24 kwietnia 1995 r. do redakcji „The New York Times" przyszedł list od głośnego już zamachowca z obietnicą „zaprzestania działalności terrorystycznej" pod warunkiem opublikowania liczącego 35 tys. słów manifestu. Autor podpisany jako FC (Freedom Club) twierdził, że jego zamachy były „ekstremalne, ale konieczne, aby zwrócić uwagę na erozję ludzkiej wolności spowodowanej nowoczesną technologią i rozwojem wielkich organizacji".
Esej „Społeczeństwo przemysłowe i jego przyszłość" zaczynał się od stwierdzenia, że „rewolucja przemysłowa i jej konsekwencje były katastrofą dla rodzaju ludzkiego". Pierwsza część tekstu była poświęcona analizie psychologicznej różnych grup – przede wszystkim lewicowców i naukowców – oraz konsekwencji życia w ramach „systemu przemysłowo-technologicznego", który okradł ludzi z autonomii, zmniejszył ich związek z naturą i zmusił do „zachowywania się w sposób coraz bardziej odległy od naturalnego wzorca ludzkich zachowań". W dalszej części autor spekulował na temat przyszłej ewolucji tego systemu, twierdząc, że nieuchronnie doprowadzi to do końca ludzkiej wolności. Wzywał do „rewolucji przeciwko technologii" i próbował wskazać, jak można to osiągnąć. Co ciekawe, wielu czytelników manifestu w dużej części się z nim zgadzało.
Geniusz pod presją
Theodore John Kaczynski, znany później jako Unabomber, urodził się 22 maja 1942 r. w Chicago w stanie Illinois w rodzinie polskich emigrantów – Wandy (z domu Dombek) i Theodore'a Richarda Kaczynskiego. Pierwsze doświadczenie alienacji przeżył już w wieku sześciu miesięcy, gdy jego ciało pokryła tak silna pokrzywka, że musiał zostać umieszczony w szpitalnej izolatce. Spędził tam osiem miesięcy. Jak wspominała jego matka, po powrocie był zdrowy fizycznie, ale przestał reagować na otoczenie.
Poczucie osamotnienia nigdy go już nie opuściło. Gdyby jego logiczny umysł nie pracował tak sprawnie, może byłby jednym ze zwykłych, trochę aspołecznych amerykańskich dzieciaków, ale na nieszczęście dla siebie był geniuszem. Jednocześnie obawiał się ludzi i budynków. Bawił się obok innych dzieci, ale nie wchodził z nimi w interakcje. W pewnym okresie podejrzewano go o lekką postać autyzmu.
Po piątej klasie szkoły podstawowej Ted został poddany testom. Okazało się, że jego iloraz inteligencji wynosi 167. Zasugerowano wówczas, żeby pominął szóstą klasę i przeszedł od razu do siódmej. Wtedy poczucie izolacji gwałtownie się pogłębiło. Sam Kaczynski wspominał później, że było to kluczowe wydarzenie w jego życiu. Starsi koledzy z klasy nie przyjęli go do swego grona. Nie pasował do nich. Wyśmiewano go i niekiedy dręczono.