„Krajobraz z miłosiernym Samarytaninem” Rembrandta także udało się odnaleźć. Obecnie obraz znajduje się w zbiorach krakowskiego Muzeum Książąt Czartoryskich
Foto: Muzeum Książąt Czartoryskich
Informacje o tym, że obraz przetrwał wojnę, pojawiły się już w latach 50. – w środowisku antykwariuszy. W połowie wieku podobno ktoś miał go zaproponować Metropolitan Museum w Nowym Jorku, ale rozmowy nie zakończyły się powodzeniem. Od tamtego momentu polskie służby dyplomatyczne sprawdzały wiele doniesień na jego temat. W latach 70. i 80. pojawiły się np. informacje, że obraz znajduje się na terenie NRD, podobno w rękach funkcjonariuszy Stasi.
Inne tropy wiodły do Szwajcarii. Co jakiś czas pojawiały się informacje, że któryś z antykwariuszy ma to dzieło i próbuje je sprzedać. Zaledwie kilka lat temu nasi dyplomaci weryfikowali taką informację w Zurychu. Pojawiał się też interesujący trop rosyjski opisany przez dr. Roberta J. Kudelskiego. W trakcie dyskusji przy okazji wystawy w Muzeum Narodowym w Krakowie w 1996 r. przedstawiciel jednego z ukraińskich muzeów stwierdził, że obraz był widziany w mieszkaniu lub biurze sowieckiego generała Kuzniecowa. Czy chodziło o gen. Gieorgija G. Kuzniecowa, który dowodził 31. Korpusem Pancernym, a jego wojska walczyły na Dolnym Śląsku? Generał zmarł we Lwowie na początku lat 60. Czy jego bliscy odziedziczyli trofea wojenne generała? Krążyły też plotki, że obraz mogli ukraść żołnierze amerykańscy, którzy przejmowali od Niemców dzieła sztuki.
Najbardziej wyraźny trop wiedzie do Australii. W połowie lat 80. w Muzeum Narodowym w Warszawie pojawił się Amerykanin, który pokazał zdjęcie „Portretu młodzieńca” Rafaela, prawdopodobnie przedwojenne, choć kolorowe. Chciał dokonać ekspertyzy obrazu ze zdjęcia. Stwierdził, że obraz jest w Australii. Kontakt z tajemniczym Amerykaninem jednak się urwał. W tym okresie pojawiła się też relacja włoskiego antykwariusza, który miał stwierdzić w rozmowie z prof. Stanisławem Lorentzem, ówczesnym dyrektorem Muzeum Narodowego, że obraz jest przechowywany w specjalnej skrytce w Melbourne.
Dr Kudelski opisuje zaś znajdujący się w Archiwum Zamoyskich list historyka sztuki Saszy Griszina z The Australia National University w Cannberze do prof. Cecila Goulda z londyńskiej National Gallery. „W maju 1977 r. otrzymałem fotografię obrazu trzymanego w skarbcu bankowym w Brisbane i zostałem poproszony o wyrażenie swojej opinii na temat jego autentyczności. Identyfikacja nie była trudna, z pewnością naśladował on krakowski obraz Rafaela, ale ponieważ nie jestem badaczem twórczości Rafaela, ani też nie mając dostępu do oryginału, nie pokusiłem się o wydanie opinii”. Zdjęcie obrazu niestety zaginęło. Nigdy też nie udało się ustalić, w którego banku skarbcu miał być ten obraz.
Tropem „Praczki”
Wraz z Rafaelem zaginęły inne obrazy, być może zabrał je ten sam złodziej. Wśród nich były m.in.: „Chrystus upadający pod krzyżem” Paula Petera Rubensa, „Stary zamek nad wodą” Jana van Goyena, „Szkic plafonu” Gregoria Guglielmiego, „Architektura, malarstwo i rzeźba” Pompea Batoniego, „Matka Boska z dzieciątkiem i dwoma aniołami” Neroccia di Bartolomeo de Landiego, a także „Praczka” Gabriela Metsu. Niektóre dzieła po latach zostały odnalezione.
Może w odnalezieniu portretu mogłaby pomóc droga, jaką przebyła „Praczka”? Obraz Metsu – XVII-wiecznego holenderskiego malarza – został odnaleziony na początku lat 90. na aukcji w nowojorskim domu Sotheby’s. „Praczkę” wstawił na aukcję kolekcjoner z Monaco, który wcześniej kupił ją za 120 tys. dol. W 1984 r. obraz ten sprzedał monachijski dom aukcyjny Neumeister. Sprzedającym był mieszkający pod Monachium inż. Schutz, który miał go odziedziczyć od matki, ta zaś miała go dostać od przyjaciela, który kupił go w 1949 r. w antykwariacie Greiner and Zietz w Konstancji nad Jeziorem Bodeńskim.
„Praczka” Gabriela Metsu. Obraz znajduje się w zbiorach Muzeum Łazienki Królewskie w Warszawie
Foto: zb. Muzeum Łazienki Królewskie w Warszawie
Ekspertyzę obrazu wykonał dr Berndt, który w czasie wojny brał udział w grabieży dzieł sztuki w całej Europie. Z jego opinii wynikało, że do 1949 r. „Praczka” znajdowała się w zbiorach dr. Lemckego z Rostocku. Taki kolekcjoner nie mieszkał jednak wtedy w tym mieście, opinia była więc spreparowana.
Czy „Praczkę” do antykwariatu przy granicy Niemiec ze Szwajcarią wstawił Wilhelm Palezieux, który proponował dr. Eduardowi Kneiselowi sprzedaż posiadanych obrazów za oceanem? Czy to on uprowadził Rafaela? W 1994 r. „Praczka” wróciła do Polski, można ją oglądać w Łazienkach Królewskich.
A może prawdziwe są słowa Niklasa Franka, syna niemieckiego zbrodniarza skazanego w Norymberdze. W swoich wspomnieniach pisał on: „Większość dzieł sztuki Polacy otrzymali z powrotem, oprócz portretu młodego mężczyzny pędzla Rafaela, który (...) był u nas w Neuhaus nad Schliersee w Górnej Bawarii. Później gdzieś przepadł. Być może wisi w jakiejś chłopskiej chałupie wymieniony przez matkę w 1945 r. na jaja, masło, wieprzowinę”.
Artykuł pierwotnie ukazał się 27 kwietnia 2017 r. w magazynie „Plus Minus”.