– To nie tylko bohater, ale też święty na nasze czasy – mówi Michał Tyrpa, prezes Fundacji Paradis Judaeorum. Od kilku lat zabiega ona o beatyfikację rotmistrza Witolda Pileckiego. W tej sprawie zwróciła się już do dwóch papieży i kilkudziesięciu biskupów.
Pod koniec ubiegłego roku otrzymała ostateczną odpowiedź od metropolity warszawskiego kard. Kazimierza Nycza. „Po zasięgnięciu opinii specjalistów kościelnych nadal nie znajduję podstaw do rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego; a więc sławy świętości w ujęciu kościelnym" – napisał. „Rzeczpospolitej" kardynał mówi jednak, że nie zamyka to drogi do beatyfikacji w przyszłości.
Rotmistrza Pileckiego (w 2013 roku mianowanego pułkownikiem) brytyjski historyk Michael Foot zaliczył do sześciu najodważniejszych ludzi ruchu oporu podczas II wojny światowej. Pilecki walczył w wojnie polsko-bolszewickiej, kampanii wrześniowej i powstaniu warszawskim, a jego najbardziej znanym czynem był dobrowolny pobyt w Auschwitz. Budował tam konspirację i pisał jedne z pierwszych raportów o Holokauście, co nie przeszkodziło komunistom zamordować go w 1948 roku po procesie pokazowym.
Zdaniem Tyrpy Pilecki był kimś więcej niż tylko bohaterem, a „w jego życiu zaznaczył się rys świętości". – Był katolikiem, czego się nie wstydził, a po ucieczce z Auschwitz nie miał cienia nienawiści do oprawców – przypomina.
Zauważa, że przed wojną uzdolniony plastycznie Pilecki namalował dwa obrazy dla kościoła w Krupie na dzisiejszej Białorusi, a w jednym z grypsów do żony z ubeckiej katowni zalecał czytanie dzieciom „O naśladowaniu Chrystusa" Tomasza a Kempis.
Dlatego fundacja już w 2008 roku wystąpiła z wnioskiem o beatyfikację m.in. do papieża Benedykta XVI i kard. Kazimierza Nycza. „Witold Pilecki jest wspaniałą postacią zasługującą na miano bohatera narodowego. (...) Co się tyczy wszczęcia procesu beatyfikacyjnego tej szlachetnej postaci, to rodzą się pewne problemy" – odpisał kardynał.
– Czym innym jest kult wielkiego bohatera i patrioty, a czym innym kult religijny, konieczny przy każdej beatyfikacji i kanonizacji – rozwija kard. Kazimierz Nycz w rozmowie z „Rzeczpospolitą".