Wrocławianie szukają grobów bliskich

Dzieje wrocławskich nekropolii zaczynają się na nowo po II wojnie.

Publikacja: 29.10.2013 19:20

Na wrocławskich cmentarzach można zapalić świeczkę za tych, których groby zostały za wschodnią grani

Na wrocławskich cmentarzach można zapalić świeczkę za tych, których groby zostały za wschodnią granicą.

Foto: Fotorzepa, BS Bartek Sadowski

– To było miasto od średniowiecza na styku różnych kultur – mówi „Rz" dr Maciej Łagiewski, dyrektor Muzeum Miejskiego we Wrocławiu. Przypomina, że już wtedy unaoczniały to tamtejsze nekropolie. Każda zmiana przynależności państwowej Wrocławia kończyła się zwykle zamianą dotychczasowych miejsc pochówku na parki i zieleńce.

Tak stało się również w 1945 r., gdy na Ziemie Odzyskane, na których leży Wrocław, przesiedlono Polaków ze wschodnich rubieży Rzeczpospolitej. Przed wojną w mieście istniało 70 nekropolii. W dawnym stanie do dziś zachowały się tylko dwa cmentarze żydowskie. Jeden powstał w 1902 r. i do dziś odbywają się na nim pochówki. Na terenie najstarszego zachowanego wrocławskiego cmentarza, który pochodzi z XIX wieku, pod koniec lat 80. utworzono Muzeum Sztuki Cmentarnej.

– Ostatni pochówek odbył się tu 12 sierpnia 1942 r. Potem niemieccy Żydzi, którzy zamieszkiwali Wrocław, ginęli głównie w obozach koncentracyjnych (deportacje zaczęły się dużo wcześniej i zakończyły dopiero w 1944 r. - red.) – tłumaczy Renata Wilkoszewska-Krakowska, kierownik muzeum. Dodaje, że cmentarz odwiedzają głównie turyści z Niemiec.

Obowiązkowym punktem w planie każdej grupy jest wizyta przy grobowcu Ferdynanda Lassalle. Nagrobek niemieckiego polityka i pisarza, XIX-wiecznego działacza socjalistycznego jest obiektem szczególnej troski pracowników muzeum. Na tym cmentarzu pochowani są również rodzice Edyty Stein, czyli św. Teresy Benedykty od Krzyża, która była konwertytką. Kanonizował ją w 1998 r. papież Jan Paweł II, a rok później ogłoszono ją patronką Europy.

Prace na terenie dzisiejszego muzeum ruszyły w połowie lat 70., kiedy wpisano cmentarz na listę zabytków. W tym czasie likwidowano ostatnie poniemieckie cmentarze w innych częściach miasta. Przykościelne grobowce w centrum miasta zupełnie zniknęły. Z kolei duże komunalne nekropolie, jak np. cmentarze Osobowicki i Grabiszyński przebudowano i znacznie poszerzono.

– Przez pewien czas cmentarze były użytkowane wspólnie. Polaków chowano obok Niemców. Na cmentarzu św Wawrzyńca zachowały się nieliczne groby niemieckie – wskazuje dr Łagiewski. Przypomina, że nekropolie przedwojennych mieszkańców nie były likwidowane od razu. Prawo chroniło je przez 25 lat. Do 1970 r. były więc zamknięte i nie przyjmowano na nich nowych pochówków. W tym czasie w dużej mierze uległy dewastacji.

W PRL podobnie jak z grobami niemieckich mieszkańców Wrocławia postąpiono z miejscami pochówków bohaterów polskiego podziemia niepodległościowego, których mordowało UB i NKWD. W latach 60. i 70. na ich grobach chowano kolejne osoby.

Dr Krzysztof Szwagrzyk znany z poszukiwania mogił żołnierzy wyklętych na warszawskiej „Łączce", gdzie dziś IPN poszukuje szczątków takich bohaterów, jak gen. Augusta „Nila" Fieldorfa, rtm. Witolda Pileckiego, zdobywał pierwsze doświadczenia na cmentarzu Osobowickim. To tam zachowały się unikalne w skali całego kraju kwatery 81a i 120. – W swoim kształcie zostały nienaruszone do końca PRL – relacjonuje Szwagrzyk w rozmowie z „Rz".

– Gdyby nie doświadczenia wrocławskie, efekty na „Łączce" byłyby mniejsze – ocenia Szwagrzyk, wskazując, że udało mu się skompletować interdyscyplinarny zespół archeologów, antropologów, historyków i medyków.

We Wrocławiu żywa jest też pamięć o grobach pozostawionych na Kresach. – Znam osoby, które odwiedzają groby na Litwie i Ukrainie – mówi dyrektor Łagiewski. W akcję dolnośląskiego kuratorium i TVP Wrocław „Mogiłę Pradziada Ocal od Zapomnienia" angażuje się wiele tamtejszych szkół. Ich uczniowie wyjeżdżają na Kresy, gdzie porządkują groby.

Na każdym z wrocławskich cmentarzy są również miejsca symbolicznej pamięci, gdzie można zapalić świeczkę dla tych, których groby poza granicami Polski zostały zlikwidowane.

– To było miasto od średniowiecza na styku różnych kultur – mówi „Rz" dr Maciej Łagiewski, dyrektor Muzeum Miejskiego we Wrocławiu. Przypomina, że już wtedy unaoczniały to tamtejsze nekropolie. Każda zmiana przynależności państwowej Wrocławia kończyła się zwykle zamianą dotychczasowych miejsc pochówku na parki i zieleńce.

Tak stało się również w 1945 r., gdy na Ziemie Odzyskane, na których leży Wrocław, przesiedlono Polaków ze wschodnich rubieży Rzeczpospolitej. Przed wojną w mieście istniało 70 nekropolii. W dawnym stanie do dziś zachowały się tylko dwa cmentarze żydowskie. Jeden powstał w 1902 r. i do dziś odbywają się na nim pochówki. Na terenie najstarszego zachowanego wrocławskiego cmentarza, który pochodzi z XIX wieku, pod koniec lat 80. utworzono Muzeum Sztuki Cmentarnej.

Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Historia
Archeologia rozboju i kontrabandy