W roku 1890 obraz został kupiony przez londyńską National Gallery dzięki trzem mecenasom sztuki. Lord Rothschild, sir Edward Guinness i Charles Cotes wyłożyli na ten cel w sumie 55 tys. funtów. Już wtedy Sidney Colvin stwierdził, że na prezentowanym płótnie postać po lewej to Jean de Dinteville (1504–1557), francuski dyplomata, poseł Franciszka I Walezjusza na dworze Henryka VIII, mylnie jednak przyjęto (na podst. odnalezionego dokumentu z 1589 r.), że towarzyszy mu brat – François. Mary F.S. Hervey w swojej pracy zatytułowanej „Holbein's »Ambassadors«. The picture and the men: an historical study" (Londyn, 1900) dowiodła, że mężczyzna po prawej to Georges de Selve (1508–1541), biskup Lavaur, wiosną 1533 r. wysłany przez króla Francji do stolicy Anglii. Dlaczego właśnie w tym czasie obaj panowie pojawili się na dworze Henryka VIII?
To był przełomowy czas dla Anglii. Do uszu Franciszka I dotarły wieści o potajemnym ślubie Henryka VIII z Anną Boleyn (25 stycznia 1533 r.) – pomimo braku zgody papieża Klemensa VII na unieważnienie związku króla Anglii z Katarzyną Aragońską (Anna Boleyn już wówczas była w ciąży, a 7 września urodziła córkę, przyszłą królową Elżbietę I). W efekcie papież ekskomunikował Henryka, on jednak – aby uprawomocnić swoje małżeństwo z Anną – był gotów zerwać stosunki dyplomatyczne ze Stolicą Apostolską, co rok później doprowadziło do ustanowienia przez parlament aktu supremacji, wedle którego król stał się „jedyną, najwyższą na ziemi głową Kościoła anglikańskiego", niezależnego od papieskiej władzy. Zaledwie trzy lata Anna Boleyn cieszyła się tytułem królowej Anglii: 17 maja 1536 r. z rozkazu króla została ścięta, a już po kilku dniach jej miejsce zajęła Jane Seymour, która nie była jednak ostatnią żoną Henryka VIII – w sumie władca Anglii na ślubnym kobiercu stawał aż sześciokrotnie. Ale nie to jest przedmiotem niniejszych rozważań, wróćmy więc do chwili, gdy u zarania konfliktu Anglii ze Stolicą Apostolską dwaj francuscy ambasadorowie zjawili się na dworze Henryka VIII.
Czas i miejsce zdarzenia
Jean de Dinteville zamówił u Hansa Holbeina Młodszego portret. Nie był to przypadkowy wybór malarza. Artysta zaledwie rok wcześniej przeniósł się na angielski dwór z Bazylei, a wiosną 1533 r. odpowiadał za przygotowanie „wzgórza Parnasu", dekoracji na koronację Anny Boleyn, która odbyła się w opactwie westminsterskim 1 czerwca. Na prezentowanym obrazie do tego właśnie miejsca nawiązuje charakterystyczna podłoga, mozaika cosmati, choć wśród interpretacji można znaleźć także porównania do posadzki z watykańskiej Kaplicy Sykstyńskiej, gdzie obierani są kolejni władcy Stolicy Apostolskiej. Mamy tu więc odniesienie do dwóch miejsc namaszczania władców, zarówno zwierzchnika Kościoła rzymskokatolickiego, jak i króla Anglii.
Jean de Dinteville był nie tylko ambasadorem króla Francji: jak podaje Eric Ives, w książce „Życie i śmierć Anny Boleyn" (Wydawnictwo Astra, 2012), w imieniu Franciszka I miał zostać ojcem chrzestnym oczekiwanego męskiego następcy angielskiego tronu (jak już wyżej wspomniano, Anna urodziła córkę – Elżbietę). Dlaczego jednak na obrazie został także uwieczniony Georges de Selve? Najprawdopodobniej 25-letni biskup Lavaur (godność tę piastował od 18. roku życia!) przybył do Londynu z tajnymi wskazówkami dla Jeana de Dinteville'a w związku z przygotowaniami do koronacji Anny Boleyn. W tym bowiem czasie król Francji zabiegał o utrzymanie dobrych stosunków ze Stolicą Apostolską, ale jednocześnie nie chciał otwarcie występować przeciwko Henrykowi VIII.
Obaj mężczyźni zostali namalowani w sposób nietypowy. W dobie renesansu przedstawienie całej sylwetki zarezerwowane było dla władców, rzadko też powstawały podwójne portrety (ewentualnie par małżeńskich). Jean de Dinteville prezentuje się nam w bogato zdobionym stroju, najprawdopodobniej tym, w którym wystąpił na koronacji Anny Boleyn. Ma na sobie płaszcz obszywany futrem i beret ze spinką w kształcie czaszki, a na jego piersi wisi złoty łańcuch zakończony wizerunkiem anioła – znakiem Zakonu Świętego Michała. Georges de Selve ubrany jest w strój biskupi i okryty brązowym futrzanym płaszczem, w prawej dłoni trzyma zaś skórzane rękawice.