Gdzie jest „Portret młodzieńca” Rafaela Santi?

Szwajcaria, Niemcy, Australia, a nawet Rosja – tam wiodą tropy związane z najbardziej poszukiwanym na świecie zrabowanym obrazem.

Publikacja: 26.06.2025 21:00

Bezcenny i nadal poszukiwany „Portret młodzieńca” Rafaela Santi

Bezcenny i nadal poszukiwany „Portret młodzieńca” Rafaela Santi

Foto: Muzeum Czartoryskich

W budynku Fundacji Książąt Czartoryskich w Krakowie wisi oryginalna rama, ale w niej jest już tylko reprodukcja „Portretu młodzieńca” pędzla Rafaela Santi. Od ponad 80 lat obraz ten budzi emocje wśród poszukiwaczy skarbów. Jest symbolem zagrabionych dzieł sztuki. W czasie wojny rywalizowali o niego przywódcy III Rzeszy. Bezcenne dzieło Rafaela Santi w tajemniczy sposób zniknęło z rabunkowej kolekcji gubernatora Hansa Franka. „Portret młodzieńca” stał się celem poszukiwań obrońców sztuki, słynnych „Monuments men”, działających w szeregach amerykańskiej armii. W kolejnych latach jego tropami podążali spadkobiercy, historycy sztuki i służby specjalne.

Czytaj więcej

Rafael powielany przez innych

Skarby Izabeli

Na przełomie XVIII i XIX w. Izabela Czartoryska stworzyła muzeum, którego siedzibą była Świątynia Sybilli w Puławach – budynek wzorowany na antycznych ruinach rzymskiej świątyni. Obok wybudowała tzw. Dom Gotycki, w którym umieszczone zostały dzieła sztuki europejskiej.

Jej syn, książę Adam Jerzy Czartoryski, który był ambasadorem Rosji przy królu Sardynii Karolu Emanuelu IV, wzbogacał zbiory matki. Od włoskiej rodziny Giustinianich kupił „Portret młodzieńca” przypisywany Rafaelowi Santi. Wraz z nabytymi wcześniej „Krajobrazem z miłosiernym Samarytaninem” Rembrandta oraz „Damą z gronostajem” Leonarda da Vinci stanowiły one perły kolekcji Czartoryskich.

Zrabowaną w czasie wojny „Damę z gronostajem” Leonarda da Vinci udało się odzyskać. To najcenniejszy

Zrabowaną w czasie wojny „Damę z gronostajem” Leonarda da Vinci udało się odzyskać. To najcenniejszy obraz w kolekcji Muzeum Książąt Czartoryskich w Krakowie

Foto: Muzeum Narodowe w Krakowie

W sumie w zbiorach Izabeli Czartoryskiej znalazło się około 16 tys. dzieł polskich i ponad 22 tys. obcych. Losy kolekcji Czartoryskich były burzliwe, podobnie jak historia Polski w XIX stuleciu.

W odwecie za zaangażowanie polityczne Czartoryskich w czasie powstania listopadowego ich puławskie zbiory zostały splądrowane przez wojska carskie. Najcenniejsze dzieła udało się ewakuować do klasztoru w Kazimierzu, następnie majątku Zamoyskich w Klemensowie, a potem pałacu w Sieniawie nad Sanem. W połowie XIX w. książę Adam Jerzy sprowadził je do Paryża. Jego spadkobierca Władysław Czartoryski postanowił stworzyć w Krakowie muzeum i przenieść do niego rodzinne zbiory. Obrazy Leonarda da Vinci, Rafaela Santi i Rembrandta trafiły tam w listopadzie 1882 r. Przez ponad 30 lat dzieła te były wystawione na widok publiczny.

Wraz z wybuchem I wojny światowej w 1914 r. synowa Władysława, Maria Ludwika, oddała najcenniejsze eksponaty w depozyt do drezdeńskiej galerii. Po wojnie dyrektor tej placówki dr Hans Posse zwlekał z ich zwrotem. Wróciły one do Krakowa dopiero w 1920 r.

