To prawdziwie amerykańska historia – od skromnego krawca z Tennessee do prezydenta Stanów Zjednoczonych. Andrew Johnson był jedynym prezydentem USA, który nigdy nie chodził do szkoły. Z tego powodu nie umiał czytać i pisać aż do 18. roku życia. Jakże często, pisząc o Amerykanach, podkreślałem, że większość ich przywódców wywodziła się z biednych rodzin pogranicza. Jednak w przypadku rodziny Andrew Johnsona nie można nawet mówić o ubóstwie tylko o skrajnej nędzy. Jego ojciec, Jacob Johnson (ur. 1779 r.), był człowiekiem niepiśmiennym i ledwo wiązał koniec z końcem, parając się różnymi zajęciami. Imał się prac sezonowych na roli, był portierem w hotelu lub policjantem. Chociaż był biednym człowiekiem, miał szlachetny charakter, czego dowodzi fakt, że stracił życie podczas próby ratowania tonącego człowieka.