Napoleon – „gość” Korony Brytyjskiej

Historycy studiujący dzieje życia Napoleona Bonaparte zazwyczaj koncentrują się na okresie jego największych sukcesów militarnych i osiągnięć politycznych. Ja chętniej studiuję upadek „boga wojny” i jego trudną walkę z samym sobą po katastrofie, jaką była bitwa pod Waterloo. Tam Francja straciła ok. 30 tys. żołnierzy, a wielka liczba zasłużonych weteranów trafiła do niewoli.

Publikacja: 10.07.2025 21:00

Napoleon Bonaparte na pokładzie HMS Bellerophon w Plymouth Sound. Obraz Sir Charlesa Locka Eastlake’

Napoleon Bonaparte na pokładzie HMS Bellerophon w Plymouth Sound. Obraz Sir Charlesa Locka Eastlake’a z 1815 r.

Foto: National Maritime Museum

Napoleon, wspominając pod koniec życia 18 czerwca 1815 r., zwykł powtarzać: „niepojęty dzień”. Rzeczywiście, trudno zrozumieć mnogość popełnionych przez niego błędów, za które klęska była w pełni zasłużoną karą. Z początku chyba nie uświadamiał sobie skali porażki i jej skutków. Uznał, że należy jak najszybciej wracać do Paryża, zanim dotrą tam złe wiadomości. Łudził się, że w Palais Bourbon zdoła przekonać obie izby parlamentu do planu odbudowy armii żołnierzami z poboru. Swoim zdumionym adiutantom mówił o 100-tysięczniej armii.

Czytaj więcej

Bitwa pod Waterloo. Klęska boga wojny

Pospieszny powrót do Paryża

Napoleon rusza zatem pospiesznie w kierunku stolicy, jadąc najpierw konno, a potem korzystając z szybkiego dyliżansu pocztowego. Po drodze dostrzega jednak, że złe wieści go wyprzedzają. Pewien oberżysta w Rocroi nie zgadza się podać cesarzowi ciepłego posiłku za kwit rekwizycyjny. Żąda 300 franków w gotówce, dając do zrozumienia, że weksle cesarskie są już dla niego bezwartościowe.

W środę 21 czerwca 1815 r., Napoleon dojeżdża do Pałacu Elizejskiego. Nikt go oficjalnie nie wita, nie ma salw honorowych na jego cześć. Wszyscy patrzą na niego jakby ze wstydem i z niechęcią. Uświadamia sobie, że jest brudny i roztacza wokół siebie odór. Szybko nakazuje przygotować sobie gorącą kąpiel, przez chwilę się relaksuje, ale zaraz wzywa swoich ministrów. Nie spieszą się. Kiedy się pojawiają, na ich twarzach dostrzega obojętność, w ich gestach sztywność, a w odpowiedziach ostrożny minimalizm. Nie są już wylewni, nie podlizują się, unikają tytułów. A może jednak natychmiastowy powrót do Paryża był błędem? Może odczytują go jako ucieczkę? Ministrowie odradzają mu wizytę w parlamencie. Po długiej dyskusji ulega. Wysyła do izb jedynie wiadomość, że wrócił do Paryża, aby „skonsultować z ministrami środki służące ocaleniu narodowemu”. To źle dobrane słowa, których później będzie bardzo żałował. Tak jak tego, że jednak nie stanął do konfrontacji z krytykami w Palais Bourbon. A tam przecież mówi się już w otwarty sposób o klęsce i potępia za nią Bonapartego.

Czytaj więcej

Nikt nie dawał więcej niż Napoleon
Reklama
Reklama

Abdykacja i próba wyjazdu do Ameryki

W nocy cesarz wzywa swojego aptekarza Cadeta de Gassicourta. Czyżby chciał odebrać sobie życie i uniknąć tego, co musi zrobić, kiedy wstanie słońce? Następnego dnia ogłasza swoją drugą abdykację, dyktując odezwę do Francuzów. Rozważa jak najszybszy wyjazd do Ameryki i przyjęcie obywatelstwa USA. 24 czerwca przewodniczącym Tymczasowego Rządu Francji zostaje Fouché, a „Journal de l’Empire” ogłasza, że Napoleon Bonaparte udał się do Malmaison. Cesarscy propagandziści szybko zapominają słowo „cesarz”.

Przez kolejne 21 dni Napoleon waha się, co robić. Wie, że poszukują go pruskie patrole. Zwraca się więc do rządu tymczasowego o wydanie paszportu na wyjazd do Ameryki. Prosi też o dwie fregaty, które by go tam bezpiecznie przewiozły. Ale port Rochefort blokuje 70-działowy okręt brytyjski HMS Bellerophon. Szanse na podróż do Ameryki maleją z godziny na godzinę. Dopiero 29 czerwca rząd zgadza się oddać mu dwie fregaty: Saale i Meduse, ale warunkiem jest, że ucieknie z Malmaison, zanim wkroczą tam Prusacy. Głowi się, gdzie uciekać? Do Orleanu czy Rochefort? Ale czy zdoła się przekraść na Saale?

Czytaj więcej

Mistrz zbrodni: Napoleon Bonaparte

5 lipca do Paryża wraca Ludwik XVIII. Napoleon traci fregaty. Jest w pułapce. Brytyjski admirał Henry Hotham tak rozmieszcza okręty Royal Navy, żeby Bonaparte nie wymknął się nawet w łodzi rybackiej. 14 lipca były cesarz Francuzów pisze list do brytyjskiego księcia regenta, w którym porównuje się do Temistoklesa i prosi o azyl w Anglii. Petycja pozostaje jednak bez odpowiedzi.

„Gość” Korony Brytyjskiej

Wreszcie w sobotę 15 lipca 1815 r., 210 lat temu, Napoleon wybiera godny koniec swojej kariery. O godzinie ósmej, ubrany w szary surdut nałożony na zielony mundur szaserów z czerwonymi wyłogami, wsiada na pokład francuskiego okrętu Épervier, który dostarcza go na HMS Bellerophon. Kiedy wchodzi na pokład brytyjskiego okrętu, rozlegają się gwizdki. Napoleon jest witany z należnym mu szacunkiem – jak głowa państwa. Odtąd pozostanie do końca życia „gościem” Korony Brytyjskiej.


Napoleon, wspominając pod koniec życia 18 czerwca 1815 r., zwykł powtarzać: „niepojęty dzień”. Rzeczywiście, trudno zrozumieć mnogość popełnionych przez niego błędów, za które klęska była w pełni zasłużoną karą. Z początku chyba nie uświadamiał sobie skali porażki i jej skutków. Uznał, że należy jak najszybciej wracać do Paryża, zanim dotrą tam złe wiadomości. Łudził się, że w Palais Bourbon zdoła przekonać obie izby parlamentu do planu odbudowy armii żołnierzami z poboru. Swoim zdumionym adiutantom mówił o 100-tysięczniej armii.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Historia świata
Grenlandia bogata nie tylko w zasoby naturalne
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Historia świata
Paweł Łepkowski: Stalinowski terror absolutny
Historia świata
Metro w krajach i miastach azjatyckich, część II
Historia świata
Knut Wielki – władca Imperium Morza Północnego
Historia świata
Ponure żniwo darwinizmu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama