Na aukcji Morphy Auction w Denver (USA) licytowana jest właśnie najprawdopodobniej zrabowana w czasie wojny unikalna dubeltówka, która przed wojną znajdowała się w Muzeum Wojska w Warszawie. Cena wywoławcza to 45 tys. dolarów, chociaż zakładana cena do sprzedaży waha się pomiędzy 90 – 120 tys. dolarów amerykańskich. Eksponat jest w doskonałym stanie.
Broń została wyprodukowana przez spółkę warszawskich rusznikarzy Koczi & Jachimek (mieli siedzibę przy Krakowskim Przedmieściu 40). Strzelba wyprodukowana została w połowie XIX wieku. Na dubeltówce znajdują się inkrustowane złotem elementy przedstawiające polowanie, a także nazwiska rusznikarzy i adres „Varsovie", „ Faubourg de Cracovie "(Krakowskie Przedmieście, oraz numer seryjny „388".
Indentyczna broń (z tym samym numerem) trafiła do warszawskiego Muzeum Wojska 1 grudnia 1918 r. (nr. kat. 12657 MN) jako dar Józefa Sobieszczańskiego. Jak opisywał dwa lata temu bronioznawca i dziennikarz Zygmunt K. Jagodziński w czasopiśmie „Cenne – bezcenne/utracone" w artykule pt. "Zrabowana dubeltówka" „tuż po powstaniu warszawskim strzelbę zrabowali uciekający ze stolicy Niemcy. Po zabytku pozostały tylko pięknie intarsjowane puzdro i kilka akcesoriów, m.in. drewniany pręt z charakterystycznym uchwytem do części metalowej wyciora (obecnie puzdro pod numerem inwentarzowym 32001 znajduje się w zbiorach Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie)". Autor publikacji dodaje, że w muzeum zachowała się bogata dokumentacja graficzna przedstawiająca akurat tę dubeltówkę.
„Strzelba z puzdrem i akcesoriami wykonana została na przełomie lat 50. i 60. XIX w. – w okresie największego rozkwitu firmy. Inne dwie strzelby warszawskiej spółki rusznikarskiej Koczi i Jachimek znajdują się w zbiorach Ermitażu w Sankt Petersburgu (nr inw. Z. O. 37.) oraz w prywatnej kolekcji w USA" – opisuje Zygmunt K. Jagodziński.
Z pobieżnego porównania materiałów archiwalnych oraz znajdujących się na portalu aukcyjnym zdjęć – szczególnie, gdy porówna się słoje drzewa z którego zostały wykonane elementy zestawu (fachowcy nazywają je „odciskami palców") można wywnioskować, że wystawiona na sprzedaż jest ta sama dubeltówka. Na to wskazuje też ten sam numer broni.