Losy „Damy z gronostajem” Leonarda da Vinci przez dłuższy czas były związane z „Portretem młodzieńca” Rafaela. Dopiero w 1944 lub 1945 r. obrazy rozdzielono. „Damę...” można obecnie podziwiać w Krakowie. Czy „Portret...” ukryty jest w Australii?

Czytaj więcej

Rafael w londyńskiej National Gallery. Gigant renesansu

Młodzieniec w areszcie

W 1939 r. – jeszcze przed wybuchem II wojny światowej – dyrektor Muzeum Książąt Czartoryskich, emerytowany generał Marian Kukiel, przygotował plan zabezpieczenia zbiorów. Przekonał ordynata Augustyna Józefa do ewakuacji najcenniejszych eksponatów do Sieniawy. Pod koniec sierpnia 1939 r. „wielką trójkę” oraz kolekcję biżuterii antycznej i pamiątki po władcach Polski zamurowano w oficynie pałacowej – tej samej, która posłużyła obrazom jako kryjówka 100 lat wcześniej.

Gdy 14 września do Sieniawy wkroczyły oddziały niemieckie, skrytka została splądrowana. Zginęła biżuteria i szkatuła królewska, ale obrazy zostały. Na desce z obrazem Leonarda da Vinci odciśnięty został but niemieckiego żołnierza. Pod koniec września 1939 r. zbiory przewieziono do pałacu w Pełkiniach. Pozwoliło to uniknąć losu zabytków zagrabionych przez Sowietów, Sieniawę zajęła bowiem Armia Czerwona.

Na początku października 1939 r. kolekcja została przejęta przez Gestapo i przewieziona do Jarosławia. Tam odnalazł ją specjalny komisarz do spraw zabezpieczenia dzieł sztuki na wschodnich terenach okupowanych – dr Kajetan Mühlmann. Przez chwilę przechowywano je w Bibliotece Jagiellońskiej w Krakowie.

Prawdopodobnie już w listopadzie 1939 r. trzy najcenniejsze obrazy kolekcji zostały przewiezione do Berlina. Zdaniem dr. Roberta J. Kudelskiego przechowywano je w biurze Mühlmanna, następnie w skrytce depozytowej Deutsche Banku. W 1940 r. „Dama z gronostajem" Leonarda da Vinci wróciła do Krakowa, ale „Portret młodzieńca” i kilka innych obrazów nadal spoczywały w berlińskim skarbcu.

Czytaj więcej

Dama z gronostajem – spór o obraz Leonardo da Vinci

W 1942 r. Hans Frank powołał na swojego doradcę ds. sztuki szwajcarskiego architekta dr. Wilhelma Ernsta von Palezieux. Miał zaaranżować wnętrza rezydencji Franka w Krakowie, Krzeszowicach i Krynicy-Zdroju, a także zadbać o sprowadzenie z Berlina obrazów, które zdobiłyby domy gubernatora. W połowie 1943 r. najpiękniejsze obrazy Czartoryskich znalazły się z powrotem w Krakowie. Prawdopodobnie „Portret młodzieńca” trafił na ścianę willi w Krzeszowicach.

Niespodziewanie w lipcu 1943 r. Frank zdymisjonował Mühlmanna. Oskarżył go o „zaniedbania, bałagan, a przede wszystkim spowodowanie zaginięcia cennych dzieł sztuki”. Z kolei kilka miesięcy wcześniej podobne zarzuty dotknęły osobistego adiutanta Franka – Helmuta Pfaffenrotha. Trafił on do jednostki SS składającej się z kryminalistów i dowodzonej przez słynnego zbrodniarza Oskara Dirlewangera. Niektórzy historycy łączą te wydarzenie z hipotezą, że obraz Rafaela mógł wtedy zaginąć. Czy został skradziony przez Niemców, a może Polaków? Od tego momentu obraz ten raz jest widziany, innym razem ci sami świadkowie twierdzą, że nie mieli z nim styczności. Niektóre niemieckie rejestry dzieł sztuki pomijają to dzieło.

