W przemówieniu prezydenta Lecha Kaczyńskiego, które miał przygotowane, a którego z wiadomych przyczyn nie zdołał wygłosić w Katyniu, znalazł się następujący fragment: „Są wśród nich (żołnierzy polskich – przyp. red.) bracia i dzieci ofiar Katynia. W bombowcu Polskich Sił Zbrojnych nad III Rzeszą ginie 26-letni Aleksander Fedorońko, najstarszy z synów zamordowanego w Katyniu Szymona Fedorońko – naczelnego kapelana wyznania prawosławnego Wojska Polskiego. Najmłodszy syn, 22-letni Orest, poległ – w szeregach Armii Krajowej – w pierwszym dniu powstania warszawskiego. Jego 24-letni brat Wiaczesław, walczący w Zgrupowaniu AK »Gurt«, ginie 17 dni później”.
Kim była rodzina Fedorońków?
Bez dwóch zdań: obywatelami Rzeczypospolitej o ukraińskich korzeniach. – W domu najpewniej mówili po polsku, ale modlili się i śpiewali po ukraińsku, bo w cerkwi od zawsze obrzędy sprawowane były w językach narodowych – opowiada Aleksandra Adamczewska-Fedorońko, córka Wiaczesława.
Szymon Fedorońko był podpułkownikiem Wojska Polskiego i protoprezbiterem, czyli naczelnym kapelanem wyznania prawosławnego. Urodził się we wsi Czerteż koło Sanoka, był synem Michała, który w czasie I wojny światowej został rozstrzelany przez żołnierzy węgierskich.
Z biuletynu Stowarzyszenia Kapelanów Katyńskich wynika, że w latach 1918–1919 współdziałał z Polską Organizacją Wojskową. Już w 1920 r. był ochotnikiem kapelanem, który uczestniczył w wojnie z bolszewikami. W 1922 r. został zawodowym kapelanem w stopniu kapitana. Służył w Wojsku Polskim, początkowo jako szef duszpasterstwa w Przemyślu, potem Lublinie, a następnie w Warszawie. W 1918 r. w Żytomierzu urodził mu się syn Aleksander, dwa lata później w miejscowości Baranówka – Wiaczesław, a w 1922 r. w Warszawie – Orest. Jego żona Wiera z domu Kislinger miała niemieckie korzenie.
Czytaj więcej
80 lat temu NKWD zgładziło prawie 22 tys. Polaków – głównie wojskowych i policjantów. W 70. roczn...