Aktualizacja: 21.08.2019 22:43 Publikacja: 22.08.2019 21:00
Ruiny Serdżilli. Arabowie uznali to miasto za przeklęte przez Boga na wieki
Foto: Archiwum autora
Syria sprzed ponad dekady. Pochyłe szańce Krak des Chevaliers. Tajemnicza cytadela w Aleppo. Qal'at Sim'an, resztki bazyliki Szymona Słupnika na zachód od miasta. A potem skok dalej w interior w poszukiwaniu zamkniętej w kamieniu metafizyki. Tajemnicze i legendarne miasto Serdżilla. Ukryte gdzieś na płaskowyżu w trójkącie między Aleppo, Hamą i Latakią. Pośród żyznych niegdyś, a dziś pokrytych wapiennymi skałami łąk i jarów. Nie ma tu ludzi. Czasem można się natknąć na pasterza poganiającego kijem stado kóz. Nie ma lasów, nie ma pól uprawnych, nie ma pielgrzymów. Serdżilla jest martwa, i to od wielu stuleci. To jedno z tych miast Bliskiego Wschodu, gdzie zachowały się ulice, domostwa, kościoły, a nawet publiczne łaźnie; wszystko w niezłym stanie, ale bez mieszkańców. Jakby wczoraj odeszli. Ale Grecy opuścili Serdżillę 1300 lat temu. Od tej pory nikt tu nie mieszkał. Otoczone złą legendą jedno z 300 „martwych miast” przeganiało potencjalnych osiedleńców. Gdy próbowali oszukać Opatrzność, z pomocą duchom dawnych mieszkańców przychodziła natura. Trzęsienia ziemi przeganiały żywych, a ostre zimowe wiatry rozsypywały groby. Przyroda stała na straży Serdżilli i jej przedmieść przez zgoła półtora tysiąca lat. Stoi po dziś dzień i dlatego nikt tu nie próbuje zamieszkać i rzadko kto tu bywa.
Do IPN nie wpłynął żaden wniosek w sprawie ekshumacji Ukraińców, którzy zginęli w czasie wojny i zaraz po jej zakończeniu na terenie Polski.
7 mln złotych zostanie przeznaczonych na odnawianie zabytków związanych z polskim dziedzictwem, które znajdują za granicami Polski. Część projektów będzie realizowanych na terenie Ukrainy, która jest objęta działaniami wojennymi.
Tadeusz Borowski w 1943 r. trafił do Auschwitz... Przeżył. Po wojnie opublikował wstrząsające opowiadania. Potem chciał wierzyć, że komunizm będzie przepustką do nowego wspanialszego świata. A jednak 3 lipca 1951 r. popełnił samobójstwo.
Z udziałem m.in. króla Wielkiej Brytanii Karola III, kanclerza Niemiec Olafa Scholza, prezydenta Francji Emmanuela Macrona, prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego odbywają się w Polsce uroczyste obchody 80. rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau.
– Zbrodnicze eksperymenty medyczne w Auschwitz obciążają niemieckie elity – nie ma wątpliwości prokurator Instytutu Pamięci Narodowej.
Wiele osób jest narażonych na publikowane przez negacjonistów treści – głównie w mediach społecznościowych. Dlatego tak ważna jest edukacja skierowana do postronnych odbiorców tych niebezpiecznych treści. Powinni mieć świadomość, na czym oparta jest ta manipulacja.
Do IPN nie wpłynął żaden wniosek w sprawie ekshumacji Ukraińców, którzy zginęli w czasie wojny i zaraz po jej zakończeniu na terenie Polski.
Marusarzowie nie musieli mierzyć do wroga z broni, aby skutecznie z nim walczyć. W działalności konspiracyjnej wykorzystywali swój największy atut, czyli narciarskie mistrzostwo.
Amerykański Departament Stanu upublicznił plany zakupu w ciągu 5 lat elektrycznych samochodów opancerzonych za 400 mln dolarów. Na liście dostawców znalazły się BMW i na chwilę Tesla.
Wielka Wojna kojarzy się bardziej z gehenną walczących w okopach żołnierzy niż z masakrami cywilów. Ale do okrutnych zbrodni dochodziło już w sierpniu 1914 r., w pierwszych dniach światowego konfliktu.
Niedawno na tych łamach wspominałem Świętego Mikołaja i wyrażałem swoje wątpliwości co do autentyczności tej postaci. Nie wiem, czy istniał, ale legenda o uratowanych przez niego żołnierzach należy do jednej z najpiękniejszych hagiografii. Równie barwną i uroczą postacią jest inny święty, co do którego istnienia nie mam wątpliwości. To żyjący w III stuleciu Rzymianin Valentinus, biskup umbryjskiego miasta Terni, który złamał cesarski zakaz udzielania ślubów młodym poborowym w wieku od 18. do 35. roku życia. Valentinus został za to wtrącony do więzienia, gdzie poznał niewidomą córkę strażnika.
„Financial Times”, powołując się na wysoko postawionych urzędników ukraińskich i zachodnich pisze, że Trump i Putin będą próbowali osiągnąć zawieszenie broni do Wielkanocy (20 kwietnia) lub 9 maja. Na obchodach Dnia Zwycięstwa Putin "z radością" powitałby Trumpa.
Władimir Putin ani nie jest „historycznym wypadkiem przy pracy”, ani nie okupuje Rosji. Są pewne elementy w kulturze rosyjskiej, które umożliwiają mu to, co robi. Przed nami zaś ogromne wyzwanie, jakim jest uwrażliwianie Zachodu na historię II wojny światowej – mówi historyk dr Bartłomiej Gajos.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas