– Trudno o bardziej zakonspirowanego działacza w regionie – opowiada Michał Stręk, który w podziemnych strukturach rzeszowskiej „S” odpowiadał m.in. za kolportaż. – Wiedzieliśmy, że drukuje, ale dopiero w 1987 roku dowiedziałem się, że robi to we własnym domu.
– Wiedzieli o tym tylko żona i szwagier, a później wtajemniczył byłego oficera MO z Mielca, który przysięgał na krzyż, że nie zdradzi – dodaje Zbigniew Sieczkoś, jeden z założycieli podziemnej „S” w Rzeszowie.
[srodtytul]Droga do podziemia[/srodtytul]
71-letni dziś Stanisław Kalita pochodzi z Pustkowa pod Dębicą. Był kierowcą w Zakładach Zwalczania Szkodników Mącznych w Warszawie, a także w Instytucie Badań Jądrowych w Świerku. W 1970 roku przeprowadził się za żoną do Trzciany pod Mielcem. Został rolnikiem.
W 1981 roku w gminie Czermin zakładał Związek Rolników Indywidualnych „Solidarność”. Pierwsze doświadczenie zdobył podczas słynnego strajku rolniczego w Bydgoszczy. Podczas sesji Wojewódzkiej Rady Narodowej 19 marca 1981 roku, wbrew ustaleniom, nie zezwolono na wystąpienie delegacji NSZZ „Solidarność” i rolników domagających się zgody nautworzenie własnych związków zawodowych. Wielu działaczy zostało wtedy pobitych, m.in. Jan Rulewski.