Winni ciągle bez kary

Rocznica grudnia 1970. Prezydent Lech Kaczyński uważa, że sprawcy śmierci robotników nie zostali ukarani, bo po 1989 roku nie było w Polsce pełnej zmiany władzy

Publikacja: 18.12.2007 02:26

Winni ciągle bez kary

Foto: Rzeczpospolita

– W dziewięć lat po wielkim Sierpniu 1980 roku, po powstaniu „Solidarności”, reżim, który przez dwa blisko pokolenia nękał nasz kraj, który odbierał nam wolność i godność, upadł, ale ci, którzy zorganizowali gdyńską prowokację, którzy wcześniej użyli broni w Gdańsku, Elblągu, Szczecinie, ci pozostali nierozliczeni – mówił prezydent Lech Kaczyński podczas uroczystych obchodów 37. rocznicy tragicznych wydarzeń w Gdyni. 17 grudnia 1970 roku o godz. 6 rano wojsko ostrzelało robotników idących do pracy w stoczni. Zginęło 18 osób.

Według oficjalnych danych w trakcie protestów robotniczych na Wybrzeżu życie straciły 44 osoby. Robotnicy protestowali przeciw radykalnej podwyżce cen żywności z początku grudnia 1970 roku.

Dlaczego winni tej tragedii ciągle nie zostali rozliczeni? – Dlatego, że na początku lat 90. zawarto pewne sojusze, że na początku lat 90. efektem wielkiego zwycięstwa naszego narodu była niecałkowita zmiana władzy. Nie odejście rzeczywiste tych, którzy rządzili Polską bez demokratycznego tytułu, z nadania obcego mocarstwa, tylko swoisty kompromis – uważa prezydent.

Słowami Lecha Kaczyńskiego oburzony jest Lech Wałęsa. – Nie potrafiliśmy i nie mieliśmy siły rozliczyć, i to są fakty, a nie bzdury, które opowiada prezydent. Jeśli jakieś układy przeszkadzały, to chyba takie, w których Kaczyńscy uczestniczyli. Bo oni podkładali nogę i przeszkadzali w rozliczeniu – mówił w Radiu RMF były prezydent. – Wszystko, co powiedziałem, podtrzymuję – mówi „Rz” Lech Wałęsa.

Nie wziął on udziału w gdyńskich uroczystościach. Był za to na sobotniej konferencji „Grudzień ’70 – Pamiętamy”, podczas której premier Donald Tusk zapowiedział wypłacenie odszkodowań ofiarom tych tragicznych wydarzeń.

Czy winni masakry zostaną w końcu ukarani? – Głównego sprawcy nie da się ukarać, gdyż był nim Władysław Gomułka, a on od wielu lat nie żyje – mówi „Rz” historyk Antoni Dudek.

W osądzenie pozostałych winnych również nie wierzy. – Korzenie tej niemożności tkwią w braku zmian w wymiarze sprawiedliwości po 1989 roku. W procesie Grudnia ’70 niepotrzebnie powołano ponad tysiąc świadków, co sprawia, że ciągnie się on latami, a wydanie wyroku odwleka się w nieskończoność – mówi Dudek.

Proces o „sprawstwo kierownicze” masakry robotników Wybrzeża rozpoczął się w 1996 r. w Gdańsku. Od października 2001 r. toczy się przed sądem w Warszawie. Na ławie oskarżonych zasiadają: ówczesny szef MON gen. Wojciech Jaruzelski, były wicepremier Stanisław Kociołek, były wiceszef MON gen. Tadeusz Tuczapski oraz trzej dowódcy jednostek wojska tłumiących robotnicze protesty. Grozi im nawet dożywocie.

—pap

masz pytanie, wyślij e-mail do autora j.strozyk@rp.pl

Historia
Paweł Łepkowski: Najsympatyczniejszy ze wszystkich świętych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Historia
Mistrzowie narracji historycznej: Hebrajczycy
Historia
Bunt carskich strzelców
Historia
Wojna zimowa. Walka Dawida z Goliatem
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Historia
Archeologia rozboju i kontrabandy