Czy kradzież obrazów w tamtych czasach była możliwa? W czasie kontroli miejsca przechowywania zabytków w piwnicach krakowskiej biblioteki stwierdzono: „przechowywane były za zwykłymi drzwiami piwnicznymi, które na dodatek nie były często zamykane”. Halina Bilik, pracownica archiwum na Wawelu, zbadała wszystkie dostępne dokumenty dotyczące zamku i nie znalazła żadnego, z którego wynikałoby, aby obraz Rafaela znajdował się na Wawelu.

Wędrówka Rafaela

Latem 1944 r., po zajęciu Lwowa przez Armię Czerwoną, Frank rozpoczął przygotowania do ewakuacji. Na Dolny Śląsk wysłał dr. von Palezieux. Ten wybrał cztery pałace, gdzie można było ukryć dzieła sztuki. Hans Frank miał rezydować w posiadłości Manfreda von Richthofena w Seichau (dzisiaj: Sichów).

Dr Robert J. Kudelski twierdzi, że prawdopodobnie w sierpniu 1944 r. wraz z innymi obrazami do Seichau trafił „Portret młodzieńca” – mają o tym świadczyć zachowane notatki i powojenne zeznania Palezieux. Jednak w liście przewozowej nie ma wzmianki o tym obrazie, a mowa jest w nim m.in. o „Damie z gronostajem” da Vinci oraz dwóch obrazach Rembrandta.

Kudelski przypuszcza, że dzieło Rafaela zostało wysłane do Seichau transportem kolejowym lub zawiezione przez Palezieux. Tak też zeznawał po wojnie konserwator obrazów opiekujący się nimi w Krakowie, dr Eduard Kneisel. „Widziałem go w Sichowie w pałacu hrabiego Richthofena” – stwierdził. Na kopii innej listy wywozowej przy nazwie obrazu dopisał: „Seichau”. Tyle że przesłuchiwany po wojnie Kneisel raz twierdził, że dzieło Rafaela w Seichau widział, innym razem, że jednak obrazu tam nie było.

A może – co wynika z przesłuchań powojennych Wilhelma Palezieux – doszło do pomyłki i do Sichowa trafił podobny portret? A może – jak sugerują dr Monika Kuhnke i Włodzimierz Kalicki, autorzy książki „Sztuka zagrabiona. Uprowadzona Madonna”, obraz ten ciągle był w rękach Hansa Franka?

17 stycznia 1945 r. Frank opuścił Kraków i pojechał na Dolny Śląsk. W liście do żony pisanym z pałacu Richthofena stwierdził: „Wszystkie rzeczy uratowane”. Czy obraz ten znalazł się w osobistym bagażu Franka? A może wiózł go przywrócony do łask adiutant Pfaffenroth? Tego nie wiemy.

Obserwując ciągły marsz na zachód wojsk sowieckich, Niemcy zdecydowali się na przeniesienie zbiorów do pałacu państwa von Wietersheim-Kramst w Muhrau (dzisiaj: Morawa). Hans Frank skierował się stamtąd do Neuhaus w Bawarii, gdzie miało powstać jego tymczasowe biuro. Polecił jednak adiutantowi Pfaffenrothowi, by wywiózł z Morawy trzy skrzynie wybranych dzieł sztuki. 25 stycznia 1945 r. zabrał on do Bawarii ponad 20 obrazów, w tym „Damę z gronostajem” i „Krajobraz z miłosiernym...”. Nie było wśród nich „Portretu młodzieńca” Rafaela – powodem podobno miały być zbyt duże wymiary obrazu (59 x 75 cm).

