Rzeczpospolita: W sobotę przypadła 95. rocznica wybrania Gabriela Narutowicza na pierwszego prezydenta II RP. Urząd ten sprawował tylko kilka dni, 16 grudnia został zastrzelony przez malarza Eligiusza Niewiadomskiego. Jakie były losy Narutowicza, zanim został prezydentem?
Prof. Włodzimierz Suleja: Reprezentował on tzw. pokolenie niepokornych, do którego zaliczali się zresztą w tamtym czasie przywódcy praktycznie wszystkich ruchów politycznych. Narutowicz, który pochodził z odległych Kresów, w młodości angażował się w niepodległościową konspirację, działalność, która zazwyczaj skutkowała zesłaniem albo koniecznością ucieczki z kraju. Tym sposobem Narutowicz znalazł się w Szwajcarii, gdzie wkroczył na ścieżkę kariery naukowej – specjalizował się w budowie elektrowni wodnych.