Po zdobyciu bułgarskich miast: Mesembrii (ob. Nesebyru) i Anchialos (ob. Pomorie) osmański sułtan Mehmed II postanowił pod koniec marca 1453 r. uderzyć na Konstantynopol. Mimo że Cesarstwo Bizantyńskie było już zaledwie cieniem swojej dawnej potęgi, to jednak stolica dawnego imperium była jedną z największych twierdz ówczesnego świata. Wojska tureckie podeszły pod mury stolicy Bizancjum prawdopodobnie w środę 5 kwietnia lub następnego dnia nad ranem. Sułtan wyznaczył swojej armii zadanie, które wydawało się niewykonywalne. Atakujące od strony dzielnicy Blacherna oddziały artyleryjskie Karadża Paszy, uderzający od strony Likos janczarscy gwardziści sułtana i regularne wojska Iszaka Paszy idące na stolicę od strony morza Marmara miały sforsować mury obronne mające łącznie 20 km długości. Ich budowę rozpoczął jeszcze w IV wieku cesarz Konstantyn II. Rozbudowane przez Teodozjusza II i jego następców fortyfikacje Konstantynopola miały aż 11 bram wbudowanych w potężne wieże obronne. Dodatkowo w promieniu 65 km od centrum miasta cesarz Anastazjusz (panujący w latach 491–518) wzniósł linie umocnień obronnych skutecznie chroniących stolicę od strony lądu. Przez blisko tysiąc lat te fortyfikacje zapewniały Konstantynopolowi bezpieczeństwo. Stolica Bizancjum odparła wszystkie ataki Persów, Awarów, Słowian, Arabów, Bułgarów, Rusów, Seldżuków, Pieczyngów i Turków. Paradoksem historii jest fakt, że w ciągu 12 wieków miasto zostało zdobyte tylko raz. W 1203 r. dokonali tego podstępem przybyli z Europy zachodniej uczestnicy IV wyprawy krzyżowej, uważani wcześniej przez Greków za chrześcijańskich sojuszników w wojnie o wyzwolenie Ziemi Świętej spod panowania Ajjubidów.

6 kwietnia 1453 r. sułtan Mehmed II zaproponował cesarzowi Konstantynowi XI Paleologowi zachowanie życia i majątków mieszkańców Konstantynopola w zamian za kapitulację miasta. Cesarz odrzucił ultimatum, oświadczając, że może zgodzić się na wszystko prócz poddania miasta. Ostatni władca Bizancjum był przekonany, że przy wsparciu potężnej floty weneckiej zdoła obronić miasto przed miażdżącą siłą najeźdźców. Oblężenie Konstantynopola trwało 54 dni. Po raz pierwszy w historii kluczową rolę w oblężeniu odegrała artyleria. Dopiero 28 maja wieczorem cesarz Konstantyn XI wygłosił do mieszkańców i obrońców pełne smutku i zadumy epifaniczne przemówienie, odwołujące się do kończącej się właśnie tysiącletniej historii imperium. Tej samej nocy wojska tureckie ruszyły do szturmu na całej linii. Być może ten ostatni wysiłek zakończyłby się porażką najeźdźców, ale jak to bywa w historii, o przyszłości świata zadecydował przypadek. Kilku janczarów atakujących mury otaczające dzielnicę Blacherna odkryło ukrytą pod murami furtkę, którą mieszkańcy nazywali Bramą Cyrkową (Kerpoport). Co prawda Turcy, którzy przez nią przeszli, zostali szybko pokonani, ale udało im się zatknąć na murach turecką flagę. Mimo że powiewała zaledwie kilka minut, spowodowała, że wielu obrońców i ich zachodnich sojuszników nabrało przekonania, że najeźdźcy przełamali umocnienia. Pech chciał, że w tym samym czasie kula turecka zabiła Giovanniego Giustinianiego Longo, którego cesarz wyznaczył na dowódcę obrony murów. Widząc to, włoscy sojusznicy rzucili się do panicznej ucieczki, zostawiając cesarza z grupą Greków i Wenecjan. Władca zrzucił szaty ceremonialne i przyłączył się do walki. Wkrótce turecka szabla przeszyła jego serce.

Zaledwie kilka godzin później przed świątynię Mądrości Bożej w Konstantynopolu zajechał na białym koniu sułtan Mehmed II Zdobywca. W milczeniu i z zachwytem przyglądał się największej chrześcijańskiej świątyni świata. Po kilku minutach zsiadł ze swojego rumaka i wypowiedział kanoniczną formułę muzułmańską: „Nie ma Boga nad Allaha, a Mahomet jest jego prorokiem". W ten sposób ochronił budowlę i ustanowił Konstantynopol nową stolicą swojego imperium.