Czytaj więcej

Zła atmosfera wokół odkupienia „Damy z gronostajem” pozostanie

Opiekę nad pozostałymi zbiorami w Morawie przejęli przedstawiciele lokalnej administracji. Niedługo potem w pałacu niespodziewanie pojawił się dr Kneisel wraz z dwoma współpracownikami, bo rzekomo pozostawiono tam przybory malarskie. Czy zabrał wtedy ze sobą obraz Rafaela?

Pod koniec stycznia konserwator zabytków prowincji Dolnego Śląska prof. Günther Grundmann otrzymał z Berlina rozkaz ewakuacji najcenniejszych dzieł. Z pałacu w Morawie przy pomocy wojska wywiózł trzy ciężarówki zabytków. 30 stycznia 1945 r. zostały one przywiezione do Biblioteki Schaffgotschów w Warmbrunn (dzisiaj: Cieplice Śląskie-Zdrój koło Jeleniej Góry). Wśród nich nie było portretu. Świadczą o tym, zdaniem dr. Kudelskiego, powojenne zeznania oraz wspomnienia Grundmanna.

Skrzynie z najcenniejszymi zabytkami trafiły do Neuhaus w Bawarii. Umieszczono je w piekarni Georga Stickla, a następnie w biurze Hansa Franka mieszczącym się w kawiarni Bergfrieden. Do maja 1945 r. opiekę nad nimi sprawowali m.in. dr Wilhelm Palezieux i dr Eduard Kneisel.

Frank został aresztowany przez amerykańskich żołnierzy 4 maja 1945 r. Dwa najcenniejsze obrazy z kolekcji Czartoryskich – „Dama z gronostajem” Leonarda da Vinci oraz pejzaż Rembrandta – zostały odnalezione w jego willi. „Portretu młodzieńca” tam nie było.

Ślady młodzieńca

Powojenne poszukiwania obrazu Rafaela rozpoczęły się już w 1945 r. – znajdował się on na pierwszym miejscu listy strat wojennych. W ręce amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości wpadł asystent Franka – Helmut Pfaffenroth. W 1947 r. taki sam los spotkał Wilhelma Palezieux. Nie spowodowało to przełomu w poszukiwaniu obrazu. Palezieux stwierdził jednak, że po raz ostatni widział obraz Rafaela w Morawie około 20–21 stycznia 1945 r.

W latach 50 i 60. „Portret młodzieńca” i inne dzieła sztuki należące do kolekcji próbował odnaleźć Stefan Zamoyski, mąż Elżbiety Czartoryskiej. Pomagała mu m.in. Ardelia Hall z Departamentu Stanu USA. W trakcie prywatnego śledztwa udało się ponownie przesłuchać Niemców, którzy mieli styczność z tym obrazem. Zamoyski zdobył oświadczenie dr. Eduarda Kneisela, który stwierdził, że w 1945 r. prawdopodobnie widział obraz w willi Palezieux w Bawarii, „jednak nie byłby w stanie temu przysiąc”. W połowie lat 60. wycofał te zeznania. Twierdził, że „Portret młodzieńca” pomylił z innym obrazem.

Jednak w 1953 r. dr Kneisel, gdy przebywał w USA, otrzymał od Palezieux list nadany w Szwajcarii, w którym sondował on możliwość sprzedaży w Nowym Jorku ok. 50–60 obrazów. W 1953 r. Zamoyski miał się spotkać w Paryżu z Wilhelmem Palezieux, który miał mu przekazać ważną wiadomość na temat losów obrazu. Do rozmowy nie doszło, bo... Szwajcar zginął w wypadku samochodowym.

