Noc, która przebudziła Polskę

29 listopada 1830 r. ok. 18.00 od trzech godzin w Warszawie było już ciemno. Podporucznik Piotr Wysocki dostrzegł łunę płonącego na Solcu browaru. Był to sygnał do rozpoczęcia buntu przeciw znienawidzonemu wielkiemu księciu Konstantemu Pawłowiczowi Romanowowi. Oficer wszedł do Szkoły Podchorążych Piechoty w Łazienkach, przerwał wykład z taktyki i wygłosił krótkie przemówienie, które rozpoczął słowami: „Polacy! Wybiła godzina zemsty”.

Publikacja: 29.11.2024 04:37

Walka pod Arsenałem na ulicy Długiej w Warszawie. Obraz Marcina Zaleskiego z 1831 r.

Walka pod Arsenałem na ulicy Długiej w Warszawie. Obraz Marcina Zaleskiego z 1831 r.

Foto: Muzeum Narodowe w Warszawie

Przewrót był przygotowywany od kilku miesięcy. Dwa lata wcześniej wokół Piotra Wysockiego zawiązała się grupa spiskowa rekrutująca się z kilkunastu słuchaczy. Była ona naprawdę niewielka, zważywszy, że Szkoła Podchorążych liczyła ok. 200 kadetów. Takich organizacji spiskowych powstało zresztą wiele w Królestwie Polskim, ale tylko grupa skupiona wokół Wysockiego była zdolna szybko zająć Belweder.

Czy chcieli obalić rządy Romanowów w Polsce, czy, jak twierdzili niektórzy historycy, jedynie wymusić powrót do gwarantowanych w konstytucji „swobód obywatelskich”? Czy będąca wypełnieniem postanowień kongresu wiedeńskiego ustawa konstytucyjna Królestwa Polskiego z 1815 r. rzeczywiście była jedną z najbardziej liberalnych w Europie, jak to często powtarzali polscy rusofile? Liczyła aż 165 artykułów zgrupowanych w VII rozdziałach. Z tego zrodził się mit, że narzucone naszym przodkom na kongresie wiedeńskim Królestwo Polskie było monarchią konstytucyjną z własnym parlamentem, wojskiem narodowym, złożonym aparatem władzy wykonawczej i sądownictwem opartym na prawie polskim. Cóż za obrzydliwe kłamstwo! To nie tylko nie było państwo suwerenne, ale zwyczajna kolonia. Artykuł 35 tejże żałosnej konstytucji w brzmieniu „Rząd jest w osobie króla. Król sprawuje władzę wykonawczą w całej swojej rozciągłości” nie pozostawiał żadnych złudzeń. Następujący po nim artykuł 36 wymuszał na poddanych traktowanie króla jako świętości narodowej. „Polski król”, a de facto ruski car, jako jedyny zwoływał, odraczał i rozwiązywał sejmy zwyczajne i nadzwyczajne, powoływał senatorów oraz wszelkich wyższych ministrów. Jakaż to zatem była autonomia? Jaka monarchia konstytucyjna? Żadna, skoro ten tytularny „król” jako jedyny dysponował inicjatywą ustawodawczą i prawem zawieszania ustaw sejmowych. W Polsce reprezentował go namiestnik, którego kompetencjom był poświęcony cały rozdział III owej kongresowej ustawy zasadniczej, zatytułowany „O namiestniku i o Radzie Stanu”. Namiestnik w imieniu monarchy kierował Radą Stanu i Radą Administracyjną, a więc głównymi organami wykonawczymi Królestwa Polskiego.

Tylko 9 zł z Płatnościami powtarzalnymi

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Historia Polski
Polskie wojsko w ostatnich dniach III Rzeszy
Historia Polski
Żołnierze generała Maczka odzyskali tożsamość dzięki badaniom DNA
Historia Polski
Niezwykła wystawa o Hołdzie Pruskim na Zamku w Malborku
Historia Polski
Leopold Tyrmand: wielbiciel kobiet, jazzu i sportu
Historia Polski
Najlepszy Sobieski w historii kina!