Odnalezione dokumenty do dwie kilkusetstronicowe teczki. Zdaniem pokrzywdzonego, akta dowodzą, że milicja nie miała szans na ustalenie sprawców pobicia. SB "patrzyła na ręce" funkcjonariuszom by niczego nie znaleźli. Został w tym celu powołany specjalny zespół SB, na którego czele stał ówczesny szew wydziału IV.
Sprawę pobicia księdza badano już w 1989 roku. Nie udało się zidentyfikować sprawców.