„Krajobraz z miłosiernym Samarytaninem” Rembrandta także udało się odnaleźć. Obecnie obraz znajduje

„Krajobraz z miłosiernym Samarytaninem” Rembrandta także udało się odnaleźć. Obecnie obraz znajduje się w zbiorach krakowskiego Muzeum Książąt Czartoryskich

Foto: Muzeum Książąt Czartoryskich

Informacje o tym, że obraz przetrwał wojnę, pojawiły się już w latach 50. – w środowisku antykwariuszy. W połowie wieku podobno ktoś miał go zaproponować Metropolitan Museum w Nowym Jorku, ale rozmowy nie zakończyły się powodzeniem. Od tamtego momentu polskie służby dyplomatyczne sprawdzały wiele doniesień na jego temat. W latach 70. i 80. pojawiły się np. informacje, że obraz znajduje się na terenie NRD, podobno w rękach funkcjonariuszy Stasi.

Inne tropy wiodły do Szwajcarii. Co jakiś czas pojawiały się informacje, że któryś z antykwariuszy ma to dzieło i próbuje je sprzedać. Zaledwie kilka lat temu nasi dyplomaci weryfikowali taką informację w Zurychu. Pojawiał się też interesujący trop rosyjski opisany przez dr. Roberta J. Kudelskiego. W trakcie dyskusji przy okazji wystawy w Muzeum Narodowym w Krakowie w 1996 r. przedstawiciel jednego z ukraińskich muzeów stwierdził, że obraz był widziany w mieszkaniu lub biurze sowieckiego generała Kuzniecowa. Czy chodziło o gen. Gieorgija G. Kuzniecowa, który dowodził 31. Korpusem Pancernym, a jego wojska walczyły na Dolnym Śląsku? Generał zmarł we Lwowie na początku lat 60. Czy jego bliscy odziedziczyli trofea wojenne generała? Krążyły też plotki, że obraz mogli ukraść żołnierze amerykańscy, którzy przejmowali od Niemców dzieła sztuki.

Najbardziej wyraźny trop wiedzie do Australii. W połowie lat 80. w Muzeum Narodowym w Warszawie pojawił się Amerykanin, który pokazał zdjęcie „Portretu młodzieńca” Rafaela, prawdopodobnie przedwojenne, choć kolorowe. Chciał dokonać ekspertyzy obrazu ze zdjęcia. Stwierdził, że obraz jest w Australii. Kontakt z tajemniczym Amerykaninem jednak się urwał. W tym okresie pojawiła się też relacja włoskiego antykwariusza, który miał stwierdzić w rozmowie z prof. Stanisławem Lorentzem, ówczesnym dyrektorem Muzeum Narodowego, że obraz jest przechowywany w specjalnej skrytce w Melbourne.

Dr Kudelski opisuje zaś znajdujący się w Archiwum Zamoyskich list historyka sztuki Saszy Griszina z The Australia National University w Cannberze do prof. Cecila Goulda z londyńskiej National Gallery. „W maju 1977 r. otrzymałem fotografię obrazu trzymanego w skarbcu bankowym w Brisbane i zostałem poproszony o wyrażenie swojej opinii na temat jego autentyczności. Identyfikacja nie była trudna, z pewnością naśladował on krakowski obraz Rafaela, ale ponieważ nie jestem badaczem twórczości Rafaela, ani też nie mając dostępu do oryginału, nie pokusiłem się o wydanie opinii”. Zdjęcie obrazu niestety zaginęło. Nigdy też nie udało się ustalić, w którego banku skarbcu miał być ten obraz.

Tropem „Praczki”

Wraz z Rafaelem zaginęły inne obrazy, być może zabrał je ten sam złodziej. Wśród nich były m.in.: „Chrystus upadający pod krzyżem” Paula Petera Rubensa, „Stary zamek nad wodą” Jana van Goyena, „Szkic plafonu” Gregoria Guglielmiego, „Architektura, malarstwo i rzeźba” Pompea Batoniego, „Matka Boska z dzieciątkiem i dwoma aniołami” Neroccia di Bartolomeo de Landiego, a także „Praczka” Gabriela Metsu. Niektóre dzieła po latach zostały odnalezione.

