Andriej Greczko domagał się modernizacji Wojska Polskiego na skalę podobną do zastosowanej w Armii Czerwonej. W 1962 roku sformowano pierwsze dywizjony LWP uzbrojone w rakiety ziemia-powietrze, lotnictwo zamówiło MiG-i 21. Gomułka obliczył, że budżet wojska wzrósł o 15 procent w stosunku do planowanego. W latach 1961 – 1965 zbrojenia pochłonęły dwa razy więcej pieniędzy niż w latach 1956 – 1960. Za import uzbrojenia Polska zapłaciła 525 mln dolarów, z tego 85 proc. ZSRR. Aby zmniejszyć import, Gomułka domagał się uruchomienia jak największej produkcji broni w kraju.