O żonie Zygmunta Starego powiedziano i napisano wiele. Zwykle niezbyt dobrze, powtarzając rozpowszechniane od kilku wieków plotki i paszkwile. Siła, z jaką oczerniano tę najbardziej wyrazistą polską królową, jest wprost proporcjonalna do jej aktywności politycznej i gospodarczej, która zasadniczo była w pełni zgodna z tym, co dzisiaj nazywamy polską racją stanu. Oszczerstwa na jej temat produkowali głównie jej przeciwnicy – Habsburgowie i Hohenzollernowie – oraz współpracujący z nimi polscy magnaci. „O cyniczne wyzyskiwanie Polski oskarżono kobietę, która usiłowała naprawić nasz skarb, inwestując własne pieniądze rodowe, gotowa była zamienić dobra italskie na Śląsk" – słusznie ubolewał Paweł Jasienica w „Polsce Jagiellonów". Z drugiej strony Bona ułatwiała swoim przeciwnikom działania, będąc kobietą charakterną, czasami wręcz despotyczną – politykiem i królową z krwi i kości, choć niezbyt dobrze rozumiejącą wszystkie niuanse ustroju Rzeczypospolitej. Popełniała także błędy, lecz bilans słusznych i niesłusznych działań jest z pewnością dodatni.