Może w odnalezieniu portretu mogłaby pomóc droga, jaką przebyła „Praczka”? Obraz Metsu – XVII-wiecznego holenderskiego malarza – został odnaleziony na początku lat 90. na aukcji w nowojorskim domu Sotheby’s. „Praczkę” wstawił na aukcję kolekcjoner z Monaco, który wcześniej kupił ją za 120 tys. dol. W 1984 r. obraz ten sprzedał monachijski dom aukcyjny Neumeister. Sprzedającym był mieszkający pod Monachium inż. Schutz, który miał go odziedziczyć od matki, ta zaś miała go dostać od przyjaciela, który kupił go w 1949 r. w antykwariacie Greiner and Zietz w Konstancji nad Jeziorem Bodeńskim.

„Praczka” Gabriela Metsu. Obraz znajduje się w zbiorach Muzeum Łazienki Królewskie w Warszawie

„Praczka” Gabriela Metsu. Obraz znajduje się w zbiorach Muzeum Łazienki Królewskie w Warszawie

Foto: zb. Muzeum Łazienki Królewskie w Warszawie

Ekspertyzę obrazu wykonał dr Berndt, który w czasie wojny brał udział w grabieży dzieł sztuki w całej Europie. Z jego opinii wynikało, że do 1949 r. „Praczka” znajdowała się w zbiorach dr. Lemckego z Rostocku. Taki kolekcjoner nie mieszkał jednak wtedy w tym mieście, opinia była więc spreparowana.

Czy „Praczkę” do antykwariatu przy granicy Niemiec ze Szwajcarią wstawił Wilhelm Palezieux, który proponował dr. Eduardowi Kneiselowi sprzedaż posiadanych obrazów za oceanem? Czy to on uprowadził Rafaela? W 1994 r. „Praczka” wróciła do Polski, można ją oglądać w Łazienkach Królewskich.

Czytaj więcej

Po co państwu Da Vinci, Rembrandt i cała kolekcja Czartoryskich?

A może prawdziwe są słowa Niklasa Franka, syna niemieckiego zbrodniarza skazanego w Norymberdze. W swoich wspomnieniach pisał on: „Większość dzieł sztuki Polacy otrzymali z powrotem, oprócz portretu młodego mężczyzny pędzla Rafaela, który (...) był u nas w Neuhaus nad Schliersee w Górnej Bawarii. Później gdzieś przepadł. Być może wisi w jakiejś chłopskiej chałupie wymieniony przez matkę w 1945 r. na jaja, masło, wieprzowinę”.

Artykuł pierwotnie ukazał się 27 kwietnia 2017 r. w magazynie „Plus Minus”.


W budynku Fundacji Książąt Czartoryskich w Krakowie wisi oryginalna rama, ale w niej jest już tylko reprodukcja „Portretu młodzieńca” pędzla Rafaela Santi. Od ponad 80 lat obraz ten budzi emocje wśród poszukiwaczy skarbów. Jest symbolem zagrabionych dzieł sztuki. W czasie wojny rywalizowali o niego przywódcy III Rzeszy. Bezcenne dzieło Rafaela Santi w tajemniczy sposób zniknęło z rabunkowej kolekcji gubernatora Hansa Franka. „Portret młodzieńca” stał się celem poszukiwań obrońców sztuki, słynnych „Monuments men”, działających w szeregach amerykańskiej armii. W kolejnych latach jego tropami podążali spadkobiercy, historycy sztuki i służby specjalne.

Pozostało jeszcze 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia Polski
Dlaczego na Podkarpaciu pamiętają o Włodzimierzu Dzieduszyckim
Historia Polski
Pierwszy transport do piekła
Historia Polski
Polskie wojsko w ostatnich dniach III Rzeszy
Historia Polski
Żołnierze generała Maczka odzyskali tożsamość dzięki badaniom DNA
Historia Polski
Niezwykła wystawa o Hołdzie Pruskim na Zamku w Malborku