Jeszcze zanim generał Józef Haller dokonał 10 lutego 1920 r. w Pucku zaślubin Polski z morzem, nad Gdynią powiewała flaga biało-czerwona. Wywiesił ją Jan Radtke, pierwszy polski wójt tej miejscowości, który 30 września 1919 r. przejął rządy od Niemca Aarona Jansena. Nazwa „Gdynia" coś wówczas mówiła jedynie letnikom, którzy mieli okazję spędzać tam przed wojną wakacje oraz entuzjastom historii wojskowości, wiedzącym, że w 1634 r. hetman Stanisław Koniecpolski zaproponował królowi Władysławowi IV, by zbudować w Gdyni port wojenny. Wielkie plany hetmana nie zostały niestety zrealizowane, a Gdynia pozostała przez większą część swojej historii kaszubską wioską rybacką, która na początku XX w. zaczęła przyciągać mieszczuchów spragnionych obcowania z morzem i plażą. W 1910 r. liczyła zaledwie 1100 mieszkańców. Co więc sprawiło, że władze II RP postanowiły zbudować tam port? Przede wszystkim wymusiła to na nich geopolityka.