Polacy żyjący w Chinach mieli znaczący wpływ na tamtejsze rolnictwo: wprowadzili uprawę buraka cukrowego, którego pierwsze sadzonki przyjechały z Lubelszczyzny, a także produkcję nabiału, piwa czy popularnych do dziś modeli mebli zwanych europejskimi. Polacy posiadali w Harbinie dwa kościoły, swój własny automobil, drużynę piłkarską i hokejową, oddziały ZHP, a także stałe połączenie kolejowe z Ciechocinkiem. W latach 1916–1949 na terytorium Mandżurii wydano ponad 220 publikacji w języku polskim.
Powstanie i upadek polskiej diaspory w Mandżurii związane jest z ciągiem wydarzeń historycznych, których ostatni akord stanowi wybuch rewolucji kulturalnej w 1966 r. W czasach, kiedy poszukujemy heroicznych postaw naszych przodków, warto pamiętać o życiu i działalności polskich księży, architektów i lekarzy – ambasadorów polskości na Dalekim Wschodzie. Nie zapominajmy również o urodzonych w Mandżurii polskich lotnikach, którzy zginęli w bitwie o Anglię, mając swoją polską ojczyznę na ustach. A przecież nigdy w niej nawet nie byli.
Kolonializm i rewolucje
Chińczycy, dumni ze swojego dziedzictwa kultury, są przekonani o jego wyjątkowości. Jednak w XIX w. stali się narzędziem w rękach zachodnich kolonizatorów. Wraz z wybuchami kolejnych powstań, inspirowanych przez najeźdźców, administracja w Pekinie pogrążała się w chaosie. Wśród kolonizatorów Chin kluczową rolę odegrali Brytyjczycy. Ówczesne supermocarstwo prowadziło politykę uzależnienia ekonomicznego cesarstwa w zamian za niczym nieograniczony dostęp do surowców oraz taniej siły roboczej. Za przyzwoleniem cesarskiego dworu na terytorium Chin powstawały eksterytorialne osiedla, m.in. kopalnie i fabryki przypominające kolonie karne, w których opłacani miską ryżu poddani cesarza pracowali ku chwale zachodnich przybyszy. W dobrze pojętym interesie Brytyjczyków, Francuzów czy Rosjan ubezwłasnowolnienie chińskich władców, chronionych przez wojska najeźdźców, dawało im pełen komfort działań. Układ ten nie odpowiadał Japonii. Niegdyś państwo politycznie uzależnione od Chin wraz z objęciem rządów przez cesarza Matsushito w okresie dwóch dekad z feudalnego kraju przeistoczyło się w azjatyckie mocarstwo. A mocarze potrzebują przestrzeni.
W 1894 r. doszło do wybuchu pierwszej wojny chińsko-japońskiej, w efekcie której Państwo Środka straciło obszerne terytoria, m.in. Tajwan, oraz zmuszone było do pokrycia kontrybucji wojennych. Pokłosiem zawartego 17 kwietnia 1895 r. traktatu z Shimonoseki było zawarcie umowy pomiędzy Pekinem a Petersburgiem. Na jej mocy Chiny, w zamian za pomoc finansową i wojskową, przystały na przeprowadzenie eksterytorialnej linii kolejowej komunikującej rosyjskie miasta Czyta z Władywostokiem. Rozpoczęto budowę Kolei Wschodniochińskich. Tak doszło do bezkrwawego podboju wschodnich Chin przez ministra – a później premiera – rządu cara Mikołaja II, Siergieja Witte. Tak też rozpoczęła się trwająca pięć dekad historia polskiej diaspory w Mandżurii.
„Mała Polska"
Przybywający do Chin Polacy w większości pracowali przy budowie Kolei Transsyberyjskich. W dużej mierze byli to uciekinierzy polityczni z zaboru rosyjskiego. Wśród nich znajdowali się lekarze, nauczyciele, architekci; osoby wykształcone, przedsiębiorcze i szukające możliwości rozwoju oraz godnego życia. Wychowani w atmosferze narodowej żałoby, świadomi konsekwencji upadku powstania styczniowego, dostrzegali szansę stworzenia namiastki ojczyzny na Dalekim Wschodzie. W przeciwieństwie do swoich rodziców wierzyli w idee pozytywizmu.