Emigracyjny historyk Teofil Lachowicz, badając losy Polaków zesłanych w głąb Sowietów, dotarł do materiałów unikalnych.
Choćby tych dotyczących losu zapomnianych polskich jeńców z 1939 r. Nie chodzi o wymordowanych w Katyniu oficerów, ale o szeregowców i podoficerów. W 1941 r., gdy na terenach Związku Sowieckiego tworzyła się armia Andersa, dotarło do niej zaledwie 22 645 polskich jeńców. Według wyliczeń Lachowicza w Sowietach zaginęło więc 95,5 tys. żołnierzy.
Co się z nimi stało? Z relacji jeńców, którzy dotarli do Andersa, wynika, że nic dobrego. Oto fragmenty niektórych z nich: „Idąc do pracy i wyrębu lasu, jeńcy musieli torować sobie drogę w śniegu, który dochodził do 1,5 metra... Mieszkaliśmy w barakach, w których była wilgoć i pluskwy... Dziennie umierało 5–6 żołnierzy... Uchylających się od pracy wywożono do lasu i rozstrzeliwano... W obozie jeńcy chorowali na cyngę, opuchliznę i dezynterię... Głód i chłód... Jedna trzecia obozu wymarła...".