Dokładnie 150 lat temu, 24 września 1869 r., ceny złota w USA gwałtownie spadły. Jak ten dzień, nazwany później czarnym piątkiem, zapisał się w historii?
Wydarzenie to nie było nadzwyczajne przez fakt spekulacji złotem, ale przez włączenie w nią rodziny prezydenta Ulyssesa Granta i jego administracji w sposób, który do dziś nie jest całkiem jasny. Grant był bohaterem narodowym i zwycięzcą wojny secesyjnej, na którym Amerykanie się wzorowali. I choć nikt nie podejrzewał go o nieuczciwość, to cała historia wzbudziła niesmak, bo bliscy mu ludzie byli w nią włączeni.
Jaki mechanizm wykorzystali oszuści?
Było to quasi-oszustwo, próba zmonopolizowania rynku kruszcu. Istotą był fakt, że dwaj spekulanci Fisk i Gould postanowili wykupić złoto, by podnieść jego cenę i następnie je sprzedawać. Cała operacja była możliwa tylko pod warunkiem, że państwo, decyzją prezydenta, nie rzuci na rynek rezerw złota, które były w posiadaniu skarbu. Poprzez rodzinę Granta spekulanci starali się namawiać go, żeby rezerw nie uruchamiał, by podaż złota nie wzrosła i jego cena nie spadła. Prawie się udało, ale w ostatniej chwili prezydent zorientował się w sytuacji i wydał decyzję o rzuceniu na rynek dużych ilości państwowego złota. Spekulanci ponieśli finansową klęskę, bo kupili drożej złoto, które było w tym momencie znacznie mniej warte. Dzięki świetnym obrońcom uniknęli jednak odpowiedzialności karnej, choć ponieśli znaczne straty finansowe. Zasadniczo jednak ze skandalu wyszli obronną ręką i w późniejszych latach prowadzili jeszcze inne spekulacje.
Jak ten epizod odbił się na społeczeństwie?