– Wiemy już, co się stało, potrafimy odpowiedzieć na pytanie, czy generał Sikorski został zabity, czy zginął w wypadku – powiedział wczoraj w TVN 24 dr hab. Andrzej Urbanik, szef Zakładu Radiologii UJ. To jedyne informacje, które lekarze mogli ujawnić po oględzinach zwłok generała. Ekipy specjalistów z Instytutu Ekspertyz Sądowych oraz Zakładu Medycyny Sądowej i Zakładu Radiologii Collegium Medicum UJ brały udział w badaniu zwłok od wtorku do wczorajszego poranka.
– Operacja ekshumacji i badań szczątków została zakończona bez przeszkód – mówił wczoraj Janusz Kurtyka, prezes IPN. – Przed nami teraz kilka tygodni analiz pobranych próbek.
Instytut też nie chce ujawniać szczegółów śledztwa przed sporządzeniem raportu. Wiadomo tylko, że generał nie został zabity strzałem w głowę. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że miał połamane nogi i urazy czaszki.
– Mogę tylko powiedzieć, że to, co zobaczyliśmy podczas sekcji zwłok, nie w pełni pokrywa się z opisami obrażeń, jakie znamy z relacji lekarza badającego ofiary katastrofy w Gibraltarze w 1943 roku i brytyjskiej komisji – mówi Ewa Koj, prokurator z katowickiego oddziału IPN, która prowadzi śledztwo. – Dopiero końcowy raport z badań pozwoli na odpowiedź, jakich obrażeń doznał generał i jakie były przyczyny jego zgonu – dodaje.
Raport ma być gotowy najpóźniej do końca stycznia. Jak ujawnił dyrektor Instytutu Ekspertyz Sądowych Aleksander Głazek, do badań pobrano materiał genetyczny z zębów i kości udowej Władysława Sikorskiego oraz od wnuczki jego siostry, a także z munduru generała.